Wielka Brytania ujawniła szczegóły dotyczące poważnych cięć w swojej armii. Będzie to najniższy poziom od początków XIX wieku. Redukcja etatów obejmie dwadzieścia tysięcy żołnierzy zawodowych przed 2020 rokiem. Brytyjski minister obrony Philip Hammond powiedział w Izbie Gmin, że 17 dużych jednostek będzie zlikwidowanych w wyniku redukcji z poziomu 102 do 82 tysięcy regularnych oddziałów. Będzie to stanowić połowę stanu osobowego armii z czasów zimnej wojny.

Powodem, dla których wprowadzone zostaną tak duże cięcia jest wysiłek, jaki Wielka Brytania wkłada w poszukiwanie oszczędności budżetowych we wszystkich dziedzinach. Wszystkiemu winna jest trudna sytuacja gospodarcza kraju.

Realizacja wizji potężnej armii brytyjskiej musi zostać odłożona w czasie. Wielka Brytania, jak wiele innych państw, postawi na budowanie elastycznych sił zbrojnych, gotowych stawić czoła wyzwaniom przyszłości.

Temu wydarzeniu towarzyszyło szereg kontrowersji. Ujawnione szczegóły dotyczące redukcji stanu osobowego obudziły głosy sprzeciwu. „Pod topór” idą słynne bataliony, z którymi łączą się tradycje Wielkiej Brytanii. Dla wielu z nich zostaną ograniczone zadania. Pojawiają się zarzuty, iż w wyniku takiej redukcji, armia brytyjska nie będzie w stanie uczestniczyć jednocześnie w dwóch, wielkich misjach na skalę Iraku i Afganistanu.

Jednocześnie Wielka Brytania będzie starać się złagodzić wyżej wymienione niedogodności sięgając po żołnierzy „niepełnoetatowych”. Co więcej, podwojeniu ulegnie liczba rezerwistów, tym samym osiągając stan 30 tysięcy. W sumie da to łączną wielkość stanu osobowego – 120 tysięcy.

(defensenews.com)