O nieżyjącym już niestety profesorze Pawle Wieczorkiewiczu pisać nie trzeba, znają go prawie wszyscy pasjonaci historii, a w szczególności ci, których interesują dzieje Związku Sowieckiego (piszę tak specjalnie, ze względu na pamięć o profesorze, który nigdy nie mawiał „radziecki”, tylko „sowiecki”) i najnowsza historia Polski. Natomiast młoda pani historyk Justyna Błażejowska jest znana z tego, że napisała pracę magisterską pod kierunkiem profesora Andrzeja Chojnowskiego – a później, na jej podstawie, książkę „Papierowa rewolucja” na temat drugiego obiegu, będącą najlepszym debiutem historycznym i nagrodzoną w konkursie IPN-u w roku 2007. Właśnie spod piór tej dwójki historyków wyszła nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka książka „Przez Polskę Ludową na przełaj i na przekór”.

Jest to pozycja o sporej objętości (640 stron, ale opisywana historia Polski lat 1944–1990 jest przecież przeogromna, nic więc dziwnego, że w tytule widnieje „na przełaj”), popularnonaukowa, czyli łatwa, lekka i przyjemna, z dużą liczbą przypisów, komentarzy i wspomnień samego profesora Wieczorkiewicza. Nie jest to lektura chronologiczna w tym sensie, że nie ma w niej kolejności wydarzeń, tylko luźne, osobne rozdziały. Na końcu każdego rozdziału znajdziemy natomiast tabelę z chronologicznie ustawionymi wydarzeniami z danego rozdziału – ogromny plus. Oprócz tego w każdym rozdziale znajduje się mnóstwo – średniej jakości, ale jednak – zdjęć, co jest kolejnym ogromnym plusem tej pozycji (z moim ulubionym, jak na pikniku siedzi na kocu towarzysz Wiesław wraz z „Moczarem”).

„Przez Polskę Ludową na przełaj i na przekór” zaczyna się rozdziałem opowiadającym o wielkich ucieczkach z PRL, na przykład o ucieczce Józefa Światły. Kolejne rozdziały poświęcone są: pierwszym sekretarzom KC PZPR, potyczkom polskich i radzieckich sportowców (świetny rozdział), kolejkom w sklepach po najpotrzebniejsze artykuły, łącznie z jedzeniem i papierem toaletowym, drugiemu obiegowi, wydarzeniom Marca ‘68 i Czerwca ‘76 czy okresowi przed wprowadzeniem stanu wojennego (najdłuższy rozdział), modzie w PRL, wszędobylskiemu chamstwu oraz nic nierobieniu („czy się stoi czy się leży”). Słowem: historia PRL w sporej pigułce.

Należy pochwalić w szczególności rozdziały poświęcone wydarzeniom Czerwca ‘56 i Czerwca ‘76 oraz szczegółowym opisom sytuacji w trakcie tak zwanego karnawału Solidarności. Według autorów za każdym razem, gdy buntowali się ludzie, dochodziło do zmian w aparacie władzy, a co za tym idzie, bunty prowokowano odgórnie, by doszło do zmian w partii. Jeżeli ktoś ma inne zdanie w tych sprawach, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zapoznać się z innym punktem widzenia Autorów.

Polecam tę lekturę, bo warto wiedzieć więcej, a nawet jak ktoś już to wie, zawsze można przeczytać zabawne opowieści innych na tematy, które się zna – jak rozdział traktujący o reglamentacji wszystkiego. Ponadto Paweł Wieczorkiewicz, jako zapalony marynista, nie mógł nie oprzeć się pokusie i poświęcił jeden rozdział właśnie temu zagadnieniu – bardzo ciekawy i bliski także memu sercu rozdział o polskiej flocie handlowej i o tym, co z niej zostało (czytaj: nic). Czy książka ma wady? Oczywiście, że tak: jest za krótka, ale niestety przedwczesna śmierć profesora Wieczorkiewicza nie pozwoliła na dopisanie kolejnych rozdziałów. Nie jest to książka naukowa z setkami przypisów i cytowań, ma za to indeks nazwisk (też cenny). Jest to pozycja, którą warto przeczytać w długie, bezśnieżne tej zimy, wieczory.