Bilans Centralnego Biura Śledczego po dwunastu latach istnienia to kilkaset rozbitych gangów, kilka tysięcy skazanych prawomocnymi wyrokami przestępców, tony przejętych narkotyków i hektolitry nielegalnego alkoholu. Taki obraz wyłania się po obejrzeniu dostępnych na stronie internetowej policji statystyk. Wygląda to wszystko imponująco, jednak czy jest to cała prawda o instytucji, która miała być polskim FBI? W końcu jak wiemy, są kłamstwa i statystyki. Próbę pokazania wszystkich aspektów funkcjonowania tej policyjnej instytucji podjęło dwóch dziennikarzy śledczych: Sylwester Latkowski i Piotr Pytlakowski, a efektem ich pracy jest niniejsza książka.
Autorzy od lat poruszają się w zagadnieniach związanych z polską przestępczością zorganizowaną i mają na koncie – pojedynczo lub wspólnie – wiele głośnych tytułów, między innymi „Polska mafia” czy „Alfabet mafii”, które uchodzą za jedne z najlepszych opracowań tego tematu.
W czternastu rozdziałach przedstawiono całą historię CBŚ od powstania do dnia dzisiejszego. Według autorów kreowany w mediach wizerunek tej instytucji znacznie odbiega od jej prawdziwego oblicza. W założeniu miała to być jednostka elitarna, niezależna od komendantów wojewódzkich, a przez to skuteczniejsza. Tak było na początku, jednak jak to zwykle w tym państwie bywa, szlachetne intencje nie długo wytrzymały w zderzeniu z rzeczywistością, w której politycy jak zwykle chcieli mieć wpływ na wszystko i do wszystkiego się mieszali, a osobiste układy i koterie oraz szansa zrobienia kariery ważniejsze były od skuteczności na służbie. Pomimo dobrych chęci niektórych funkcjonariuszy, działanie innych polegało na wysługiwaniu się politykom czy współpracy z przestępcami, kończyło się skazywaniem niewinnych czy całkowitą nieskutecznością w rozwiązywaniu poważnych spraw, do których CBŚ powołano.
Autorzy korzystali z wielu dokumentów, do których udało im się dotrzeć nieoficjalnymi kanałami, ale przede wszystkim opierali się na rozmowach z byłymi i aktualnymi funkcjonariuszami tej instytucji. Z natury rzeczy powoduje to, że nawet bardzo zainteresowany tymi sprawami Czytelnik nie ma za bardzo możliwości samodzielnej weryfikacji podawanych tam informacji, a te dodatkowo obarczone są dużą dawką subiektywizmu. Jak zawsze, gdy mamy do czynienia z relacjami osób, którym zależy na przedstawieniu siebie jak najbardziej pozytywnie, a konkurentów czy tylko osobistych wrogów – w negatywnym świetle. W tej książce nie ma postaci jednoznacznie pozytywnych, dostaje się nawet Adamowi Rapackiemu, który uchodzi w mediach za symbol walki z mafią.
Wychodzi z tego obraz bardzo niejasny pełen sprzeczności, malowany w wielu odcieniach szarości. I jak wspomniałem, większość z podawanych przez Autorów rzeczy jest dla Czytelnika niemożliwa do weryfikacji inaczej niż tylko przez samodzielna analizę i porównanie z informacjami podawanymi w ostatnich latach w środkach masowego przekazu. Nawet jednak jeśli tylko część ze stawianych tu zarzutów by się potwierdziła, to znaczy, że CBŚ bardzo oddaliło się od swego ideału.
O los wydanego przez Czarną Owcę tytułu jestem spokojny. Po pierwsze porusza ciekawą tematykę i zahacza o afery z pierwszych stron gazet, a to zawsze przyciąga ludzi, po drugie – nazwiska autorów gwarantują wciągającą narrację, a po trzecie – od strony technicznej nie można książce niczego zarzucić. Odsłania ona kolejny kawałek najnowszej historii naszego państwa. Mnie się podobała.