Według raportu organizacji The Sentry bank BGFIBank brał udział w finansowym wspieraniu działań Hezbollahu. Obserwatorzy zakwestionowali jedenaście transakcji z 2011 roku, w których uczestniczył libańsko-belgijski przedsiębiorca Kassim Tajideen, objęty amerykańskimi sankcjami związanymi z udzielaniem przez biznesmena wsparcia materialnego szyickim bojownikom. Bank, który miał być zaangażowany w podejrzane operacje, kierowany jest przez brata prezydenta Demokratycznej Republiki Konga.
Autorzy raportu dotarli do informacji, że pracownicy banku wiedzieli, iż operacje stanowią naruszenie amerykańskich sankcji. Oprócz finansowania operacji Hezbollahu instytucja oskarżana jest o udział w wyprowadzaniu publicznych pieniędzy, między innymi kilku milionów dolarów z konta kongijskiej komisji wyborczej. W wywiadzie udzielonym dziennikarzom Fox News J.R. Mailey, dyrektor do spraw śledztw w The Sentry, stwierdził że ważnym ogniwem w podejrzanych transakcjach były firmy powiązane z Congo Futur należącym do Tajideena.
Rzecznik prasowa banku stanowczo odrzuciła twierdzenia stawiane przez autorów raportu. Zdaniem przedstawicielki BGFIBanku oskarżenia oparte są na pomówieniach rozpowszechnianych przez jednego z byłych pracowników i mają na celu zniszczenie dobrego imienia instytucji. Bank działa obecnie w dwunastu krajach. Ma placówki między innymi we Francji, w Senegalu i na Wybrzeżu Kości Słoniowej.
Zobacz też: Kongijski generał właścicielem nielegalnej kopalni złota
(foxnews.com)