Wspierani przez Rwandę bojownicy M23 zdobyli Gomę. W mieście wybuchł chaos. Tłumy cywilów uciekają w kierunku Rubavu w Rwandzie, a kongijskie pododdziały bez walki poddają się rebeliantom. Na nic zdały się ostatnie przygotowania do obrony. Niewiele pomogła również obecność sił międzynarodowych, które nie okazały się dużym wsparciem dla sił zbrojnych (FARDC). Miasto obecnie nadal ostrzeliwane jest przez artylerię i moździerze, a sklepy – szabrowane przez zbiegłych z więzienia przestępców i bojowników szukających szybkiego zarobku.

Atak rozpoczął się w niedzielę 26 stycznia około godziny 3.00 czasu miejscowego. Bojownicy M23 wezwali kongijskich żołnierzy do złożenia broni i opuszczenia posterunków. Wielu przystało na propozycję, co potwierdzili urugwajscy żołnierze stacjonujący w Gomie w ramach MONUSCO. Potwierdzenie zdobycia przez M23 przyczółków w mieście doprowadziło do wybuchu paniki. Dodatkowo na miasto zaczęły spadać pociski, a bojownicy zaczęli zajmować kluczowe punkty miasta.

Samo wkroczenie bojowników do miasta nie powinno być zaskoczeniem. W ciągu ostatnich tygodni M23 wraz ze sprzymierzonymi grupami zaciskały okrążenie wokół Gomy. Wśród mieszkańców coraz częściej pojawiały się pogłoski o nieuchronnym ataku. Był to powód, dla którego wielu mieszkańców już wcześniej uciekła – część w głąb kraju, część do rwandyjskiego Rubavu. Ogromna część została jednak w Gomie, licząc na ochronę ze strony połączonych sił FARDC i MONUSCO.

Drodzy Czytelnicy! Dziękujemy Wam za hojność, dzięki której Konflikty pozostaną wolne od reklam Google w lutym.

Zabezpieczywszy kwestie podstawowe, możemy pracować nad realizacją ambitniejszych planów, na przykład wyjazdów na zagraniczne targi, aby sporządzić dla Was sprawozdania, czy wyjazdów badawczych do zagranicznych archiwów, dzięki czemu powstaną nowe artykuły.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Z tą zbiórką zwracamy się do Czytelników mających wolne środki finansowe, które chcieliby zainwestować w rozwój Konfliktów. Jeśli nie macie takich środków – nie przejmujcie się. Bądźcie tu, czytajcie nas, polecajcie nas znajomym mającym podobne zainteresowania. To wszystko ma dla nas ogromną wartość.

3%

Rebelianci okazali się jednak silniejsi i bardziej zdeterminowani, a z miasta uciekali nie tylko cywile. Rwandyjskie media donosiły o zatrzymaniu grup kongijskich żołnierzy próbujących zdezerterować i szukać schronienia w Rubavu. Do tej pory miało to być nawet 120 osób. Informacje te nie zostały jednak potwierdzone przez żadne niezależne źródła.

Uderzenie na Gomę poprzedził intensywny ostrzał artyleryjski. Walki nie trwały długo. Stojący na czele Sojuszu Rzeki Kongo Corneille Nangaa potwierdził, że rebelianci zdobyli całkowitą kontrolę nad miastem. Wyparcie kongijskich żołnierzy nie oznacza jednak, iż sytuacja jest stabilna. Podczas ataku doszło do zniszczenia budynku więzienia co spowodowało masową ucieczkę osadzonych. W placówce w momencie ataku przebywało około 3 tysięcy osób. Grupy przestępców grasują po ulicach rabując sklepy i domy mieszkalne. Szabrownicy weszli również na teren lotniska.

Kongijczycy donoszą o obecności rwandyjskich żołnierzy wspierających bojowników M23 w walce. Ich obecność potwierdził stojący na czele operacji pokojowych ONZ Jean-Pierre Lacroix. Rola Kigali w tym konflikcie nie ogranicza się do wsparcia rebeliantów. Rwandyjskie siły zbrojne biorą bezpośredni udział w walkach. Miało dojść do pojedynku artyleryjskiego między stacjonującymi w pobliżu Gomy Kongijczykami a Rwandyjczykami w Gisenyi, co potwierdzili przedstawiciele ONZ znajdujący się na miejscu. Wiadomo o co najmniej pięciu zabitych i dwudziestu sześciu rannych. Część pocisków spadła między innymi na obóz dla uchodźców i szpital położniczy. Zniszczeniu uległa znaczna część infrastruktury.

Mieszkańcy, którzy pozostali w Gomie, zostali odcięci od bieżącej wody i elektryczności. Rząd DRK oświadczył, że kraj znajduje się de facto w stanie wojny z Rwandą. Niejasne pozostaje, czy dowództwo FARDC zdecyduje się na akcję odwetową czy skupi się na próbie odbicia Gomy.

Garść historii

Historia M23 jest równie skompli­ko­wana jak cała współczesna historia DRK. Ruch powstał 4 kwietnia 2012 roku, gdy oddział kongijskich żołnierzy pod wodzą generała Bosca Ntagandy, pseudonim „Terminator”, odrzucił postanowienia ugody z 23 marca (stąd nazwa grupy) i się zbuntował. W trakcie walk rebeliantom udało się zdobyć Gomę, jednak ostatecznie zostali rozbici i zmuszeni do odwrotu. Niezdolni do otwartej konfrontacji, ograniczyli się do spora­dycz­nych ataków z zaskoczenia. Przełomem było nagłe podniesienie poziomu zorganizowania kolejnych operacji. Zauważono również znacznie lepszy sprzęt, jakim dysponowali bojownicy.

Przemiana z typowej dla regionu zbrojnej bandy w dobrze przygotowane do walki oddziały sugerowały, że rebelianci zdobyli pomoc z zewnątrz. Dość szybko wszystko zaczęło wskazywać na Rwandę. Fizyczną obecność rwandyjskich żołnierzy w Kongu potwierdzili eksperci z między­naro­do­wej komisji powołanej przez Radę Bezpieczeństwa w rezolucji 1533. Oficjalnie administracja prezydenta Paula Kagamego odrzucała oskarżenia o udzielanie pomocy kongijskim rebeliantom.

W samym 2024 roku ponad 400 tysięcy osób musiało porzucić domy i uciekać. Większość dołączyła do ogromnej grupy uchodźców wewnętrznych. Część ryzykuje ucieczkę do sąsiedniej Rwandy, szukając schronienia w przygranicznym Rubavu. Szpital w Gomie, podobnie jak reszta infrastruktury medycznej, działa na granicy wydolności. Zagrożenie stanowi również udział w walkach grup Wazalendo (w suahili: „patrioci”) wspierających kongijskie wojska. Ich członkowie niewiele różnią się od etnicznych bojówek odpowiedzialnych za dużą część zbrodni przeciwko ludności.

SSgt Ryan Crane / USAF