Bez wątpienia największym dziełem późnego polskiego średniowiecza były Annales seu cronicae incliti Regni Poloniae1, które przez wiele lat tworzył kanonik krakowski Jan Długosz2. Ogrom pracy, jaki włożył w ich powstanie, wzbudzał bezkrytyczne zaufanie nowożytnych kronikarzy do jego metody aż do XVIII wieku, czyli momentu, kiedy powstało dzieło nadwornego historyka króla Stanisława Augusta – Adama Naruszewicza – który korygował tekst dziejopisa na podstawie wcześniejszych kronik3. Obecnie Roczniki mają znikomą wartość dla historyków początków państwowości polskiej, ponieważ są późnym świadectwem, a także – co istotniejsze – nasycone są wizją historiozoficzną Długosza4. Innymi słowy kanonik krakowski często pomijał niewygodne – zresztą, który kronikarz tego nie czyni? – dla swojej koncepcji dziejopisarskiej fakty5, przez co jego dzieło jest trudne pod względem warsztatowym, a jednocześnie bardzo interesujące, ponieważ pozwala zapoznać się z mentalnością tego intelektualisty.

Oczywiście tekst ten nie będzie w pełni miarodajny dla wszystkich intelektualistów późnego średniowiecza i ich poglądów na temat Bolesława Chrobrego czy też ich przemyśleń na podstawie Kroniki Mistrza Wincentego6, ale tylko i wyłącznie przykładem wyobrażenia o pierwszym królu polskim, które pozostawił kanonik krakowski. Należy również podkreślić, że artykuł nie próbuje wyczerpać problematyki, jest tylko próbą wydobycia ze źródła pewnych reprezentatywnych zjawisk, czyli przykładów cech, które wydedukował Długosz na podstawie zabranego materiału.

Bolesław Chrobry urodził się w roku 967 według Długosza, a także ustaleń poważnych badaczy7. Należy zauważyć, że „opatrzność boska wglądając z wysoka w prace już dokonane przez księcia Mieczysława i jego żonę Dąbrówkę oraz w mające się dokonać”8 nadania, zwłaszcza dla kościoła, o których dowiadujemy się z wcześniejszych ustępów, obdarzyła ich potomkiem. Jest to – co oczywiste – niezrozumienie przez dziejopisa realiów dziesiątego stulecia i amplifikacja późniejszych praktyk monarszych i możnowładczych. Aczkolwiek etymologię imienia Bolesław kanonik wyprowadził poprawnie9, twierdzi bowiem, że „księżna Dąbrówka poczęła i urodziła najpiękniejszego syna, któremu za zgodą ojca a na liczne prośby matki nadano na chrzcie świętym imię dziada i pradziada matki – Bolesław, co znaczy bardzo sławny, zapowiadając tym imieniem, że i on będzie wielki i sławny”10. Jest to zapowiedź późniejszych wydarzeń i zasług, jakie położy ten Piast dla państwowości polskiej11, które kanonik krakowski z łatwością mógł ocenić z odległej perspektywy czasowej.

Według Jana Długosza Mieszko I zmarł w roku 99912 „i w katedrze poznańskiej został pochowany”13, dzięki błyskawicznemu działaniu jego pierworodnego syna, czyli Bolesława Chrobrego14. Młody Piast zapowiadał się bardzo obiecująco, ponieważ „jego wielkie przyrodzone zdolności zabłysły już w licznych i bohaterskich czynach wojennych”15, a także „odznaczał się na swój wiek niezwykłą skromnością”16. Następnie kanonik krakowski zaprezentował rys postaci Bolesława, który „był mianowicie bardzo urodziwy, cechowały go wielka roztropność umysłu i wielkoduszność”17, a jednocześnie był „bardzo sprawny w rozsądzaniu spraw tak publicznych, jak prywatnych”18, dzięki czemu „przysparzał sławy i uznania”19 sobie i poddanym. Jednocześnie, dodawał kanonik, „natura obdarzyła go wspaniałą i dostojną postawą, wyróżniającą go od innych śmiertelników”20, czyli taką – jak możemy się domyślać – która podkreślała monarszy majestat.

Na tym nie kończy się wyliczanie cnót Bolesława Chrobrego, który według Długosza był również „hojny dla kościołów i sług Bożych”21 oraz dla „rycerstwa i uprzejmy dla innych stanów”22. Dzięki tym przesłankom dziejopis mógł dojść do przekonania, że władca „taką zdobył sobie wśród wszystkich miłość, że troszczyli się o jego życie tak, jak o swoje”23. Książę „miał umysł sprawny i obrotny do wszystkiego cokolwiek chciał uczynić”24 i z tej przyczyny nagradzał „najłaskawiej cnoty, bardzo surowo natomiast karał winy”25.

Pośród tych wyliczeń jedno stwierdzenie jest posunięte do absurdu, a mianowicie, że „dwór jego składał się nie tylko z rycerzy i możnych panów, lecz i z wyzwoleńców, których uwolnił od niewolnictwa, a tak był liczny, że nie różnił się wyglądem od prawdziwego wojska”26. Zabieg ten jest zrozumiały dla Jana Długosza, który chciał wyeksponować dostojność, wielkość i przepych panujący pośród najbliższego otoczenia monarchy, a żeby osiągnąć ten efekt i żeby było to zrozumiałe dla czytelników, użył terminów i zjawisk znanych mu z autopsji27. Podobnie kronikarz przedstawił działalność fundacyjną Bolesława28, którą trudno badać, a co dopiero komentować. Niestety dla historyka nie przedstawia to żadnej wartości źródłowej, raczej wzbudza niepokój co do intencji autora.

Bardzo dobrą okazją, by podkreślić znaczenie Bolesława Chrobrego na arenie międzynarodowej, był zjazd gnieźnieński29, który odbył się z powodu męczeńskiej śmierci Wojciecha Sławnikowica na terytorium pogańskich Prus. Długosz sugeruje, że powodem przyjazdu Ottona była nie tylko pielgrzymka do grobu świętego, a zarazem przyjaciela: „udaje się do Polski nie tylko dla odwiedzenia ciała św. Wojciecha, spoczywającego w Gnieźnie, ale znęcony sławą księcia polskiego”30. Bolesław zaprezentował ogromny przepych, „bogate stroje i ozdoby rozmaitych stanów, pań i szlachetnych niewiast, które wystąpiły ozdobione i obwieszone przepysznymi złotymi klejnotami”31, co tylko utwierdziło cesarza w przekonaniu, że Bolesław przejawia „królewskie cnoty”32. Książę każdego dnia przynosił cesarzowi i jego towarzyszom nowe dary, podkreślając zamożność dzierżonego państwa, a dzięki tej praktyce Otton „postanowił przyozdobić go diademem”33. Swój zamiar cesarz miał skwitować stwierdzeniem:

„Nic nie skłamała – mówił – sława, która dotarła do nas księciu polskim Bolesławie; owszem, więcej zataiła i umniejszyła niż przekazała i nie przedstawiła jasno tego, czego doświadczamy, co cenimy i widzimy; chwałę jego czynów i cnót skąpo, zazdrośnie i niechętnie ogłaszając znacznie zmniejszyła to, co osobiście oglądam. [Widzimy w nim] roztropność, męstwo, wielkoduszność, sprawiedliwość, łaskawość, hojność, wierność, czystość i inne cnoty królewskie, że może być postawiony jako najwspanialszy przykład wszelkich zalet dla znamienitszych następców. Byłbym winien szkaradnej i wielkiej zbrodni, gdyby taki mąż, naszej osobie i naszemu cesarstwu najbardziej przyjazny, krył się pod skromnym jedynie tytułem książęcym, a nie został wyniesiony na tron królewski. Nie znamy większego od niego pomiędzy książętami, a potęga jego czyni go równym królom. Przeto my, jeżeli i wam wydaje się to dobre i pożyteczne, dla chwały Bożej, dla podniesienia i rozszerzenia wiary świętej, dla wyniszczenia pogańskich ludów, które graniczą z Polską, wynosimy go łaskawie do godności króla. Postanowiliśmy dać mu udział w pełni naszej władzy i ofiarować mu berło królewskie, abyśmy choć tą wzajemnością – gdy inną się nie godzi – odpowiedzieli na tyle ogromnej czci i darów, którymi mnie o was codziennie obsypuje”34

władca doskonały

Jan Długosz. Portret nieznanego autora z XVIII wieku
(autor nieznany, via Wikimedia Commons)

Ma to potwierdzać wszystkie cechy Bolesława, które na wcześniejszych kartach – a także późniejszych, ale o tym za moment – opisał Jan Długosz, żeby zaprezentować monarchę, który dla wszystkich, zarówno żyjących, jak i potomnych, jest przykładem cnót i moralnym wzorem. Zwieńczeniem miała być właśnie symboliczna korona i namaszczenie olejami w katedrze gnieźnieńskiej przez Radzima-Gaudentego35, świetnie wkomponowane – ale z pewnymi zmianami i ze szczególną akcentacją tego aktu – w koncepcję dziejopisarską kanonika krakowskiego.

Jan Długosz zwykł przy okazji śmierci dostojnej persony kreślić krótkie podsumowanie, mające uwydatniać zasługi dla współczesnych i zachowania naganne, czyli działanie na szkodę państwa i zwłaszcza poddanych. Oczywiście kanonik kierował się subiektywnymi pobudkami i często zniekształcał obraz36. Przy okazji śmierci Bolesława Chrobrego nie omieszkał ponownie wyeksponować przymiotów króla. Stwierdził, że ten w podeszłym wieku desygnował syna, Mieszka II, aby objął „rządy królestwa”37, których potwierdzeniem miał być powszechny zjazd w Gnieźnie38. Uczynił to, ponieważ „żadna […] myśl nie zajmowała go więcej jak ta o sile jego królestwa”, dlatego chciał zapewnić harmonię w przejmowaniu władzy, a dzięki temu – stabilność młodego państwa. Warto odnotować, że zwołanie wiecu, który miał potwierdzić wybór syna Bolesława Chrobrego na monarchę, jest intelektualnym tworem samego Długosza, który uciekł się do takiego zabiegu, aby czytelnik – a zapewne również sam autor – mógł lepiej zrozumieć zachodzące procesy, a nie mógł tego zobrazować inaczej, jak przenosząc późnośredniowieczny zwyczaj potwierdzenia elekcji przez stany (znany mu z autopsji) na realia wczesnośredniowieczne.

Główną zasługą Bolesława było rozszerzanie granic państwa polskiego, także – a raczej w szczególności – licznymi kampaniami wojennymi, które dziejopis scharakteryzował następująco: {Nie zadowalając się granicami, które odziedziczył po ojcu, dziadach i pradziadach, złączył z Polską zwyciężone i podbite Czechy, Morawy i Ruś, upokorzone licznymi klęskami, oślepieniem księcia czeskiego Bolesława i krwawym pogromem. Uczynił je swoimi i Polaków poddanymi”39. Właśnie dlatego „zajaśniał [Bolesław] taką dzielnością pełną odwagi umysłu, że wśród królów i książąt polskich panujących po nim żaden dotychczas nie wzniósł się swymi czynami do takiej potęgi i nie dorównał mu sławą w sprawach wojennych i wewnętrznych”40, zasłużył więc na przydomek Chrobry, co według Długosza oznacza „męża wspaniałej i bohaterskiej odwagi”41. Ciężar gatunkowy tego stwierdzenia był bez wątpienia doniosły. Długosz postawił monarchę jako wzór dla jego potomków, by jego śladem dbali o rozszerzanie granic państwa. Utratę ziem kronikarze uznawali za oznakę słabości władcy, który nie potrafił zapewnić integralności terytorialnej swego dziedzictwa42. Bolesław jako władca idealny dbał również o krzewienie chrześcijaństwa wśród poddanych – jego „staraniem i trudem religia wzrosła wśród Polaków, a który ich samych z dzikości i barbarzyństwa wywiódł na wyższy i szlachetniejszy stopień kulturowy”43.

Po przeanalizowaniu wzmianek i ocen Jana Długosza na temat Bolesława Chrobrego nietrudno dojść do wniosku, że kanonik krakowski ukazał pierwszego króla polskiego jako władcę idealnego. Bolesław miał być przykładem dla potomnych i każdego, kto czytałby Roczniki. Kronikarz eksponował również zasługi Bolesława dla państwa (sprawiedliwość, wyrozumiałość, łaskawość, pobożność, działalność fundacyjną, sukcesy wojenne), które w średniowieczu wysoce ceniono i uznawano za kanon postępowania idealnego władcy44. Należy podkreślić, że król nie doczekał się żadnego przytyku ze strony kronikarza, co również buduje sugestywny obraz Bolesława. Bez wątpienia ten wizerunek był jednak zniekształcony aż do możliwości percepcji Jana Długosza.

Przypisy

1. W tekście wykorzystano: J. Długosz, Roczniki, czyli kroniki sławnego Królestwa Polskiego, ks. I–II, Warszawa 1961; a także Historiae Polonicae, [w:] Joannis Dlugossii Senioris Canonici Cracoviensis Opera omnia, wyd. Al. Przeździecki, lib. XII, t. 1, Kraków 1873.

2. Wciąż brak jego biografii, która mogłaby podsumować stan badań. Historycy dysponują wciąż aktualną pracą: M. Bobrzyński, S. Smolka, Jan Długosz, jego życie i stanowisko w piśmiennictwie, Kraków 1893. Zob. również: H. Zeissberg, Dziejopisarstwo polskie wieków średnich, t. 2, Warszawa 1877; Dlugossiana. Studia historyczne w pięćsetlecie śmierci Jana Długosza, pod red. S. Gawędy, Warszawa 1980; Jan Długosz. W pięćsetną rocznicę śmierci(materiały sesji naukowej Polskiego Towarzystwa Historycznego odbytej w 1980 r. w Sandomierzu), pod red. F. Kiryka, Olsztyn 1983; S. Grzybowski, Jan Długosz, Kraków 2003; J. Mrukówna, Jan Długosz. Życie i twórczość, Kraków 1972; S. Szczur, Historia Polski. Średniowiecze, Kraków 2010, s. 604–607; J. Wyrozumski, Historia Polski do roku 1505, Warszawa 1980, s. 26–28; F. Papée, Jan Długosz, [w:] PSB, t. 5, s. 176–180 Bibliografia Literatury polskiej. Nowy Korybut, pod red. R. Pollaka, t. 2: Piśmiennictwo Staropolskie, Warszawa 1964, s. 128–136.

3. Syntetyczny przegląd zob. A. F. Grabski, Zarys historii historiografii polskiej, Poznań 2006, s. 72–77; Tenże, Dzieje historiografii, Poznań 2011, s. 404–405; Bibliografia Literatury Polskiej. Nowy Korbut, pod red T. Mikulskiego, t. 5: Oświecenie, Warszawa 1967, s. 371–387.

4. Zob. U. Borkowska, Treści ideowe w dziełach Jana Długosza. Kościół i świat poza Kościołem, Lublin 1983, passim; Idem, Historiograficzne poglądy Jana Długosza, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prace Historyczne”, t.76 (1985), s. 50–52.

5. Przykładowo patrz: G. Labuda, Zaginiona kronika w Rocznikach Jana Długosza. Próba rekonstrukcji, Poznań 1983, s. 9–19.

6. Mistrz Wincenty (tzw. Kadłubek), Kronika polska, Wrocław 2008, s. 48; Kronika Mistrza Wincentego, [w:] Monumenta Poloniae Historica, wyd. A. Bielowski, t. 2, Lwów 1872.

7. O. Balzer, Genealogia Piastów, Kraków 1895, s. 36.

8. Długosz, ks. 1–2, s. 249.

9. A. Semkowicz, Krytyczny rozbiór «Dziejów polskich» Jana Długosza do roku 1384, Kraków 1887, s. 79.

10. Długosz, ks. 1–2, s. 249.

11. Również zob.: Długosz, ks. 1–2, s. 251: „Pierwsza z nich [tj. Dobrawa] wydała na świat księcia Bolesława, dzielnego obrońcę Polski”.

12. A. Semkowicz (Krytyczny rozbiór…, s. 92) zasugerował, że taką periodyzację przyjął Jan Długosz na podstawie lektury Kosmasa. Zob. również: O. Balzer, Genealogia Piastów, s. 19.

13. Długosz, ks. 1–2, s. 294; G. Labuda, Mieszko I, Wrocław 2009, s. 198–200.

14. O pochówku Mieszka bardzo wątpliwą hipotezę przedstawił Przemysław Urbańczyk, Mieszko I tajemniczy, Toruń 2013, s. 387–394.

15. Długosz, ks. 1–2, s. 294.

16. Ibidem.

17. Długosz, ks. 1–2, s. 294.

18. Ibidem. Podobnie przy okazji przyjazdu Ottona III, zob. Długosz, ks. 1–2, s. 300–301.

19. Długosz, ks. 1–2, s. 294.

20. Ibidem. Również Długosz, ks. 1–2, s. 364: „W mowie swej trzymał się takiej miary pomiędzy powagą i wesołością, że nic nie było poważniejszego od jego żartobliwości ani nic pogodniejszego od jego powagi”.

21. Długosz, ks. 1–2, s. 294.

22. Ibidem. Podobnie Długosz, ks. 1–2, s. 365: „zawsze kierował się łagodnością, łaskawości, miłosierdziem i dobrocią, co jest trwalszym dziedzictwem niż posiadanie królestwa i bogactw”.

23. Długosz, ks. 1–2, s. 294.

24. Ibidem.

25. Ibidem.

26. Ibidem.

27. Podobnie desygnacja Mieszka II przez Bolesława na następcę, patrz Długosz, ks. 1–2, s. 363-365.

28. Zob. Długosz, ks. 1–2, s. 359–360. Dziesięciny, zob. Długosz, ks. 1–2, s. 361–362.

29. Ostatnio uczeni słaniają się raczej do nazywania tego spotkania monarchów synodem gnieźnieńskim. Zob. R. Michałowski, Zjazd Gnieźnieński. Religijne przesłanki powstania arcybiskupstwa gnieźnieńskiego, Wrocław 2005; J. Strzelczyk, Otton III, Wrocław 2009, s. 111–145.

30. Długosz, ks. 1–2, s. 300.

31. Ibidem, s. 301.

32. Ibidem.

33. Ibidem, s. 302

34. Ibidem, s. 302–303.

35. Ibidem, s. 304.

36. Doskonałym przykładem jest sylwetka Władysława Jagiełły, którego dziejopis potraktował bardzo specyficznie. Zob. M. Koczerska, Mentalność Jana Długosza w świetle jego twórczości, „Studia Źródłoznawcze”, t. 15, s. 123 (1971), s. 109-139; S. Gawlas, Świadomość narodowa Jana Długosza, „Studia Źródłoznawcze”, t. 27 (1983); J. Krzyżaniakowa, Pojęcie narodu w Rocznikach Jana Długosza. Z problemów świadomości narodowej w Polsce w XV wieku, [w:] Eadem, Nie ma historii bez człowieka, Poznań 2011; Eadem, Pojęcie państwa i narodu w Rocznikach Jana Długosza, [w:] Ibidem.

37. Długosz, ks. 1–2, s. 363.

38. A. Semkowicz, Krytyczny rozbiór…, s. 104. Zob. również bardzo erudycyjną rozprawę: R. Sobotka, Powoływanie władcy w Rocznikach Jana Długosza, Warszawa 2005, s. 55–70.

39. Długosz, ks. 1–2, s. 364. Zob. również Długosz, ks. 1–2, s. 365: „Największym świadectwem jego dzielności jest to że dopóki panował w Polsce, wszystko szło pomyślnie, wojska wracały zwycięskie, sprawy wojny i pokoju układały się szczęśliwie, oręż był groźny dla sąsiadów. Po jego śmierci nadzieje Polaków zaczęły upadać”.

40. Długosz, ks. 1–2, s. 364.

41. Ibidem.

42. M. Koczerska, Mentalność Jana Długosza w świetle jego twórczości, s. 118.

43. Długosz, ks. 1–2, s. 364–365.

44. Zob. Długosz, ks. 1–2, s. 366–368.