Program zaawansowanego średniego samolotu bojowego AMCA (Advanced Medium Combat Aircraft) to bodaj najambitniejszy ze wszystkich programów realizowanych obecnie przez indyjski przemysł lotniczy. Podczas salonu Aero India 2025 Agencja Rozwoju Aeronautycz­nego (ADA), odpowiedzialna za rozwój konstrukcji, zaprezentowała pełnoskalową makietę z komorą uzbrojenia. Niemniej AMCA zmaga się z poważnymi opóźnieniami, a swoistym ich symbolem została właśnie owa makieta, która, jak się okazało, przedstawia konfigurację aerodynamiczną z roku 2020. Dlaczego ADA nie przygotowała makiety w aktualnej konfiguracji na sztandarową indyjską imprezę lotniczą – nie wiadomo.

Jak informuje FlightGlobal, indyjskie siły powietrzne chcą zamówić 120 egzemplarzy dla sześciu eskadr plus kolejne 80 w następnej fazie programu. Pierwotne plany zakładały pozyskanie 108 samolotów (sześć eskadr po osiemnaście). AMCA jest przewidywany głównie jako następca Su-30MKI.

Na poprzednim salonie Aero India – w 2023 roku – ADA chwaliła się, że AMCA osiągnął fazę krytycznego przeglądu projektu. W następnym roku rządowy komitet do spraw bezpieczeń­stwa przeznaczył na rozwój AMCA 158 miliardów rupii (7,24 miliarda złotych według dzisiejszego kursu), w tym 55 miliardów z budżetu sił powietrznych. W grę wchodzi opracowanie wersji opcjonalnie załogowej.

FlightGlobal dowiedział się między innymi, że udało się zakończyć prace nad wlotami powietrza bez powierzchni odprowadzających (diverterless supersonic inlet), które stanowiły jedno z największych wyzwań projektowych. Powierzchnie odprowadzające służą do kontroli turbulentnej warstwy przyściennej, tak aby wzburzone powietrze nie dostawało się do silnika, ale ich natura – ostra krawędź odstająca od kadłuba (jak na przykład w F-16) – sprawia, że stanowią istny przysmak dla nieprzyjacielskich stacji radiolokacyjnych.

Tu nie Netflix – za nic nie trzeba płacić. Jak długo będziemy istnieć, tak długo dostęp do naszych treści będzie darmowy. Pieniądze są jednak niezbędne, abyśmy mogli funkcjonować.

Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.

MAJ BEZ REKLAM GOOGLE 98%

Podobnie jak w przypadku Tejasa Mk. 2, także AMCA ma wykorzystywać w ogromnej większości uzbrojenie produkowane w Indiach. Przy makiecie wystawiono między innymi pocisk powietrze–powietrze Astra, bombę ślizgową TARA 250 czy bombę penetrującą do niszczenia pasów startowych SAAW (Smart Anti-Airfield Weapon). AMCA ma przenosić 1500 kilogramów uzbrojenia w komorach i 6500 kilogramów na węzłach zewnętrznych.

Jeszcze dwa lata temu zakładano, że AMCA wzniesie się w powietrze pierwszy raz w 2025 roku. Z tych planów nic nie wyszło, datę oblotu przesunięto na rok 2028, a w konsekwencji datę wprowadzenia do służby pierwszego egzemplarza – na rok 2036.

Produkcja AMCA będzie podzielona na dwie serie. Pierwsze czterdzieści maszyn będzie reprezentowało wersję Mk. 1. Powstaną one w zakładach państwowego koncernu HAL w Bengaluru. Doświadczenia z użycia tych myśliwców zostaną (w miarę możliwości) zaimplementowane w kolejnej wersji – Mk. 2. Aby przyspieszyć produkcję i wspomóc kompleksowy rozwój know-how w krajowym przemyśle lotniczym, ministerstwo obrony dopuszcza możliwość zlecenia produkcji pozostałych osiemdziesięciu egzemplarzy spółkom prywatnym. O zamówienie chcą rywalizować Larsen & Toubro i Tata Advanced Systems.

Na razie Indie chcą realizować program na własną rękę, tak aby kierunek rozwoju AMCA pokrywał się z potrzebami ich sił powietrznych. Ale kiedy program wejdzie w fazę prób w locie, ma zostać otwarty dla partnerów zagranicznych chcących uzyskać dostęp do rozwiązań technicznych „piątej generacji” i gotowych zapłacić za możliwość przejęcia części rozwiązań technicznych czy nawet rozpoczęcia produkcji licencyjnej. Wstępne zainteresowanie miało wykazać pięć lub sześć krajów.

W prototypach (których ma powstać pięć) zastosowane będą silniki General Electric F414-INS6, przewidziane również dla Tejasa Mk. 2 i myśliwca pokładowego TEDBF. W 2023 roku GE Aerospace i HAL podpisały wstępne porozumienie w sprawie produkcji licencyjnej F414. Ale negocjacje w sprawie ostatecznego kształtu umowy wciąż nie dobiegły końca.

Docelowa wersja AMCA – a także TEDBF – ma jednak być wyposażona w silniki o większym ciągu – 110 kiloniutonów z dopalaniem. Dla porównania: INS6 osiąga tylko 98 kiloniutonów. Początkowo zakładano, że zadanie opracowania docelowego silnika wezmą na siebie francuski Safran i indyjski Gas Turbine Research Establishment, ale siedem lat (!) negocjacji nie przyniosło żadnego wymiernego skutku.

AMCA to wyjątkowo ambitny projekt, w założeniu bardziej zaawansowany niż KF-21 Boramae. Koreańczycy starali się przedstawiać swój myśliwiec jako alternatywę dla F-35, wprawdzie o słabszych osiągach i gorszych właściwościach stealth, za to zdecydowanie tańszą. Bardzo prawdopodobne, że kolejne wersje będą jednak bardziej zaawansowane pod każdym względem: ograniczenia wykrywalności, sieciocentryczności i być może napędu pozwalającego na osiąganie prędkości naddźwiękowej bez użycia dopalaczy. AMCA od samego początku ma dorównywać F-35, a pod niektórymi względami – nawet go przewyższać.

Od początku duży nacisk położono na właściwości stealth. W kształcie płatowca wyraźnie widać inspirację doświadczeniami amerykańskimi. Niemniej sama sylwetka to dopiero początek. Konieczne są też inne rozwiązania, zarówno pasywne (choćby pokrycie płatowca), jak i aktywne (systemy walki radioelektronicznej). I tu zaczynają się schody. Opracowanie rodzimych rozwiązań w zakresie stealth jest trudne, a Indusi przyznają, że zagraniczni partnerzy nie są skłonni do dzielenia się tak zaawansowanymi możliwościami.

Część ekspertów twierdzi, że jeśli samolot ma przenosić w wewnętrznych komorach wystarczająco dużo uzbrojenia, aby samo istnienie tych komór w ogóle miało sens, płatowiec musiałby zostać znacznie powiększony. Marzenia o przenoszeniu w komorach pocisków manewrujących BrahMos pozostaną jednak tylko marzeniami, wbrew zapewnieniom niektórych „specjalistów”. Duma indyjskiego przemysłu zbrojeniowego ma bowiem długość 8,4 metra (prawie dwa razy więcej niż AGM-158 JASSM) i do przenoszenia go w komorze potrzeba by nie myśliwca, ale bombowca.

Warto zwrócić uwagę, że AMCA jest często przedstawiany z zasobnikiem celowniczym podwieszanym pod lewym wlotem powietrza do silnika. Na żadnym modelu nie pokazano za to zintegrowanego termonamiernika. Te kwestie muszą budzić zdziwienie w maszynie generacji 5 czy tym bardziej 5+, do której pretendować ma AMCA. Praktyka ostatnich lat dowodzi, że głowice IRST zyskują na znaczeniu, a indyjskie wojska lotnicze, dzięki używaniu Su-30MKI, mogły na bieżąco przekonywać się o zaletach tych urządzeń. Wydaje się niemożliwe, aby Indusi tak po prostu zrezygnowali z tego potencjału akurat wtedy, kiedy reszta świata zaczyna przywiązywać do niego coraz większą wagę.

FlyingDaggers45SQUADRON, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International