W ubiegłym miesiącu pisaliśmy o propozycji opracowania hybrydy myśliwców F-22 i F-35 złożonej Japonii przez Lockheeda Martina. Amerykański koncern już uruchomił w tej sprawie swój potężny potencjał lobbingowy.
Jednym z głównych problemów wskazywanych przy takiej konstrukcji jest konieczność transferu technologii Raptora, na co w poprzednich latach nie zgadzał się Kongres. Lockheed Martin twierdzi obecnie, że taki krok przyniósłby nie tylko wzmocnienie militarne japońskiego sojusznika, ale także byłby dowodem dużego zaufania do Tokio.
Główna linia natarcia koncernu przebiega jednak według wyzwań zasugerowanych przez prezydenta Trumpa. Po pierwsze: transfer technologii F-22 przyczyniłby się do zmniejszenia amerykańskiego deficytu w handlu z Japonią. Po drugie: Trump sam zachęcał Japończyków do kupna zaawansowanego amerykańskiego uzbrojenia. Wreszcie intratne kontrakty zbrojeniowe mogłyby bardzo pomóc Republikanom w zaplanowanych na listopad tego roku wyborach uzupełniających (zobacz też: Potentaci branży zbrojeniowej).
Lockheed Martin zapowiedział, ze detale programu rozwoju myśliwca hybrydy zostaną przedstawione już latem. Pozwoliłoby to uwzględnić nowy program w japońskich średnioterminowych planach rozwoju Sił Samoobrony i rozpocząć finansowanie już w roku budżetowym 2019.
Osobną kwestią pozostaje, jak zachowa się Tokio. Według Nikkei Asian Review propozycja Lockheeda wywołała zaskoczenie i konsternację. Zdaniem gazety dość dużym poparciem cieszy się pomysł opracowania zupełnie nowego myśliwca wspólnie z Wielką Brytanią. Japoński rząd zamierza przeznaczyć na rozwój i wdrożenie nowego samolotu około 55 miliardów dolarów. Z tej kwoty około 14 miliardów miałoby zostać przeznaczone na badania i rozwój konstrukcji, a taka sama kwota – na zakup setki myśliwców. Pozostałe pieniądze mają pokryć koszty wdrożenia samolotów, ich eksploatacji i tak dalej.
Zobacz też: Boeing ostrzega US Navy przed F/A-XX
(asia.nikkei.com)