Z okazji przypadającej 9 września sześćdziesiątej piątej rocznicy powstania Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej ulicami Pjongjangu przeszła defilada wojskowa. Co istotne, uczestniczyły w niej głównie jednostki paramilitarnej Robotniczo-Chłopskiej Czerwonej Gwardii.

Koreańska Armia Ludowa nie pokazała zbyt wiele. Prezentowanego uzbrojenia, w tym zwłaszcza ciężkiego sprzętu, było zdecydowanie mniej niż na ubiegłorocznej paradzie z okazji setnych urodzin Kim Ir Sena. Nie wystawiono żadnego nowego typu broni (chociaż zdaniem części ekspertów większość prezentowanego w takich sytuacjach sprzętu to makiety, dotyczy to zwłaszcza rakiet). Czerwona Gwardia pokazała jedynie oddziały (w tym kobiece) uzbrojone w broń ręczną, lokalne klony AK-47 i RPG-7, oraz wyrzutnie niekierowanych pocisków rakietowych holowane przez traktory. Tego typu artyleria od kilku lat regularnie uczestnicząca w defiladach każdorazowo wzbudza rozbawienie zagranicznych obserwatorów.

Mimo wiernopoddańczych hołdów ludności zabrakło również przemówienia Kim Jong-una, który jedynie pozdrawiał tłumy. Młody przywódca dopiero po defiladzie odwiedził dzielnicę Unha, zamieszkaną przez naukowców. Dyktator pochwalił ich dotychczasowe wysiłki i zachęcił do dalszej pracy na rzecz ulepszania gospodarki i życia obywateli KRLD.

Głód i nędza nie są jedynymi problemami nękającymi Koreańczyków z Północy. W ostatnim czasie świat obiegła wiadomość o rozstrzelaniu za udział w filmach pornograficznych byłej dziewczyny Kim Jong-una i grupy artystów, z którymi pracowała. Podobno za wyrokiem stoi obecna partnerka dyktatora. Zdaniem Wall Street Journal olbrzymim problemem stała się obecnie narkomania. Już wcześniej podejrzewano, że władze KRLD stoją za produkcją amfetaminy i metamfetaminy wysokiej jakości, sprzedawanej za granicę i będącej źródłem cennych dewiz. Sytuacja jednak wymknęła się spod kontroli i w niektórych regionach kraju uzależnionych może być nawet 40–50% dorosłej populacji.

(businessinsider.com, hani.co.kr, yonhapnews.co.kr)