Do nietypowej sytuacji doszło 20 grudnia, na koniec rutynowej wizyty amerykańskiego lotniskowca USS Dwight D. Eisenhower w Marsylii. Wkrótce po tym jak okręt, zwany potocznie „Ike”, odcumował od nabrzeża, wyszło na jaw, że na jego pokładzie znajdują się nadprogramowi goście.
Gośćmi tymi byli trzej ciekawi świata funkcjonariusze policji miejskiej z Marsylii, którzy w bliżej niewyjaśniony sposób dostali się na lotniskowiec, po czym najwyraźniej ktoś o nich zapomniał. Żeby było ciekawiej, żaden policjant nie mówił po angielsku, a próbujący nawiązać z nimi kontakt członkowie załogi lotniskowca nie potrafili się porozumieć po francusku. Pewne było jedynie, że policjantów być tam nie powinno.
Ponieważ lotniskowiec typu Nimitz nie jest okrętem manewrującym w porcie z łatwością, po pokonaniu bariery językowej policjantów w końcu odesłano na ląd, wsadzając ich na jeden z portowych holowników. O mały włos znaleźliby się na pełnym morzu – a wówczas do ich przygody doszedłby przelot śmigłowcem. Tym razem jednak skończyło się „tylko” na godzinnym opóźnieniu wypłynięcia Eisenhowera i odrobinie zamieszania.
Choć opisywany przypadek brzmi jak żart, nie dla wszystkich może się on zakończyć wesoło. Asystentka mera Marsylii do spraw bezpieczeństwa, Caroline Pozmentier, oświadczyła, iż policjanci nie mieli żadnego powodu, aby znajdować się w tym czasie na amerykańskim okręcie, i że wyciągnięte wobec nich zostaną konsekwencje dyscyplinarne. Pojawienie się funkcjonariuszy na pokładzie w sposób godny ról komediowych Louisa de Funèsa mogło wiązać się z tym, iż strzegli bezpieczeństwa lotniskowca od strony nabrzeża.
Jak podaje oficjalna strona US Navy, podczas czterodniowej wizyty „Ike’a” w porcie Marsylii zorganizowano wystawny bankiet na pokładzie hangarowym oraz szereg spotkań i wycieczek integracyjnych przedstawicieli marynarek francuskiej i amerykańskiej, mających uczcić ich bardzo bliską ostatnimi czasy kooperację. Wśród gości, którzy przybyli na lotniskowiec, był między innymi dowódca francuskiej marynarki na Morzu Śródziemnym, wiceadmirał Charles-Henri du Ché.
Z incydentu z niesfornymi policjantami wynikła też lekcja dla załogi USS Dwight D. Eisenhower. Dość jednoznacznie okazało się bowiem, że dotychczas stosowane procedury nie stanowią wystarczającego zabezpieczenia przeciw dostaniu się niepowołanych osób na okręt.
Zobacz też: Poród na lotniskowcu Dwight D. Eisenhower
(usni.org, navy.mil; fot. US Navy / PH2 Steve Enfield)