Ruch Huti i Stany Zjednoczone nadal kontynuują wymianę ciosów. Wiele wskazuje na to, że Amerykanie w najbliższym czasie będą chcieli po raz kolejny wprowadzić do akcji bombowce B-2A Spirit. Tymczasem Huti po raz kolejny ogłaszają atak na Izrael, a całej sytuacji przygląda się legalny rząd Jemenu, który sam zdaje sobie sprawę ze swojej bezsilności. Sytuację komplikują dodatkowo podejmowane przez Waszyngton próby zaciągnięcia Irańczyków do stołu negocjacyjnego.

B-2 wrócą nad Jemen?

Według informacji podanych przez serwis The War Zone Amerykanie przebazowują samoloty bombowe B-2A Spirit do bazy lotniczej na atolu Diego Garcia, położonym w centrum Oceanu Indyjskiego. 25 marca na podstawie łączności z cywilnymi kontrolerami lotu zidentyfikowano klucz trzech bombowców o znaku wywoławczym PITCH przelatujący nad Australią. Czwarty Spirit, PITCH 13, lądował awaryjnie w bazie Hickam na Hawajach.

Kolejne nagrania dowiodły, że nieznana liczba samolotów opuściła bazę Whiteman w Mis­souri, stanowiącą dom całej floty B-2A, liczącej obecnie dziewiętnaście egzemplarzy. Oprócz Spiritów obserwatorzy zauważyli również wzmożony ruch latających cystern i samolotów C-17 Globe­master III. Warto przypomnieć, że nie byłoby to pierwsze użycie B-2A w trakcie konfliktu na Morzu Czerwonym. Latające skrzydła pojawiły się już nad Jemenem w październiku 2024 roku.

Diego Garcia leży w centrum Oceanu Indyjskiego i administracyjnie należy do Wielkiej Brytanii. W 1966 roku Londyn zezwolił Amerykanom na budowę tam bazy wojskowej. Znajduje się ona około 4 tysięcy kilometrów w linii prostej od Sany, co pozwoliłoby Spiritom dotrzeć tam i wrócić na Diego Garcia nawet bez wsparcia latających cystern. Baza na Diego Garcia jest specjalnie przystosowana do odgrywania roli domu dla Spiritów. Jako że te skomplikowane maszyny potrzebują hangarowania w specjalnych warunkach, na atolu postawiono cztery klimatyzowane hangary B-2 Shelter System, pozwalające na długofalowe stacjonowanie tych bombowców i regularne wykonywanie lotów bojowych.

Joseph Trevithick i Howard Altman z TWZ zwracają uwagę, że jeśli na Diego Garcia znalazły się więcej niż cztery B-2A, byłaby to potężna demonstracja siły skierowana jednoznacznie pod adresem przeciwników z Bliskiego Wschodu. A nie można wykluczyć takiego scenariusza. Zdjęcia satelitarne pokazują trzy bombowce na świeżym powietrzu. Czy to znaczy, że hangary B2SS stoją puste?

Główną zaletą bombowców B-2 w obliczu konfliktu jemeńskiego i ewentualnej wojny z Iranem jest możliwość przenoszenia bomb GBU-57/B Massive Ordnance Penetrator przeznaczonych do niszczenia podziemnych schronów, na przykład właśnie takich jak wykorzystywane przez Ruch Huti czy też przez irański program nuklearny. GBU‑57 jest zdolna do przebicia się przez ośmio­met­rową warstwę zbrojonego betonu o wytrzymałości na ściskanie rzędu 69 mega­pas­kali, 60 metrów klasycznego betonu zbrojonego lub 40 metrów skały o średniej twardości.

Tu nie Netflix – za nic nie trzeba płacić. Jak długo będziemy istnieć, tak długo dostęp do naszych treści będzie darmowy. Pieniądze są jednak niezbędne, abyśmy mogli funkcjonować.

Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.

MAJ BEZ REKLAM GOOGLE 88%

Tymczasem Iran udzielił dziś (za pośrednictwem Omanu) pisemnej odpowiedzi na wysłany trzy tygodnie temu (za pośrednictwem ZEA) list Donalda Trumpa, wzywający do wznowienia rozmów w sprawie porozumienia nuklearnego i grożący użyciem siły. Trump wyznaczył tam ajatollahom dwumiesięczny deadline. W wypowiedzi dla mediów minister spraw zagranicz­nych Iranu Abbas Araghczi oświadczył, że Teheran nie będzie prowadził żadnych negocjacji bezpośrednio z Trumpem, dopóki ten prowadzi swoją kampanię „maksymalnego nacisku”. Trump stwierdził publicznie, że Stany Zjednoczone nie mogą pozwolić Iranowi na wejście w posiadanie broni nuklearnej.

Jak informuje Barak Rawid z serwisu Axios, przedstawiciel amerykańskich władz przyznał, że obecność Spiritów na Diego Garcia nie jest niepowiązana z terminem wyznaczonym przez Trumpa. Dowództwo Strategiczne stawia jednak na przekaz podkreślający rutynowość przemieszczania bombowców do różnych baz na świecie.

Kolejne ataki

Media Ruchu Huti w ciągu ostatnich dni donosiły o kolejnych nalotach. Najczęściej celem ataków są obszary wokół stołecznej Sany i Sady, z której wywodzi się ruch. Huti poinformowali również o dwóch ofiarach śmiertelnych i dwóch rannych wśród ludności cywilnej. Liczba ataków nie jest oficjalnie podana, jednak można tutaj mówić o całych seriach uderzeń wykonywanych każdego dnia.

Wczoraj Ruch Huti poinformował również o kolejnych dwóch pociskach wystrzelonych w kierunku izraelskiego portu lotniczego imienia Dawida Ben Guriona. Cahal miał je, przechwycić zanim weszły w przestrzeń powietrzną kraju. Pomimo to w miastach po raz kolejny zawyły syreny. Huti poinformowali również o kolejnych atakach przeciwko amerykańskim okrętom.

CENTCOM nie podaje do informacji publicznej informacji o liczbie zestrzelonych dronów i pocisków, również Huti unikają ujawniania szczegółów. Jeszcze mniej słychać od dowództwa operacji EUNAVFOR „Aspides”. Misja wydaje się mieć spokojny przebieg, a informacje o jakichkolwiek zestrzeleniach nie pojawiły się od miesięcy.

Pomimo niewielu doniesień można zauważyć, że Ruch Huti darzy Trumpa większym res­pek­tem w porównaniu do poprzednika. Jemeńscy bojownicy nie stracili jeszcze żadnego z czołowych przywódców, jednak ofiary są wśród personelu średniego szczebla, w tym specjalizującego się w działaniach z wykorzystaniem dronów i pocisków balistycznych. Powstrzymanie się od ataków na najwyższych przedstawicieli ruchu może być umyślną kalkulacją. W razie śmierci któregoś z przywódców Huti mogliby szukać odwetu poprzez ataki na saudyjską infrastrukturę naftową.

Gdzie jest rząd Jemenu?

Opisując najnowsze starcie Hutich z administracją Donalda Trumpa, nie poruszaliśmy zagadnień związanych z legalnym rządem Jemenu, który jest prawowitym administratorem tych ziem. Nie jest to bynajmniej przeoczenie. Pogrążona w permanentnym kryzysie wewnętrznym władza nie jest w stanie podjąć żadnych zdecydowanych działań.

Dla przypomnienia: najważniejszą instytucją w Jemenie jest Rada Prezydencka, która od 2022 odgrywa rolę kolektywnej głowy państwa. W jej skład wchodzą przedstawiciele różnych środowisk. Oprócz władzy centralnej są tam między innymi przedstawiciele wspieranych przez ZEA południowych separatystów, dążących do niepodległości lub autonomii Jemenu Południowego.

Kryzys i dysfunkcyjność obecnej władzy najlepiej przedstawia fakt, że Rada Prezydencka nie spotkała się od początku amerykańskich nalotów z 15 marca. Władze Jemenu nie wydały również wspólnego komunikatu dotyczącego obecnych wydarzeń. Faktem jest, że liczba problemów w Jemenie jest długa, a w ostatnim czasie jednym z głównych są napięcia w Hadramucie, które doprowadziły do odcięcia Adenu od prądu. Niedawno Sojusz Plemion Hadramutu ogłosił powstanie nowej milicji o nazwie Siły Obrony Hadramutu. Przeszkodą jest też konflikt pomiędzy liderem Rady Raszadem al-Alimim a premierem Ahmedem Awadem ibn Mubarakiem. Nie można również zapominać, że zatrzymanie amerykańskiej pomocy humanitarnej jeszcze bardziej pogorszyło warunki życia w Jemenie.

Jedynym sukcesem władzy jest umowa z 19 marca, według której Amerykanie nie będą krzywdzić ludności cywilnej. Autorami ugody są wiceprzewodniczący Rady Prezydenckiej Tarik Salih i ambasador Stanów Zjednoczonych Stephen Fagin. Amerykanie wydają się uwzględniać ludność cywilną w swoich działaniach, a media Hutich nie podają wielu informacji na temat postronnych ofiar. W ten wtorek Fagin spotkał się również z przywódcą południowych separatystów Ajdarusem az-Zubajdim.

Dlaczego sytuacja wewnątrz Jemenu jest istotna z perspektywy Amerykanów? Celem Trumpa jest przede wszystkim zabezpieczenie szlaków żeglugowych i nałożenie presji na Iran. Stany Zjednoczone nie mają zamiaru wchodzić w ten konflikt głębiej, niż uważają to za konieczne. Nie zmienia to faktu, że słabość jemeńskiej władzy jest na rękę Hutim, którzy mogą dzięki temu skupić się na działaniach na Morzu Czerwonym. Bez silnej alternatywy wobec nielegalnego rządu w Sanie i rozwiązania problemów wewnątrz sił koalicji trudno wyobrazić sobie całkowite pokonanie Hutich.

Czy jednak w ogóle jest to możliwe? Wymagałoby to skoordynowania działań z ZEA i Arabią Saudyjską, a nawet wtedy wypracowanie kompromisu między skłóconymi frakcjami byłoby trudne. Samo powołanie Rady Prezydenckiej w 2022 roku było próbą scalenia podzielonej koalicji. Po trzech latach fakt porażki tego projektu jest powszechnie akceptowany.

US Air Force / Airman 1st Class Bryce Moore