Blisko pół roku po dziewiczym locie program tureckiego samolotu bojowego nowej generacji Kaan zmaga się z problemami. Przed­się­biorstwo TUSAŞ (znane też pod anglo­języczną nazwą TAI) przystąpiło już do budowy kolejnych dwóch prototypów, ale rolę „hamulcowego” odgrywają poddostawcy. Obecnie TUSAŞ stara się zaradzić opóźnieniom, ale nie wiadomo, kiedy te starania przyniosą wymierny skutek.

Jak przyznał podczas Farnborough International Airshow nowy szef TUSAŞ, Mehmet Demiroğlu, opóźnienia dotyczą dwóch zasadniczych dziedzin. Pierwsza to pozyskiwanie tytanu, druga – odlewanie precyzyjne elementów płatowca.

Następne dwa prototypy Kaana mają reprezentować konfigurację bliską docelowej i to one staną się fundamentem programu prób w locie. Odzwierciedla ten fakt paradoksalna numeracja prototypów. Ten oblatany w lutym otrzymał numer 0, gdyż pierwotnie miał służyć jedynie do prób naziemnych. W toku produkcji przeszedł jednak głęboką modyfikację, dzięki której udało się przyspieszyć pierwszy lot. Skądinąd wykonał on do tej pory zaledwie dwa loty i nie wiadomo, czy nastąpią kolejne.

Demiroğlu podkreślił, że TUSAŞ nie chce nadmiernie eksploatować prototypu zero. Sugeruje to, że przeznaczono go do prób w locie ze względów propagandowych, a nie merytorycznych. Mogło chodzić o to, aby prezydent Recep Tayyip Erdoğan miał okazję pochwalić się wielkim sukcesem przed marcowymi wyborami samorządowymi, w których jego partię AKP czekało trudne starcie (ostatecznie przegrane) z kemalistami z CHP. Rok wcześniej na miesiąc przed wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi oblatano śmigłowiec bojowy T929 ATAK‑2.

Z drugiej strony trzeba wziąć pod uwagę, że według zmodyfikowanego harmonogramu Kaan miał odbyć dziewiczy lot 27 grudnia ubiegłego roku. Inżynierowie TUSAŞ nie zmieścili się jednak w harmo­no­gramie i nie przeprowadzili w 2023 roku nawet próbnych kołowań. Nie wiemy więc, czy ludzie Erdoğana poganiali firmę, aby za wszelką cenę zdążyła przed wyborami, czy też po prostu „tak wyszło”. Niemniej w swoim pierwszym locie Kaan – poprzednio znany jako TF-X i MMU (Milli Muharip Uçak, czyli narodowy samolot bojowy) – spędził w powietrzu trzynaście minut. Osiągnął w tym czasie wysokość 8 ty­sięcy stóp (2440 metrów) i prędkość 230 węzłów (426 kilometrów na godzinę).

Formalnie program MMU rozpoczęto w roku 2010, ale dopiero rok później ruszyły pierwsze prace koncepcyjne. W 2019 roku podczas salonu lotniczego w Paryżu zaprezentowano pełnowymiarową makietę. Wówczas zapowiadano oblot dopiero na rok 2025, ale wkrótce przemodelowano harmonogram i przyspieszono wszystkie etapy prac. 18 marca 2023 roku odbył się roll-out prototypu i jego pierwsze kołowania.

Myśliwiec jest projektowany z myślą o zastąpieniu w czwartej dekadzie dwu­dzies­tego pierwszego wieku tureckiej floty F-16C/D. Kaan ma być myśliwcem wielozadaniowym, ale ze szczególnym naciskiem położonym na zwalczenie lot­nictwa przeciwnika. Tureckie siły powietrzne posiadają w służbie około 240 F-16 i skala produkcji na potrzeby Türk Hava Kuvvetleri ma być podobna.

W prototypie Kaana zastosowano wprawdzie silniki General Electric F110, zaczerpnięte z F-16, ale jest to tylko rozwiązanie pomostowe – łatwo dos­tęp­ne, ponieważ F110 są produ­kowane w Turcji na licencji, więc istnieje zapas, z którego można czerpać. Ankara zwróciła się do USA o zgodę na kopro­dukcję F110 na użytek pierwszej partii Kaanów. Docelowo maszyna będzie jednak wypo­sa­żona w rodzimą jednostkę napędową, która powstanie we współpracy z brytyjskim przedsiębiorstwem Rolls-Royce i ukraińskim Iwczenko-Prohres. Turcy chcą zacho­wać pełnię praw do wszyst­kich – a przy­najm­niej wszyst­kich kluczo­wych – pod­zes­połów, tak aby nie musieli się na nikogo oglą­dać przy pod­pi­sy­waniu kon­trak­tów z zagra­nicz­nymi klientami.

Turecki Aselsan już w 2022 roku zaprezentował rdzeń pakietu czujników, czyli stację radiolokacyjną klasy AESA nazwaną Murad. Powstała ona jako element rodzimej modernizacji F-16C/D Block 30 wyprodukowanych w Turcji na licencji. Na razie nie wiadomo, czy Kaan będzie wyposażony w bardziej wymyślne systemy detekcji, takie jak na przykład AN/AAR-56, znany z amerykańskiego Raptora, ostrzegający o pociskach rakietowych odpalonych w stronę samolotu. Kiedy TUSAŞ zaprezentowało gotowy prototyp, uwagę zwracał pakiet czujników przed wiatrochronem kabiny i pod nosem. Ten pierwszy element to prawdopodobnie termonamiernik, drugi zaś przywodzi na myśl głowicę elektrooptycznego systemu celowania EOTS obecną na F-35 i zapewne ma wypełniać tę samą funkcję.

Nad projektowaniem TF-X pracuje 1300 tureckich inżynierów wspieranych przez 100 inżynierów z BAE Systems. W program są zaangażowane także przedsiębiorstwa z innych państw. Oprogramowanie do projektowania dostarczyły Dassault Systèmes i Siemens, a testy w tunelach aerodynamicznych przeprowadzono w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Republice Południowej Afryki.

twitter.com/RTErdogan