W mediach pojawiły się ciekawe informacje na temat irackich czołgów M1A1 Abrams. Najwyraźniej Irakijczycy zaczęli instalować na nich rosyjskie ciężkie karabiny maszynowe i strzelać z nich irańską amunicją. Jak podaje defensenews.com, sprawa wyszła na jaw, kiedy bojownicy szyickiej milicji przywieźli Abramsa do wspieranej przez Amerykanów placówki remontowej w prowincji Al-Musanna.

Stany Zjednoczone sprzedały Irakowi 146 czołgów M1A1 w ramach programu Foreign Military Sales (FMS). Amerykanie boją się obecnie, że tracą wszelką wiedzę o tym, co się dzieje ze sprzedawanym sprzętem. Siły tak zwanego Państwa Islamskiego zdobyły do tej pory już kilkanaście M1A1, które zostały zniszczone przez siły koalicji. Niedawno zaś wyszło na jaw, że irackie oddziały rządowe dobrowolnie przekazują czołgi formacjom szyickim sponsorowanym przez Iran. Odnalezienie na Abramsie rosyjskiego cekaemu i irańskiej amunicji oznacza, że zjawisko to weszło w zupełnie nową fazę.

Z perspektywy Waszyngtonu jest to problem zarówno polityczny, jak i prawny. O ile trudno czynić Bagdadowi wyrzuty w kwestii zdobycznych czołgów w rękach islamistów, o tyle dobrowolne przekazywanie wozów szyickim bojownikom stanowi naruszenie warunków FMS. To samo dotyczy instalowania na Abramsach niezatwierdzonego przez Waszyngton uzbrojenia, o ile dokonały tego siły rządowe, a niewykluczone, że tak właśnie się działo.

Zobacz też: Irak po cichu marzy o pomocy rosyjskiego lotnictwa?

(defensenews.com; fot. US Army / Sgt. Cody Quinn)

US Army / Sgt. Cody Quinn