Źródła w indyjskim ministerstwie obrony donoszą podjęciu decyzji o zakupie izraelskiego przeciwpancernego pocisku kierowanego Spike. Tym samym Amerykanie ponieśli kolejną w ostatnich latach klęskę w prestiżowym przetargu na subkontynencie.
Kontrakt opiewa na 525 milionów dolarów i obejmuje kupno co najmniej ośmiu tysięcy rakiet i ponad trzystu wyrzutni. Izraelskie firmy mają szanse na jeszcze bardziej wartościowe umowy. Indie są zainteresowane zakupem niesprecyzowanej liczby samolotów typu AWACS o wartości nawet miliarda dolarów. Jeszcze w ubiegłym roku pojawiły się doniesienia o rozpoczęciu wspólnych prac nad systemami łączności i dowodzenia dla indyjskiej armii. Projektowane urządzenia będą musiały spełniać mocno wyśrubowane wymagania dotyczące funkcjonowania w zróżnicowanym klimacie subkontynentu. Przewidywana wartość programu to nawet trzy miliardy dolarów.
Przegranym konkurentem Spike’a jest amerykański Javelin. Waszyngton od kilku lat stara się zacieśnić stosunki z Indiami. O ile Nowe Delhi jest zainteresowane współpracą polityczną i gospodarczą, to w sprawach militarnych regularnie odprawia nadskakujących Amerykanów z kwitkiem. Pierwsze gorzkie rozczarowanie przyszło w kwietniu 2011, kiedy dowództwo indyjskiego lotnictwa ogłosiło, że finał konkursu na nowy wielozadaniowy samolot bojowy rozegra się pomiędzy Dassault Rafale a Eurofighter Typhoon. Oprócz F-16 i F/A-18 odpadł wtedy również rosyjski MiG-35.
Z kolei Izrael wyrósł w ostatnich latach na jednego z głównych sprzedawców sprzętu wojskowego do krajów Azji Południowej. Suma obrotów w ubiegłym roku osiągnęła prawie cztery miliardy dolarów. Pozycję głównego klienta i partnera w regionie zajmują Indie. W skali globalnej Nowe Delhi stało się najważniejszym partnerem izraelskiej zbrojeniówki tuz po USA.
(armyrecognition.com, fot. Andrzej Pawłowski, Konflikty.pl)