W pierwszym tygodniu czerwca w Berlinie odbyły się targi lotnicze ILA. O niektórych wydarzeniach podczas dni dla profesjonalistów informowaliśmy w aktualnościach, a teraz czas na nieco obszerniejszą relację z dni dla publiczności. W tym roku zmieniono nieco ich formułę, bo zamiast soboty i niedzieli pokazy lotnicze zorganizowano w piątek i sobotę. My wybraliśmy się w ten drugi dzień.

Pokazy były przede wszystkim prezentacją dla niemieckich podatników, na co wydawane są ich pieniądze. Dlatego w odróżnieniu od wielu innych imprez lotniczych nie mieliśmy tu wielu występów zespołów akrobacyjnych czy solowych pokazów myśliwców z różnych państw (choć i te się znalazły). Większość czasu wypełniały symulacje operacji prowadzonych przez Bundeswehrę i Luftwaffe, która obchodzi w tym roku sześćdziesięciolecie istnienia. Rocznica jest nieco naciągana, bo dobrze wiemy, że formacja ta istniała już wcześniej i nie zapisała się zbyt chwalebnie w europejskiej historii – pewnie dlatego Niemcy wolą świętować urodziny jedynie nowych, powojennych sił powietrznych swego kraju.

B-1B na ILA 2016

B-1B z 28. Skrzydła Bombowego z Ellsworth Air Force Base.
(fot. Łukasz Golowanow, Konflikty.pl)

Wracając do meritum: mogliśmy oglądać różne kombinacje symulowanych operacji, w których wojska lądowe współpracowały z różnymi rodzajami lotnictwa. Było zabezpieczenie i izolacja pola walki przez śmigłowce uderzeniowe Tiger wspomagane przez myśliwce Typhoon, była ewakuacja niemieckich obywateli z kraju objętego sytuacją kryzysową, który zamknął granice. Także w tym wypadku główną rolę odegrały śmigłowce, tym razem transportowe NH90 i CH-53, które przetransportowały cywilów na główne lotnisko, skąd zostali zabrani samolotem C-160. Również tym razem misję ubezpieczały śmigłowce szturmowe i myśliwce. Było też niszczenie wrogiej infrastruktury przy pomocy Tornad (po raz trzeci wspieranych przez Eurofightery). W powietrzu znajdowało się wiele statków powietrznych różnych typów, było głośno, więc nawet duże podobieństwo do siebie kolejnych epizodów nie dłużyło się. Dodatkowo w każdym z nich były pewne smaczki, jak ewakuacja medyczna czy tankowanie Tornada z drugiego samolotu tego samego typu. Grand finale stanowiła powietrzna defilada dziewiętnastu samolotów i śmigłowców reprezentujących główne typy znajdujące się w uzbrojeniu niemieckich sił zbrojnych.

Eurofighter Typhoon 30+68 w rocznicowym malowaniu

Eurofighter Typhoon 30+68 w rocznicowym malowaniu

To była główna część pokazów, ale jak wspomniałem, nie zabrakło także pokazów myśliwców, chociaż nie było ich wiele. Przy okazji każdego epizodu można było oglądać po kilka dodatkowych przelotów Eurofighterów czy Tornad w różnych formacjach i konfiguracjach. Ponadto solowy pokaz wykonał Eurofighter w pięknym okolicznościowym malowaniu z okazji wspomnianych już sześćdziesiątych urodzin Luftwaffe. Niemcy malują swoje samoloty chyba najładniej na świecie. Jego pokaz był poprawny, ale odbywał się na dużej wysokości i brakowało mu jakiegoś pazura wywołującego efekt „wow”. Dla porównania wystąpił także – budzący zachwyt dwa lata temu – polski MiG-29, który zaprezentował się na swoim dobrym poziomie mimo braku flar. Warto podkreślić, że gdziekolwiek na zachodzie polski MiG się pokaże, zawsze stanowi jeden z głównych punktów programu – tak było i tutaj. Obojętnie, kto co robił, gdy usłyszał huk „smokera”, odrywał się od zajęć i patrzył w niebo. Samolotowy zespół akrobacyjny był tylko jeden – Patrouille Suisse. Szwajcarzy po raz kolejny dołożyli do swego programu nowe figury i formacje, a latali porządnie jak zawsze.

Patrouille Suisse (fot. Maciej Hypś, Konflikty.pl)

Patrouille Suisse
(fot. Maciej Hypś, Konflikty.pl)

Także fani śmigłowców nie mogli czuć się zawiedzeni. Ciekawą reprezentację przysłali Brytyjczycy, którzy do Berlina oddelegowali latający na AH-64 Gunship Demo Team oraz zespół Black Cats wykorzystujący najnowsze brytyjskie śmigłowce – AW159 Wildcat. Najpierw oglądaliśmy popisy pojedynczego pilota tej maszyny, a następnie występ dwóch maszyn. Ponadto zaprezentował się także czeski Mi-24, szkoda jedynie, że była to maszyna w standardowym malowaniu; Czesi posiadają kilka tego typu śmigłowców w malowaniach bardzo efektownych.

Tiger UHT (fot. Łukasz Golowanow, Konflikty.pl)

Tiger UHT
(fot. Łukasz Golowanow, Konflikty.pl)

Wśród widzów interesujących się lotnictwem nieco bardziej niż przeciętnie na pewno spore zainteresowanie wzbudził pokaz ukraińskiego samolotu transportowego An-178, dla którego był to jeden z pierwszych publicznych występów w Europie Zachodniej. Ta nowa konstrukcja zdobyła zainteresowanie kilku państw, a nawet podpisano już pierwsze umowy. Jeśli chodzi o pokaz, mimo sporych rozmiarów samolot jest bardzo zwrotny, a niektóre manewry przywoływały na myśl legendarne już występy włoskiego Spartana. Wojskową część pokazów uzupełniały samoloty zabytkowe (replika Me 262, DC-6, B-25), akrobacyjne (Extra 300) oraz cywilne (A321, A350, L-410).

Airbus A350 XWB  (fot. Łukasz Golowanow, Konflikty.pl)

Airbus A350 XWB
(fot. Łukasz Golowanow, Konflikty.pl)

Nie można zapominać o wystawie statycznej, gdzie również mogliśmy zobaczyć niemal całe lotnicze wyposażenie Luftwaffe i Bundeswehry, a także gości zagranicznych i samoloty historyczne. Dla mnie do najciekawszych eksponatów należały: cywilny A-4 Skyhawk z Discovery Air Defence, zabytkowy F-86, amerykański bombowiec strategiczny B-1 i specjalnie przygotowany śmigłowiec Tiger, przy którym można było wejść po rusztowaniu i spojrzeć na niego z góry, zajrzeć do silnika czy na głowicę wirnika. Nie można także pominąć ogromnego C-17, w którym można było zająć miejsce za sterami, polskiej delegacji, składającej się z Su-22, Bryzy, MiG-a-29 i C-295, czy Jumbo Jeta w okolicznościowym malowaniu z okazji piłkarskich mistrzostw świata w Brazylii. Ze spraw okołolotniczych na ILA była okazja do zobaczenia w całości systemu przeciwlotniczego MEADS, który być może znajdzie się w uzbrojeniu niemieckich sił zbrojnych i był brany pod uwagę w polskim programie „Wisła”.

A-4N Skyhawk (fot. Maciej Hypś, Konflikty.pl)

A-4N Skyhawk
(fot. Maciej Hypś, Konflikty.pl)

Nie mogę powiedzieć, że cokolwiek mnie na tegorocznych pokazach ILA zachwyciło. Wszystko było „jedynie bardzo dobre”, jak spodziewamy się tego po każdym niemieckim produkcie. Solidność przejawiała się w każdym elemencie wielkiej imprezy masowej, jaką są pokazy lotnicze, od transportu przez procedury bezpieczeństwa, komentatorów, wybór jedzenia i pamiątek na części głównej – czyli pokazach statycznych i dynamicznych – kończąc. Pogoda była nawet zbyt dobra, kilka godzin w upale potrafi być męczące. ILA 2016 należy uznać za udane z zastrzeżeniem, że należy pamiętać o specyficznym charakterze tej imprezy i jej, spowodowanych niemieckim prawem, ograniczeniach.

Łukasz Golowanow, Konflikty.pl
Maciej Hypś, Konflikty.pl
Łukasz Golowanow, Konflikty.pl)