Informacja, którą podawaliśmy 1 sierpnia, okazała się prawidłowa. Ukraińskie siły powietrzne już oficjalnie wprowadziły do służby pierwsze myśliwce F-16 Fighting Falcon odstąpione przez zachodnich sojuszników. Oficjalnie ogłoszono to podczas obchodów Święta Sił Powietrznych, wypadającego co roku w pierwszą niedzielę sierpnia.

W ceremonii wziął udział prezydent Wołodymyr Zełenski, który podziękował za przekazanie samolotów i za wsparcie Danii, Holandii i Stanom Zjednoczonym. Łącznie sojusznicy obiecali wyposażyć ukraińskie siły powietrzne w osiemdziesiąt pięć Fighting Falconów (z czego część będzie rezerwuarem części zamiennych, a część pozostanie na Zachodzie w celu szkolenia kolejnych pilotów).

Analitycy sądzą, że Ukraina dostała na razie sześć myśliwców. Według informacji The Washington Post w tym roku Ukraina otrzyma dość maszyn, aby wyposażyć jedną eskadrę. W praktyce: kilkanaście egzemplarzy. Dostawa osiemdziesięciu pięciu myśliwców to sprawa na kilka lat.

Aby uniknąć nadmiernego optymizmu, podkreślmy kolejny raz, że F-16 to nie Wunderwaffe. Kilka czy kilkanaście samolotów nijak nie wpłynie na ogólny obraz wojny w Ukrainie, a nawet kilkadziesiąt może nie mieć wymiernego skutku. Niemal równo rok temu generał James Hecker, szef amerykańskich sił powietrznych w Europie i Afryce, cytowany przez The War Zone, szacował, że ukraińscy lotnicy będą mogli w pełni wykorzystać potencjał F-16 dopiero za cztery–pięć lat. Innymi słowy: około 2027 roku.

Warto za to przyjrzeć się materiałom udostępnionym przez ukraińskie siły powietrzne w mediach społecznościowych. Można na nich zauważyć kilka ciekawostek, w tym jedną dużą i jedną… jeszcze większą. Zacznijmy od tej pierwszej, którą pokazuje zdjęcie poniżej.

(Komanduwannia Powitrianych Sył ZSU)

Od lewej widzimy: węzeł z ćwiczebnym pociskiem CATM-120B, węzeł z Sidewinderem i belkę uzbrojenia PIDS+. To właśnie ona jest tu najciekawsza. Produkowana przez duńską Termę belka jest zintegrowana z systemem wczesnego ostrzegania Hensoldt AAR-60(V)2, który ma uprzedzać pilota o zbliżających się pociskach rakietowych. System składa się łącznie z sześciu czujników, podzielonych między dwie belki, co zapewnia praktycznie dookolną obserwację.

Jeśli czujniki wykryją potencjalne zagrożenie, a komputer zawiadujący systemem zweryfikuje je pozytywnie, informacja jest przekazywana za pomocą połączenia MIL-STD-1760 do drugiego komputera – systemu Terma ALQ-213, zarządzającego środkami samoobrony. Ten, zgodnie z zadanym wcześniej programem, decyduje, jak optymalnie wypuścić flary. Stąd nazwa PIDS – Pylon Integrated Dispenser System, czyli wyrzutnik (dispenser) zintegrowany z belką uzbrojenia.

W minionej dekadzie belki PIDS+ zamówiły i Dania, i Holandia (a także Belgia i Norwegia), toteż nie wiadomo, które z tych państw przekazało je Ukrainie.

Natomiast drugą ciekawostkę widzimy na tym zdjęciu. To jeden z dwóch takich samolotów robiących za tło dla przemawiającego Zełenskiego.

(Komanduwannia Powitrianych Sył ZSU)

W pierwszych komunikatach spekulowano, że to makieta. Miało to sens, w końcu nikt nie ryzykowałby jednego z garstki cennych myśliwców po to, aby prezydent mógł się sfotografować na jego tle. Bądź co bądź, gdyby Rosjanie zaatakowali (a nie ma wątpliwości, że będą starali się upolować choć jednego – a jeszcze lepiej kilka – F-16), ludzi można ewakuować w kilka minut, ale samolotu już nie.

Ale to nie makiety. To prawdziwe samoloty – F-16 w wersji ADF, opracowanej jako moder­ni­za­cja standardu Block 15 na potrzeby amerykańskiej Lotniczej Gwardii Naro­dowej. Zopty­ma­li­zo­wano je więc do zadań obrony powietrznej kraju. Pierwsze egzemplarze zmody­fi­ko­wano w 1989 roku, ostatnie wycofano ze służby już w roku 2005, po czym trafiły na „cmentarzysko” AMARG w bazie Davis–Monthan.

Maszyny w tej wersji można rozpoznać po antenach bird slicerów, czyli systemu identyfikacji swój–obcy. W ADF są one dużo wyższe niż w Blocku 15 MLU. Mało prawdopodobne, aby Amerykanie przywracali im sprawność. Zostaną raczej wybebeszone w celu pozyskania części zamiennych, a puste skorupy będą służyły jako cele pozorowane. Transport tych samolotów z Arizony zaobserwowano pod koniec lipca.

W najbliższym czasie użycie F-16 w Ukrainie będzie ściśle defensywne. Strącanie pocisków manewrujących czy samolotów pocisków rodziny Gierań/Szahed jest stosunkowo prostym zadaniem, w sam raz, aby niedoświadczeni jeszcze piloci mogli się otrzaskać z nowymi myśliwcami. W ubiegłym tygodniu w rozmowie z brytyjskim Guardianem naczel­ny dowódca sił zbrojnych Ołeksandr Syrski przyznał, że ukraińskie Vipery będą działać w odległości nie mniejszej niż 40 kilometrów od frontu, właśnie po to, aby uniknąć potyczek z rosyjskimi myśliwcami i znalezienia się na celowniku rosyjskiej obrony przeciwlotniczej.

Według informacji The Wall Street Journal Ukraina otrzymała wraz z Viperami między innymi pociski powietrze–powietrze Sidewinder w najnowszej wersji AIM-9X (których używała już wcześniej w zestawach NASAMS 3), a także pociski antyradiolokacyjne AGM-88 HARM i pakiety sterujące do bomb JDAM‑ER.

komanduwacz Powitrianych Sył Zbrojnych Sył Ukrajiny