Konflikt wokół Ambazonii w ostatnich latach nieco stracił na intensywności. Przez większość czasu ograniczał się do terytorium Kamerunu, jednak odżył wraz z nawiązaniem kontaktów między Ambazończykami a separatystami związanymi z Biafrą. Tego rodzaju przymierze grozi rozlaniem się konfliktu na Nigerię. Abudża nie może sobie pozwolić na wybuch kolejnego konfliktu wewnętrznego, dlatego spodziewana jest wspólna kameruńsko-nigeryjska ofensywa przeciwko połączonym siłom separatystów.
Napięcia towarzyszą Kamerunowi od uzyskania niepodległości na przełomie 1960 i 1961 roku. Linią podziału nie jest jednak pochodzenie etniczne, przynależność kulturowa czy wyznawana religia, lecz język. Mieszkająca głównie w zachodniej części kraju ludność anglojęzyczna stara się zwrócić uwagę na dyskryminację, której doświadcza ze strony francuskojęzycznej większości. Brak znajomości języka francuskiego uniemożliwia znalezienie dobrze płatnej pracy i podjęcie nauki w wielu szkołach.
Skąd wzięła się anglofońska mniejszość w Kamerunie? Przyłączenie dwóch zachodnich prowincji w 1961 roku jest efektem skomplikowanego procesu dekolonizacji Afryki. W przeciwieństwie do wielu innych zakątków kontynentu nie wybuchła tu wojna domowa, lecz zorganizowano plebiscyt. Objęte nim tereny, zarządzane do tej pory przez Wielką Brytanię, mogły zdecydować o swojej przyszłości. Wybór w rzeczywistości sprowadzał się tylko do pytania, z kim się połączyć – z Nigerią czy Kamerunem?
War in #Ambazonia: watch video footage of Ambaforces blowing off a Colonial Cameroun ISIS war Tanka with the use of Explosives and it was on target. Give us Ambazonia and we will give u Cameroun. No Ambazonia no Cameroun. God bless all Ambaforces defending our people. pic.twitter.com/94YCS3ziCu
— Amba News Line (@amba_newsline) February 25, 2024
Na przełomie 2016 i 2017 roku doszło do intensywnych walk. Oddziały separatystów i rządowe atakowały, zupełnie nie licząc się z losem ludności cywilnej. Porwania, ataki na konwoje humanitarne czy ostrzał wsi podejrzewanych o sprzyjanie przeciwnikowi stały się codziennością.
Początkowo rząd liczył, że rebelię uda się zdławić zbrojnie. Do objętych walkami regionów wysłano dodatkowe siły, porozumiano się z sąsiednią Nigerią w sprawie uszczelnienia granicy i zaczęto regularne przeczesywanie dżungli w poszukiwaniu kryjówek partyzantów. Szybko okazało się, że żadna ze stron nie jest w stanie zwyciężyć w sposób jednoznaczny. Kameruński rząd zdecydował się więc na przedłużenie konfliktu i rozbijanie spójności wewnętrznej bojowników, którzy sami określają siebie jako Amba Boys.
Breaking news #Ambazonia security & defence forces go on the offensive today the 29th February 2024: In #Boyo county they neutralized 3 #Cameroun ISIS invading forces trained by @USEmbYaounde @StateDept & @UKinCameroon @FRauCameroun . War means resistance forever . @amnesty @hrw pic.twitter.com/mYJMdXU0O1
— Amba News Line (@amba_newsline) February 29, 2024
Do tej pory konflikt związany z anglofońskimi separatystami doprowadził do śmierci ponad 6 tysięcy osób. Około 760 tysięcy osób musiało opuścić swoje domy. Większość stała się uchodźcami wewnętrznymi, jednak aż 70 tysięcy Kameruńczyków wyjechało do Nigerii. Niepokoje na pograniczu wywołały regionalny kryzys humanitarny. Obecnie nawet 1,7 miliona osób może potrzebować pilnej pomocy materialnej. Oprócz walk cywile najbardziej ucierpieli z powodu blokady ekonomicznej.
Należy również wspomnieć, że w mediach społecznościowych pojawiły się doniesienia o próbie nawiązania przez Ambazończyków kontaktu z Rosją i Grupą Wagnera. Nie wiadomo, czy doszło do kontaktów między separatystami a rosyjskimi najemnikami, ale niektóre frakcje Amba Boys popierają takie rozwiązania.
#Ambazonia: All we should be doing is on how to get #Russia and #Wagner involved in the #liberation of #Ambazonia from the #imperialism Western countries Champion by @UKinCameroon @USEmbYaounde @FRauCameroun and their puppet Regime in Yaounde @PR_Paul_BIYA the friendly Tyrant. pic.twitter.com/4TkoA6Roah
— Amba News Line (@amba_newsline) February 27, 2024
Nigeryjska interwencja?
Na przełomie 2023 i 2024 roku konflikt uległ rozmyciu. Intensywność znacząco spadła, a wielu bojowników porzuciło walkę przekształcając się w grupy kryminalne. Nie oznacza to jednak, iż anglofonowie całkowicie porzucili swoją sprawę. Separatyści skutecznie destabilizują obszar na pograniczu Kamerunu i Nigerii. Wagę sytuacji w regionie obrazują wydarzenia w Belegete.
Update from Cross River state:
Belegete community in obanliku LGA of Cross River State, Has become IDP in their own Land.
As Houses are been bu.rnt , Schools were been vand.. alize, many medical health post de.stroyed, villagers runing for safety as more att..ck by the… pic.twitter.com/TEEc74B4ZQ— 36kinniun*2 (@fattylincorn_01) December 12, 2023
W grudniu 2023 roku bojownicy opanowali tę niewielką wieś położoną w trudno dostępnym terenie i całkowicie odcięli do niej dostęp, od strony zarówno Kamerunu, jak i Nigerii. Podczas walk zginęły dwie osoby, w tym lokalny wódz Francis Ogweshi. Rząd w Abudży miał rozważać przeprowadzenie uderzenia z powietrza w celu odbicie Belegete. Ostatecznie nie doszło do operacji, a separatyści wycofali się do dżungli.
Z perspektywy Nigerii tego rodzaju niepokoje na pograniczu nie są niczym niezwykłym. Kilka tlących się od lat konfliktów wewnętrznych sprawiło, że to, co działo się na zachodniej granicy, nie zwróciło większej uwagi. Uległo to jednak zmianie, gdy kameruńscy separatyści weszli w sojusz wojskowy z Rdzennymi Ludami Biafry (IPOB) – organizacją walczącą o niepodległą Biafrę. Zagrożenie konfliktem zbrojnym na całej długości wybrzeża jest znacznie większym niebezpieczeństwem niż pojedyncze ataki na położone na końcu świata wsie.
IPOB i Ambazończycy mają regularnie przeprowadzać wspólne ćwiczenia wojskowe i utrzymywać bliskie relacje, ale do tej pory nie doszło do zorganizowanej operacji obu grup. Poważnym problemem jest jednak brak adekwatnych działań ze strony zarówno Nigerii, jak i Kamerunu. Oba państwa wyraźnie stawiają na siłowe rozwiązanie problemów bez prób zidentyfikowania i likwidacji sedna niepokojów. Należy również pamiętać, że żołnierze obu państw wielokrotnie byli oskarżani o przestępstwa wobec cywilów.
Brutalność i stosowanie kar zbiorowych wobec całych wsi oskarżanych o sympatyzowanie z separatystami nie ułatwiają współpracy z lokalną ludnością. Wielu mieszkańców tak samo obawia się ukrywających się w dżungli partyzantów, jak i funkcjonariuszy państwa. Kraje współpracują w zakresie walki przeciwko Boko Haram; widząc umiarkowany sukces w tym zakresie, próbowały przenieść tę strategię działania na południe.
While the #Caliphate controlled Nigerian Military keeps looking towards #BIAFRA, their non-state fundamental actors demolish platoons of the Nigerian Army in #Arewalands, destroying several armoured vehicles, capturing weapons and equipment pic.twitter.com/3LHx5XQxtp
— Biafran Foreign Legion (@BiafranLegion) February 29, 2024
Bojowników łączy jeszcze jeden wspólny wróg: Fulanie. Konflikty z ludnością muzułmańską stanowi kolejną warstwę nakładającą się na dążenia niepodległościowe. W większości chrześcijańscy separatyści twierdzą, że ich przeciwnicy są sponsorowani przez rząd, których cudzymi rękami próbuje załatwiać swoje sprawy. Jest to częściowo prawda. Według raportu Centrum Praw Człowieka i Demokracji w Afryce Kameruńczycy dostarczali broń dla etnicznych bojówek Mbororo (kameruńskich Fulanów). Rozwój napięć etniczno-religijnych może stanowić przyczynę przeciągnięcia się konfliktu na wzór trwającej od dekad walki w centralnej Nigerii między rolnikami i pasterzami.
Zobacz też: Etiopia: Ujawniono masakry Tigrajczyków w obozach koncentracyjnych