Chińskojęzyczny portal militarny Kanwa Defense Review opublikował bardzo krytyczny artykuł poświęcony J-20. Autorzy i przepytywani chińscy eksperci odmówili sztandarowemu obecnie projektowi lotniczemu z Państwa Środka miana myśliwca piątej generacji.
Główną wadą J-20 ma być napęd w postaci pary rosyjskich silników AL-31F lub docelowo chińskich WS-10. Obie jednostki napędowe zaprojektowano dla myśliwców czwartej generacji rodziny Su-27 i J-10 – i nie pozwalają na rozwijanie prędkości naddźwiękowej bez użycia dopalaczy, nie wpływają także poważnie na wzrost manewrowości. Tym samym, pomimo właściwości stealth, J-20 nie kwalifikuje się do grona samolotów piątej generacji.
Jeden z ekspertów przepytywanych przez Kanwa stwierdził, że wprowadzenie myśliwca do służby w przyszłym roku, lub nawet w 2018, będzie „cudem w historii lotnictwa”. Osobnym problemem będzie produkcja. Zakłady Chengdu są obecnie zdolne do wytwarzania od czternastu do osiemnastu J-10 rocznie (zobacz też: Iran kupi 150 chińskich myśliwców?), a są to najnowocześniejsze chińskie samoloty wielozadaniowe. Trudno sobie wyobrazić, aby bardziej skomplikowany J-20 mógł być produkowany w większej liczbie. Kolejnym cudem byłoby uzyskanie gotowości operacyjnej tak szybko po pierwszym locie, który miał miejsce w roku 2011. W przypadku F-22 było to osiem lat, F-35 aż piętnaście, a stosowny termin dla rosyjskiego T-50 jest ciągle przesuwany.
(wantchinatimes.com; fot. Alexandr Chechin, Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0)