Pod koniec ubiegłego miesiąca amerykański Korpus Piechoty Morskiej zakończył szkolenie na samolotach uderzeniowych AV-8B Harrier II. Ostatnimi dwoma oficerami, którzy otrzymali specjalność wojskową 7509, przypisaną wykwalifikowanym pilotom maszyn tego typu, zostali kapitanowie Joshua Corbett i Sven Jorgensen. Ale chociaż służba amerykańskich Harrierów wkroczyła w swój ostatni etap, samoloty te bynajmniej nie schodzą ze sceny po cichu.
Przypomnijmy, że obecność Harrierów na zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych dobiegła końca w marcu 2022 roku, wraz z przesiadką eskadry uderzeniowej VMA-214 – słynnej „Black Sheep Squadron” – na wielozadaniowe samoloty bojowe F-35B. Obecnie Harriery służą już tylko w MCAS Cherry Point w stanie Karolina Północna i to właśnie tam szkolenie przeszli Corbett i Jorgensen.
Obaj kapitanowie zostali przydzieleni do służby w eskadrze VMA-223 „Bulldogs”, która będzie ostatnią jednostką lotniczą USMC przezbrojoną w F-35B. Proces ten ma się zacząć we wrześniu roku 2026. Oprócz niej w składzie 14. Dywizjonu 2. Skrzydła Lotniczego Piechoty Morskiej z Cherry Point działa jeszcze tylko jedna eskadra latająca na Harrierach – VMA-231 „Ace of Spades”. Trzecia eskadra skrzydła, dawna VMA-542 (a obecna VMFA-542) „Tigers”, osiągnęła wstępną gotowość operacyjną na F-35B w lutym tego roku.
– Harrier wywołuje w człowieku reakcję emocjonalną bardziej niż jakikolwiek inny statek powietrzny, z którym miałem do czynienia – powiedział kapitan Corbett. – Wszystko, co dobre, musi się skończyć. I wkrótce nadejdzie pora na nas. Ale jeszcze nie teraz.
AV-8B pojawiły się w Cherry Point po raz pierwszy w ostatnich tygodniach roku 1983. Przez minione czterdzieści lat brały udział praktycznie we wszystkich operacjach, w których potrzebny był udział lotnictwa bojowego USMC. Najważniejsze to oczywiście dwie wojny z Irakiem, wojna w Afganistanie i wciąż trwająca wojna przeciwko samozwańczemu Państwu Islamskiemu. Ale eskadry 14. Dywizjonu uczestniczyły też w innych operacjach – „Allied Force” i „Joint Guardian” na Bałkanach czy „Sharp Edge” w Liberii.
A U.S. Marine Corps Hawker Siddeley AV-8A Harrier of Marine Attack Squadron 231 (VMA-231) ‘ACE OF SPADES’ drops a Mk 20 Rockeye cluster bomb during training in 1979. (U.S. Navy NMNA) pic.twitter.com/gBXCFf7cLv
— J.J. (@kadonkey) March 6, 2023
Jeszcze w 2020 i 2021 roku budżetowym USMC miał zapotrzebowanie na wyszkolenie szesnastu pilotów AV-8B. W kolejnych dwóch latach uwzględniono po dziesięciu. W obecnie trwającym (do 30 września) roku budżetowym 2024 było to już tylko czterech. Według oficjalnych danych na rok 2023 flota USMC liczyła czterdzieści siedem jednomiejscowych AV-8B w średnim wieku około dwudziestu czterech lat i sześć szkolnych TAV-8B. Wszystkie maszyny jednomiejscowe są wyposażone w stacje radiolokacyjne AN/APG-65 wyjęte z wycofywanych ze służby F/A-18A/B. Oprócz tego dwadzieścia AV-8B jest przechowywanych na pustynnym składowisku AMARG.
Oczywiście radary AN/APG-65 – instalowane na Harrierach od lat 90. – dają im zupełnie nowe możliwości w zakresie zwalczania celów powietrznych. Pozwoliły one między innymi na integrację tych pięknych maszyn z pociskami AIM-120 AMRAAM (które świetnie nadają się do niszczenia małych dronów, emitujących niewiele promieniowania cieplnego). I tak na początku tego roku dowiedzieliśmy się, że ataki jemeńskiego Ruchu Huti na żeglugę na Morzu Czerwonym dały Harrierom okazję do wykazania się tymi zdolnościami.
The @USMC added APG-65 radar to it's AV-8B Harriers in 1992, allowing them to fire AMRAAM air-to-air missiles (essentially following the lead of the @RoyalNavy's highly successful Sea Harrier), & the six Harriers carried by @LHD5 appear to have been acting as a further layer of.. pic.twitter.com/DkOUZXEubL
— Dr Phil Weir (@navalhistorian) February 12, 2024
Jak wielokrotnie pisaliśmy, do zwalczania dronów zaangażowano nie tylko okręty uzbrojone w pociski przeciwlotnicze, ale także także lotnictwo pokładowe. Dotyczyło to zwłaszcza myśliwców z lotniskowca USS Dwight D. Eisenhower (CVN 69), ale także Harrierów zaokrętowanych na okręcie desantowym USS Bataan (LHD 5), który w trybie nagłym przesunięto z Morza Śródziemnego na Morze Czerwone.
AV-8B są szczególnie dobrym środkiem do przechwytywania małych i powolnych celów, właśnie takich jak proste drony używane przez Hutich. Podkreślmy: Harrier nie może tak po prostu zawisnąć sobie w powietrzu i strzelać do dowolnie wybranych celów niczym w filmie Prawdziwe kłamstwa. Ale ze względu na niską prędkość przeciągnięcia jego pilot może zbliżyć się do celu i zidentyfikować go wzrokowo bez jednoczesnego dbania o utrzymanie wysokiego kąta natarcia (co byłoby niezbędne w Super Hornecie). Niestety w lutym wokół udziału Harrierów w tej operacji błyskawicznie narósł osobliwy mit.
As na wyrost
W rozmowie z brytyjską BBC ówczesny kapitan, a dziś już major, Earl Ehrhart z VMA-231 powiedział, że przechwycił siedem bezzałogowców wypuszczonych przez jemeńskich rebeliantów. Podkreślił przy tym, że ze względu na konieczność zbliżenia się do dronów – będących w istocie samolotami pociskami z głowicą bojową – na bardzo małą odległość każde takie przechwycenie jest niebezpieczne. Potwierdził również, że Harriery latają z pociskami powietrze–powietrze, co wiedzieliśmy i bez niego. I tyle.
Media uczepiły się jednak owych siedmiu przechwyceń i zrobiły z nich siedem zestrzeleń. Pojawiły się nawet dyskusje o tym, czy w erze dronów należy zmienić tradycyjną definicję asa myśliwskiego. „Od zawsze” tytuł ten przyznaje się lotnikowi, który zestrzelił pięć samolotów nieprzyjaciela. Później rozszerzono to także na śmigłowce (a w pierwszej wojnie światowej istniała także osobna klasyfikacja asów przeciwbalonowych).
Stawiano więc pytania, jak mają się do tego bezzałogowce. Czy samolot z pilotem w środku, nawet nieuzbrojony, może być traktowany identycznie jak, dajmy na to, amerykański Predator (bezzałogowy, tani, toteż jego utrata nie zaboli właściciela)? Czy może być traktowany identycznie jak irański Szahed, który niczym japońscy kamikaze wysyłany jest w lot w jedną stronę? Ba – czy Predator i Szahed to cel o tej samej wartości, skoro Predator jest mimo wszystko maszyną wielokrotnego użytku?
Wszystkie te pytania są zasadne, ale posadowiono je na kruchym fundamencie. Ehrhart nie powiedział, że strącił siedem dronów, ale jedynie, że je przechwycił. Obwoływanie go asem myśliwskim nowej ery czy pierwszym amerykańskim asem od czasu wojny wietnamskiej okazało się decyzją mocno na wyrost. W całym tym szumie znajomością zasad warsztatu dziennikarskiego jako pierwszy wykazał się Eric Tegler z Forbesa, wysłał zapytanie bezpośrednio do pilota za pośrednictwem jego jednostki. Kilka dni później z odpowiedzią zgłosiła się służba prasowa 6. Floty US Navy. Okazało się, że ani Ehrhart, ani żaden inny pilot VMA-231 zaokrętowany na Bataanie nie zestrzelił żadnego drona ani nawet żadnego nie przechwycił.
Następnie Tegler zwrócił się z prośbą do BBC o wyjaśnienie tej sprzeczności. Lala Najafova z BBC World odpowiedziała, że artykuł istotnie błędnie stwarzał wrażenie, jakoby kapitan Ehrhart zestrzelił siedem dronów, i że wprowadzono korektę, aby uniknąć takiego wydźwięku. Zarazem podkreśliła jednak, iż słowa lotnika – te o siedmiu przechwyceniach – sparafrazowano zgodnie z sensem jego wypowiedzi. Czyżby US Navy chciała z jakiegoś powodu ukryć udział marines w walce z jemeńskimi rebeliantami?
Niemniej powyższych słów nie należy uznawać za krytykę pod adresem Harriera czy tym bardziej majora Ehrharta. Wręcz przeciwnie – w jesieni życia Harrier okazuje się zażywnym staruszkiem, który wciąż się przydaje na polu walki. Podobnie jak dopiero co wycofany przez Włochów AMX nie da rady samodzielnie zapewnić sobie bezpieczeństwa w bronionej przestrzeni powietrznej. Ale jeśli ma nad sobą silne lotnictwo myśliwskie (a tego akurat Amerykanom nie brakuje) albo też mierzy się z przeciwnikiem niezdolnym walczyć o przewagę w powietrzu (vide: Huti czy islamistyczni wykolejeńcy z Da’isz), może z powodzeniem wykonywać szeroki wachlarz zadań tak z pokładów okrętów desantowych, jak i z doraźnych lotnisk polowych.