Siły Ansar Allah przeprowadziły dziś udany atak na masowiec Tutor (IMO: 9942627) pod banderą liberyjską. Jak dowiedział się serwis The War Zone, statek został sparaliżowany i potrzebuje działań ratowniczych. Pod względem taktycznym atak na Tutora jest szczególnie ciekawy że względu na użycie bezzałogowego pojazdu nawodnego (USV) z ładunkiem wybuchowym.
O tym, że statek – wówczas jeszcze o nieujawnionej tożsamości – został zaatakowany, dowiedzieliśmy się po raz pierwszy około godziny 10.00 rano czasu polskiego dzięki komunikatowi United Kingdom Maritime Trade Operations, komórki informacyjnej podlegającej brytyjskiej marynarce wojennej. Początkowo informowano o ataku, do którego doszło 66 mil morskich na południowy zachód od Al-Hudajdy.
W kolejnym komunikacie mogliśmy już przeczytać, że statek został trafiony w rufę przez mały pojazd, długi na 5–7 metrów i pomalowany na biało.
UKMTO WARNING INCIDENT 083 ATTACK UPDATE 001
UKMTO has received a report of an incident 66NM southwest of Al Hudaydah, Yemen.
The Vessel was hit on the stern by a small craft. https://t.co/fX3hWupPWO#MaritimeSecurity #MarSec pic.twitter.com/5RaxdWvkT8— United Kingdom Maritime Trade Operations (UKMTO) (@UK_MTO) June 12, 2024
Po godzinie 16.00 czasu polskiego UKMTO poinformowała, że statek nabiera wody do maszynowni i dryfuje. Wkrótce potem pojawił się jeszcze jeden komunikat: o trafieniu Tutora przez niezidentyfikowany pocisk. Nie ma informacji o rannych wśród załogi.
229-metrowy statek jest własnością greckiego armatora Kritona Lendudisa i jego przedsiębiorstwa Evalend Shipping. Obecny rejs rozpoczął w Port Saidzie w Egipcie, a wcześniej odnotowano jego obecność między innymi w Noworosyjsku.
Trzeba podkreślić, że przez pół roku wojny z żeglugą na Morzu Czerwonym Huti ani razu nie porazili żadnego statku morską amunicją krążącą. Wszystkie dotychczasowe sukcesy były dziełem pocisków balistycznych, pocisków manewrujących i szeroko zdefiniowanych dronów. Nie znaczy to jednak, że nie podejmowano takich prób.
Obecność łodzi bezzałogowych w pobliżu szlaków żeglugowych odnotowano już pod koniec ubiegłego roku, ale pierwszą znaną próbę użycia nawodnego drona „kamikaze” w obecnej fazie konfliktu Huti podjęli 4 stycznia tego roku. Pojedynczy USV dotarł około 42 mile morskie od wybrzeża, po czym eksplodował kilka mil morskich od statków handlowych i okrętów koalicji. Poza tym siły zachodnie wielokrotnie niszczyły takie drony poszukujące celów.
Na przykład w marcu tego roku śmigłowiec niemieckiej marynarki wojennej zneutralizował USV, który zbliżył się do statków cywilnych i fregaty Hessen (F221). Od tego czasu wykorzystywanie śmigłowców do polowania na USV stało się praktycznie normą. I tak do dziś broń tego rodzaju nie odniosła żadnego wymiernego sukcesu.
A przecież Huti byli niegdyś pionierami użycia uzbrojenia tej klasy. Największy sukces odnieśli 30 stycznia 2017 roku, kiedy za pomocą niewielkiej zdalnie sterowanej łodzi dokonali ataku na saudyjską fregatę rakietową Al-Madina. W ataku zginęło dwóch marynarzy. Stan fregaty określany był jako bardzo ciężki, do portu w Dżuddzie dotarła jednak samodzielnie po sześciu dniach żeglugi.
Z biegiem lat jemeńscy rebelianci zaczęli jednak przestawiać się na pociski balistyczne dostarczane z Iranu (lub produkowane z jego pomocą), tymczasem nowymi ekspertami w dziedzinie użycia morskiej amunicji krążącej została Ukraina.
Wyjątkowo udaną konstrukcją okazała się Magura V5 (Maritime Autonomous Guard Unmanned Robotic Apparatus). W lutym drony tego typu wykorzystano w udanych atakach na okręt desantowy Cezar Kunikow projektu 775 i na kuter rakietowy R-334 Iwanowiec projektu 12411 Mołnija. W marcu przypuszczono udany atak na rosyjski okręt patrolowy Siergiej Kotow projektu 22160, a w maju zniszczono maleńki kuter patrolowy projektu 12150 Mangust.
⚡️Ukraine sinks another Russian warship, “Cezar Kunikov“, in the Black Sea.
Magura V5 drones sank the russian warship near occupied Alupka, Crimea.
This footage was released by HUR to confirm the hit.https://t.co/bwBGJ2rWZD pic.twitter.com/iPpstyFMUX
— WarTranslated (Dmitri) (@wartranslated) February 14, 2024
Magury osiągają prędkość 42 węzłów i mają zasięg 450 mil morskich. Dron dysponować ma ładownością nawet 320 kilogramów. Każdy egzemplarz kosztuje prawdopodobnie kilkadziesiąt tysięcy dolarów.
Niewykluczone, że najnowsze drony Hutich w jakimś stopniu wykorzystują rozwiązania zaczerpnięte z Magury i konstrukcji pokrewnych. Wiadomo, że we wrześniu 2022 roku w ręce Rosjan wpadł jeden taki dron (nie można też wykluczyć innych podobnych wypadków). Daje to aż nadto czasu, żeby Rosjanie sami go zbadali i przekazali Irańczykom, a ci przeprowadzili własne analizy i wprowadzili ewentualne zmiany w dronach szmuglowanych do Jemenu.
Jak wielokrotnie zwracaliśmy uwagę, wojna w Ukrainie dowiodła, że samobójcze USV to wyjątkowo niebezpieczna broń. Jedną z największych zalet takich dronów jest to, jak trudno je wykryć. Mówimy o niewielkim kształcie, który na wzburzonych wodach dodatkowo może się skrywać za falami. Po angielsku jednostki tej klasy, także załogowe, określa się skrótowcem LPV (low-profile vessel). Szczególną zaletą śmigłowca w tym kontekście jest możliwość dostrzeżenia drona z góry.
Houthi and The Blow Fish threaten Tanker traffic in Red Sea: second 'blow fish' type unmanned low-profile explosive boat in Red Sea. https://t.co/sFu662CjQT pic.twitter.com/3kqn4jKC6y
— H I Sutton (@CovertShores) July 13, 2019