Według doniesień podawanych przez serwis Defense News dwa projekty przyszłego amerykańskiego bombowca strategicznego LRS-B są dużo bardziej dojrzałe, niż się do tej pory wydawało, a nawet bardziej, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Jedno z anonimowych źródeł miało wręcz oznajmić, że są one już „dojrzałe pod względem technicznym, więc jesteśmy gotowi wykonać kolejny krok naprzód”.

Zarówno Northrop Grumman, jak i konsorcjum Boeing–Lockheed Martin doprowadziły swoje konstrukcje do etapu, na jakim nikt w Pentagonie nie widział żadnego programu zbrojeniowego przed podpisaniem kontraktu. Maszyny przeszły już testy w tunelach aerodynamicznych i próby wytrzymałościowe. Według źródeł Defense News oba bombowce prezentują zupełnie odmienne podejście do koncepcji LRS-B. Różnią się nie tylko sylwetką, ale także wybranymi rozwiązaniami w zakresie elektroniki, łączności i walki radioelektronicznej.

Szczegóły programu Bombowca Uderzeniowego Dalekiego Zasięgu (Long Range Strike-Bomber) są oczywiście utrzymywane w tajemnicy. Wiadomo jednak, że podstawowymi założeniami są poprawienie właściwości stealth i umożliwienie maszynie działania opcjonalnie w trybie bezzałogowym. Co ciekawe, do podstawowych wymogów nie zalicza się możliwość przenoszenia broni jądrowej. Podobnie jak w przypadku B-52, którego ma zastąpić, LRS-B będzie przede wszystkim nosicielem broni taktycznej, ale przewidziano docelowo możliwość certyfikacji do uzbrojenia w broń nuklearną.

Rozstrzygnięcie przetargu spodziewane jest jesienią tego roku. Jako że US Air Force objęło postępowanie zasadą sztywnej ceny, nowy amerykański bombowiec ma mieć koszt jednostkowy na poziomie 500 milionów dolarów przy zakupie od osiemdziesięciu do stu egzemplarzy.

(defensenews.com; fot. Northrop Grumman)