30 sierpnia amerykański Departament Stanu poinformował o wyrażeniu zgody na sprzedaż Chorwacji wieloprowadnicowych wyrzutni pocisków rakietowych M142 HIMARS wraz z wyposażeniem towarzyszącym. To wisienka na torcie trwającej modernizacji chorwackich wojsk lądowych. Wzmocnienie artylerii to, oprócz zakupu nowych – zachodnich – czołgów podstawowych, jeden z głównych punktów podniesienia wartości bojowej tego rodzaju sił zbrojnych.
Po wielu latach bez zdecydowanych inwestycji Zagrzeb ustalił wydatki na obronność na poziomie 1,5 miliarda euro, co stanowi 1,81% PKB. Może nie wygląda to oszałamiająco, ale warto zauważyć, że od 2014 roku kwota ta się podwoiła. Według dziennika Jutarnji List w planach rządu jest przeznaczenie 2% PKB na obronność już w 2025 roku, co oznacza skrócenie obiecanego terminu o pięć lat.
Chorwackie wojska lądowe w przeważającej części bazują na sprzęcie pamiętającym jeszcze minioną epokę, w której dominowała sowiecka albo jugosłowiańska myśl techniczna. Kilka lat temu Zagrzeb zdecydował się na modernizację komponentu lądowego, ale do czasu wybuchu wojny w Ukrainie wysiłki te szły na marne. Minione dwa lata to raczej konceptualizacja tego, jak miałyby wyglądać artyleria czy wojska pancerne, a w szczególności tego, na jakim sprzęcie warto się oprzeć. Efektem – może niezbyt spektakularnym – stało się podpisanie umowy na dostawę bojowych wozów Bradley M2A2 w konfiguracji ODS (a więc po ulepszeniach na bazie doświadczeń z operacji „Pustynna Burza”).
W grudniu zrealizowano dostawę dwudziestu dwóch pojazdów. Dotarły one do nabrzeża portowego w Rijece, skąd przewieziono je do zakładów spółki Đuro Đaković Specijalna vozila w Slavonskim Brodzie w żupanii brodzko-posawskiej, Tam poddawane są pracom, które mają doprowadzić je do zgodności z wymogami operacyjnymi chorwackich wojsk lądowych. Remont i ograniczona modyfikacja czeka wszystkie pojazdy przypływające zza oceanu.
Chorwacja otrzyma łącznie osiemdziesiąt dziewięć Bradleyów, w tym pięć przeznaczonych do szkolenia kierowców. Operacyjnie wykorzystywane będą jedynie 62 maszyny, które pozwolą na skompletowanie jednego wzmocnionego batalionu zmechanizowanego. Innym wyjściem będzie stworzenie dwóch mniej kompletnych pododdziałów. Chorwaccy żołnierze będą szkoleni przez amerykańskich kolegów z Gwardii Narodowej z Minnesoty.
Hrvatska kopnena vojska próbują pójść jeszcze dalej i zamówić kolejne transportery opancerzone Patria AMV, które dołączyłyby do 126 odebranych w latach 2007–2008. Na przeszkodzie jednak staje chroniczny brak funduszy i pilniejsze potrzeby.
Bóg wojny znad Adriatyku
Agencja Departamentu Obrony do spraw Współpracy w Sferze Bezpieczeństwa (DSCA) upubliczniła, że Zagrzeb zainteresowany jest zakupem ośmiu wyrzutni M142 HIMARS wraz z dziesięcioma pojazdami M1152 HMMWV, które służyć będą jako baza dla systemów dowodzenia i kierowania ogniem. Do tego chorwaccy artylerzyści mają otrzymać po dwadzieścia cztery zestawy pocisków M30A2 GMLRS i M31A2. Transakcja obejmie też sprzęt łącznościowy i amunicję szkolno-treningową LCRRPR. Amerykanie zapewnią również usługi wsparcia szkolno-logistycznego. Wartość potencjalnej umowy sięgnąć może maksymalnie 390 milionów dolarów.
Wydaje się, że realizacja chorwackich planów wzmocnienia artylerii rakietowej odbywa się w iście ekspresowym tempie. Nic bardziej mylnego. Warto przypomnieć, że już w 2015 roku chorwackie ministerstwo obrony planowało nabyć pakiet amerykańskiego uzbrojenia, w tym szesnaście gąsienicowych wyrzutni M270 MLRS. Co ciekawe, Chorwaci zainteresowani byli także rakietowymi pociskami balistycznymi bardzo krótkiego zasięgu z rodziny MGM-140 ATACMS (Army Tactical Missile System). Obecne plany zakupowe nie zakładają pozyskania tego typu pocisków.
Warto zauważyć, że ogłoszenie chorwackiego ministerstwa obrony o zamiarze zakupu HIMARS‑ów pojawiło się 23 sierpnia. Nieco ponad tydzień później Zagrzeb ma już w ręku formalną zgodę na zakup i raczej nic nie wpłynie na odwrócenie biegu spraw. Bardzo możliwe, że jeszcze w tym roku Chorwacja stanie się kolejnym z europejskich użytkowników M142 (przynajmniej na papierze, bo mało prawdopodobne, aby sprzęt fizycznie trafił na adriatyckie wybrzeże). HIMARS‑y trafiły do uzbrojenia artylerzystów w Polsce, Rumunii i Ukrainie. W niezbyt odległej przyszłości ich odbiorcami staną się Litwa, Łotwa i Estonia.
W grudniu 2014 roku Zagrzeb zdecydował się na niemiecką artylerię. Podpisano wówczas umowę na zakup piętnastu Panzerhaubitze 2000 z rezerw niemieckiej Bundeswehry. Ostatecznie do służby liniowej wprowadzono dwanaście maszyn, a reszta posłużyła do szkolenia załóg i jako baza części zamiennych. W tym roku Chorwaci też wzmacniają segment lufowy. Wszystko wskazuje, że zamówią dwanaście jednostek artyleryjskich z Francji. Wykonano już pierwszy krok, podpisując umowę ramową określającą warunki dołączenia Chorwacji do programu wspólnych zamówień CAESAR‑ów.
Zagrzeb swoje wydatki będzie finansował dwojako. Z jednej strony nieodzowne stanie się sięgniecie do budżetu krajowego, z drugiej dostępne będzie wsparcie ze środków współfinansujących Unii Europejskiej w ramach programu wzmocnienia europejskiego przemysłu obronnego poprzez wspólne zakupy (European Defence Industry Reinforcement through common Procurement Act, EDIRPA). Instrument utworzono rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady Unii Europejskiej z 18 października 2023 roku. Mógłby pokryć od 10% do 15% całkowitych kosztów zamówienia.
Stan chorwackiej artylerii skłania decydentów do intensywnego myślenia o pozyskaniu nowego uzbrojenia. W służbie wojsk lądowych – oprócz wspomnianych PzH 2000 – pozostają haubice samobieżne 2S1 Gwozdika z działem kalibru 122 milimetry. Nowo pozyskiwane haubice pozwolą na wycofanie tych przestarzałych dział. Zapotrzebowanie jest jednak znacznie większe i oceniane na trzy bataliony artylerii. Zamówienie dwunastu CEASAR‑ów nie pokryje w całości potrzeb. Dlatego też w planach Zagrzebia jest pozyskanie jeszcze osiemnastu francuskich armatohaubic po 2027 roku.
Pancerne problemy Chorwatów
Nie tylko artyleria wymaga znacznych nakładów. W podobnym stanie są wojska pancerne. Chorwackie ministerstwo obrony poszukiwało następcy obecnie używanych czołgów M-84A4 już dekadę temu. W latach 2014–2015 ówczesny rząd Zorana Milanovicia negocjował z Niemcami zakup pięćdziesięciu Leopardów 2A5 z częściami zamiennymi i pakietem wsparcia, w tym zapasowymi silnikami, wozami zabezpieczenia technicznego i pojazdami inżynieryjnymi. Wszystko miało kosztować 875 milionów kun, ale z powodu ograniczeń budżetowych czołgów i sprzętu towarzyszącego nie pozyskano.
Zagrzeb przez minione lata pozostał zainteresowany niemieckim uzbrojeniem i początkowo nie planował modernizacji ani utrzymania M-84A4 po 2020 roku. Rzeczywistość stała się jednak mało optymistyczna. Chorwaci musieli odłożyć zakupy na ponad dekadę i dokonać ograniczonej modernizacji leciwych czołgów.
Re the rumours from the possible #Kuwait|i/ #Croatia|n M84 tank deal, Ukraine could get all 149 M84AB & the entire tank fleet of modernised M84A4 / M84A5(D).
I’m not yet convinced. Here’s what I could collect from the media: pic.twitter.com/DS3DQrs11W— Johannes Baotić (@JoBaotic) January 31, 2024
Czołgi M-84 wywodzą się od T-72M1M. Już wcześniej unowocześniono je do standardu M-84A4 Sniper i wyposażono w armatę 2A46 kalibru 125 milimetrów, dzienno-nocne urządzenie obserwacyjne dowódcy SCS-84 oraz komputer balistyczny DBR-84, a także poprawiono napęd obrotu wieży i uniesienia działa. Wymieniono również system łączności, pozyskując sprzęt od przedsiębiorstwa Racal Electronics. Do 2008 roku wszystkie M-84 zmodernizowano do wariantu Sniper.
Kilka lat temu przedsiębiorstwo Ðuro Ðaković opracowało modyfikację oznaczoną M-84D (M-84A5), która – mimo wielu zmian – zachowała gładkolufową armatę 2A46M5 kalibru 125 milimetrów. Według danych producenta zwiększyła się szybkostrzelność z ośmiu do dziewięciu strzałów na minutę. Głównym ulepszeniem stał się pancerz reaktywny RRAK, cyfrowy komputer balistyczny Omega słoweńskiego przedsiębiorstwa Fotona, system LIRD-4B ostrzegający przed opromieniowaniem wiązką lasera i dodatkowe uzbrojenie: zdalnie sterowany moduł uzbrojenia Samson produkcji izraelskiego Rafaela (lub Protector z karabinem maszynowym kalibru 12,7 milimetra od norweskiego Kongsberga).
Wszystkie te zmiany na nic się zdały, gdyż czołg nie trafił do produkcji seryjnej. Do 2016 roku planowano zmodernizować szesnaście egzemplarzy, ale skończyło się na planach i dwóch prototypach. Chorwatom nie udało się również eksperymentowanie z innym czołgiem: M-95 Degman (na zdjęciu tytułowym). Na początku 2003 roku specjaliści Đuro Đaković opracowali prototypy tego czołgu (bazującego również na M-84), ale i tu skończyło się jedynie na planach wprowadzenia do produkcji seryjnej.
Obecnie Hrvatska kopnena vojska dysponują około siedemdziesięcioma czołgami M-84, które mają być w bardzo dobrym stanie. Resort obrony uważa, że M-84A4 należy wycofać po 2027 roku i chce, aby nowe wozy znalazły się w uzbrojeniu już w latach 2025–2026. W sierpniu premier Andrej Plenković podczas przemówienia z okazji rocznicy operacji „Sztorm” ogłosił w Kninie, że planowany jest zakup nowych maszyn. Skąd więc pochodzić będą następcy?
Według dziennika Jutarnji List Zagrzeb myśli wyłączenie o konstrukcjach niemieckich, w tym o Leopardach 2A8 i KF51 Pantherach, i skłania się w kierunku tego pierwszego. Mają trwać zaawansowane negocjacje z przedsiębiorstwem Krauss-Maffei Wegmann. Potrzeby chorwackich wojsk lądowych określane są na siedemdziesiąt pięć czołgów podstawowych, ale pierwsza transza miałaby zawierać tylko trzydzieści, a reszta dołączałaby później.
Na temat potencjalnego porozumienia nie ma zbyt wielu szczegółów. Wiadomo, że wraz z czołgami pozyskiwane będą pojazdy specjalistyczne, w tym pięć wozów zabezpieczenia technicznego Bergepanzer 3 Büffel, pięć czołgów saperskich Kodiak i pięć mostów szturmowych Leguan. Wszystko będzie kosztować chorwackiego podatnika około 1,75 miliarda euro. Cena ta może być obniżona, o ile Chorwacja kupi niemieckie czołgi w porozumieniu z innymi państwami członkowskimi UE/NATO.
Wraz z pozyskaniem czołgów najnowszej generacji M-84D przekazywane będą siłom zbrojnym Ukrainy w celu wsparcia żołnierzy walczących z rosyjskim najeźdźcą. Byłaby to zapewne podwójna korzyść. Przed Chorwatami stoi jednak duże wyzwanie finansowe i zapewne zakupy zostaną rozłożone na kilka lat. Niemniej plany Zagrzebia dotyczące modernizacji wojsk lądowych wyglądają obiecująco i jeśli zostaną zrealizowane, zlikwidują wyraźną lukę w potencjale bojowym – wynik zaniedbań około dwudziestu lat.