Od kilku dni w mediach pojawiają się informacje o promocyjnej wizycie u wschodnich brzegów Stanów Zjednoczonych włoskiej fregaty Alpino (F594) typu Bergamini. Dziennikarze Defense News, którzy na trzy dni odwiedzili jej pokład, opisują swoje wrażenia ze zbudowanej przez Fincantieri jednostki, do której zbliżony będzie jeden z kandydatów do zwycięstwa w programie FFG(X).
Jedną z pozytywnych cech europejskiej fregaty jest niski poziom hałasu, według Amerykanów zauważalnie niższy niż w przypadku krążowników typu Ticonderoga czy niszczycieli typu Arleigh Burke. Na okręcie nie jest głośno, zwłaszcza w pomieszczeniach bytowych dla załogi. Nawet w maszynowni poziom hałasu jest tak nieduży, że umożliwia poruszanie się bez środków ochrony słuchu.
Amerykanie wysoko ocenili rozbudowane systemy ochrony okrętu przed pożarem lub zalaniem. Chwalili jednostkę projektu FREMM za dużą rezerwę mocy do zasilania różnych urządzeń, nie mniejsze niż w Burke’ach centrum dowodzenia, doskonałą widoczność z mostka i wszechobecne udogodnienia, takie jak większa automatyzacja procesu uzupełniania paliwa na morzu.
Dziennikarze zauważyli, że US Navy nie spodobałoby się napędzanie śrub jedną turbiną gazową LM2500. Bez rewelacji wypadła też rozwijana przez fregatę prędkość 27–28 węzłów, co mogłoby nie wystarczać do dotrzymania kroku lotniskowcowej grupie bojowej. Z pochwałą spotkała się natomiast turbina APU, która umożliwiła jednostce opuszczenie portu w Norfolku bez pomocy holowników.
Goście żartobliwie stwierdzili, że na jednostce amerykańskiej marynarki nie byłoby aż pięciu maszyn do robienia włoskiego espresso. W ich ocenie US Navy mogłaby też chcieć zredukować ogólny poziom komfortu. Jeden z obecnych na pokładzie Alpino włoskich weteranów mórz w porównaniu ze swoimi poprzednimi jednostkami opisał w FREMM-a kategoriach pięciogwiazdkowego hotelu.
Zobacz też: Rosja: francuska „niewykrywalna” fregata jest doskonale widoczna
(defensenews.com; na fot. Alpino w towarzystwie niszczyciela USS Gonzalez)