Systemy identyfikacji na podstawie danych biometrycznych twarzy są coraz częściej spotykanym narzędziem utrzymania bezpieczeństwa publicznego i zapobiegania atakom terrorystycznym. Stosowane nieodpowiedzialnie lub w niewłaściwych rękach służyć jednak mogą do natrętnego, spersonalizowanego marketingu, masowej inwigilacji i naruszania prywatności.
W celu zwalczania takich praktyk opracowano nowy typ kamuflażu, utrudniający pracę algorytmom rozpoznawania twarzy, nazwany HyperFace. Jego twórca, Adam Harvey, zastosował w tym celu tak zwaną inżynierię wsteczną do oprogramowania OpenCV, którego mechanizmem działania jest algorytm Viola-Jones.
HyperFace na pierwszy rzut oka przypomina popularne ostatnio wojskowe kamuflaże w kształcie pikseli, stosowane na umundurowaniu, na broni pancernej i w lotnictwie. Na jego wzór składa się mozaika obiektów, które oprogramowanie urządzeń elektrooptycznych rozpoznawać powinno jako rysy ludzkich twarzy. Algorytmy komputerowe próbują dopasować parametry każdej z tych pozornych twarzy do wizerunków osób posiadanych w bazie danych. To zaś daje szansę, że nie zauważą jednej twarzy – tej właściwej.
Ekspert od biometrii z Uniwersytetu Michigan, profesor Anil Jain, twierdzi, że nowoczesne, kosztowne systemy ochrony są w stanie przeanalizować milion twarzy na sekundę, więc trochę fałszywych danych nie utrudni im zadania. Umieszczenie kamuflażu na tak banalnych akcesoriach jak okulary przeciwsłoneczne, kapelusz, szal lub klipsy może jednak zdecydowanie podnieść jego skuteczność. Do tego, w przeciwieństwie do maski lub przebrania, jest on metodą dyskretną, raczej niewzbudzającą wątpliwości służb porządkowych.
Prototyp kamuflażu HyperFace zaprezentowano ponoć na apaszce podczas imprez towarzyszących przeglądowi kina niezależnego Sundance Film Festival 2017. Na swojej właśnie uruchomionej stronie internetowej projektant demonstruje także inne rozwiązania, mające chronić jakoby zagrożone permanentną inwigilacją społeczeństwo przed czujnym okiem Wielkiego Brata. Należy do nich na przykład seria zawierających posrebrzane włókna specjalnych elementów odzieży, utrudniających rozpoznanie sylwetki człowieka przez systemy termowizyjne.

Ubiór z tkanin z udziałem posrebrzanych włókiem mający utrudniać rozpoznanie sylwetki człowieka przez czujniki działające w podczerwieni
(fot. AH Projects)
Producenci oprogramowania zachwalają, iż biometryczne systemy identyfikacji twarzy mogą być przydatnym narzędziem do śledzenia różnych aktywności ludzkich – od sprawdzania obecności na korporacyjnych spotkaniach po monitorowanie dostępu do baz wojskowych i obiektów o znaczeniu strategicznym. Algorytmy śledzenia i rozpoznawania twarzy zakorzeniły się w programach do obróbki i segregacji zdjęć. Stanowią też coraz bardziej nieodłączny element systemów telekomunikacyjnych i informatycznych.
Ostatnio mówi się jednak o nadmiernym, nieuregulowanym przez prawo wykorzystywaniu rozpoznawania twarzy, skanowania siatkówki oka lub linii papilarnych przez rynkowych gigantów także spoza branży IT. Bardzo niejasne na przykład jest, dlaczego jeden z globalnych sklepów internetowych rutynowo skanuje twarze przychodzących po odbiór zamówień klientów. Trudno też ustalić, czy nie nagina do swoich potrzeb prawa jeden z największych na świecie parków rozrywki, skanując wchodzącym turystom odciski palców tylko po to, aby różne osoby nie mogły używać tych samych biletów.
Zrozumiałe jest, że takie działania rodzą przeciwdziałanie. W zamieszczonym na serwisie YouTube już trzy lata temu filmiku Jillian Mayer udziela porad, jak za pomocą makijażu stać się znów anonimowym dla systemów monitoringu miejskiego. Zaskakująco wiele innych filmów stara się zwracać uwagę na niepokojące narastanie zjawiska inwigilacji. Niektóre porady jak chronić się przed identyfikacją są zaś banalnie proste, na przykład: „miej głowę odchyloną od pionu o więcej niż 50 stopni”. Jedno jest pewne – w świadomości społecznej coraz bardziej narasta świadomość istnienia problemu.
(ahprojects.com, qz.com)