Wzrost potęgi militarnej Chin i Rosji stał się kubłem zimnej wody na głowy amerykańskich planistów wojskowych. Dowodem tego są choćby słowa, jakie padły z ust z jednego ze sztabowców na spotkaniu Association of the US Army w Arlington w stanie Wirginia w pierwszej połowie września.

Jak powiedział dowódca centrum szkolenia lotnictwa US Army z Fort Rucker w Alabamie, generał dywizji William Gayler, bardzo łatwo jest okroić komuś fundusze, mówiąc: „nie będziecie w stanie tam operować”. Śmigłowce wojsk lądowych mogą natomiast działać także w warunkach dominacji sił przeciwnika, choć bez modernizacji i zmian w systemie szkolenia wiązać się to będzie z dużymi stratami.

Zróżnicowana musi być też struktura oddziałów lotniczych – inna dla śmigłowców współdziałających z jednostkami pancernymi, inna do wsparcia wojsk powietrznodesantowych. Formacje AH-64, UH-60 i CH-47 powinny być bliżej związane z oddziałami, na których rzecz działają. Nieuchronnie nadchodzi też koniec ery setek tysięcy litrów paliwa magazynowanych w jednym zbiorniku pod samym nosem przeciwnika.

Tym, czego potrzebowałoby lotnictwo amerykańskich wojsk lądowych od zaraz, jest uzbrojony śmigłowiec rozpoznawczy. Niestety, jego trzykrotnie odwoływany zakup pozostanie w sferze marzeń tak długo, jak długo głównymi pozycjami w budżecie pozostaną UH-60 Black Hawk i AH-64 Apache. Kolejnym nowym zakupem ma być dopiero maszyna projektu Future Vertical Lift po roku 2030.

US Army posiada w tej chwili 2135 wiropłatów rodziny H-60. Przyznawane corocznie fundusze umożliwiają modernizację maksymalnie pięćdziesięciu z nich. Unowocześnienie całej floty Black Hawków zajęłoby więc ponad czterdzieści lat, podczas gdy po upływie trzech lat pakiet modernizacyjny przestaje przystawać do aktualnych wymagań pola walki, więc dalszy czas i pieniądze wydatkowane byłyby na próżno.

Chinook Trail

Dlatego amerykańskie wojska lądowe zaczynają myśleć o modernizacjach śmigłowców w inny niż dotąd sposób. Miałyby być one bardziej modułowe, dostępne dla wybranej liczby wiropłatów, częściej instalowane tylko na czas przydziału do określonych teatrów działań. Oczywiście, maszyny wciąż będą otrzymywały ulepszone silniki, ale też nowe automaty wspomagające pracę pilotów czy aktywne systemy obrony.

Ostatnia próba unifikacji składu brygad lotnictwa US Army trwała czternaście lat i jak dotąd nie zakończyła się sukcesem. Nawet gdyby udało się wszystkie UH-60A zamienić w UH-60L, w służbie i tak pozostaną wersje UH-60M i UH-60V. A jak wykazują doświadczenia różnych rodzajów sił zbrojnych, zrównanie wszystkich maszyn danego typu do jednego standardu jest ideą tyleż piękną, co niewykonalną.

Zobacz też: Testy broni laserowej na Apache’u

(breakingdefense.com)

US Army / Staff Sgt. Sean Brady
US Army / Capt. Brian Harris