Belgia uziemiła czasowo swoją flotę morskich śmigłowców wielozadaniowych NH90. Śmigłowce, które między innymi pełnią dyżury ratownicze nad Morzem Północnym, borykają się z licznymi problemami technicznymi.

Śmigłowce zostały przyjęte do uzbrojenia w 2015 roku. Każdy kosztował około 35 milionów euro, ale od początku były trapione licznymi problemami. Największe kłopoty są z wielofunkcyjnym radarem. W trzech z czterech dostarczonych śmigłowców radary nie osiągały obiecywanych przez producenta parametrów, a ponadto często się psuły. Trzy radary zostały zwrócone do producenta w celu naprawy, która miała potrwać trzy do sześciu miesięcy, ale ciągle występują nowe opóźnienia. W efekcie śmigłowce są pozbawione radarów już od półtora roku.

Ostatni z latających śmigłowców został właśnie skierowany na przegląd, więc Belgia nie posiada żadnych sprawnych maszyn tego typu. Dostawa pierwszego śmigłowca po remoncie spodziewana jest na wiosnę. Problem jest tym większy, że wszystkie załogi korzystały z tej maszyny dla podtrzymania kwalifikacji i uprawnień.

Do czasu przywrócenia HN90 do służby dyżury ratunkowe będą spoczywały na barkach czterdziestoletnich Sea Kingów. Wycofanie trzech ostatnich maszyn tego typu jest zaplanowane na 2019 rok i ministerstwo obrony ma nadzieję, że do tego czasu wszystkie problemy z NH90 zostaną rozwiązane. Różnorakie kłopoty z NH90 mają także inni jego użytkownicy, jak Niemcy czy Nowa Zelandia.

Zobacz też: Belgia sprzeda samoloty do transportu VIP-ów

(msn.com)

Alan Wilson, Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0 Generic