Najważniejszym czynnikiem przemawiającym za tym rozwiązaniem jest oczywiście cena dramatycznie niższa w porównaniu z zakupem nowych samolotów. Przyczyną zakupów są ostatnie niepokoje na środkowym wschodzie. Dodawszy do tego potencjalne opóźnienia w obecnych programach zakupów takie rozwiązanie zaczyna mieć sens. W grę wchodzą myśliwce F-15 używane m.in. podczas wojny w Iraku. Taka transakcja byłaby korzystna dla obu stron. USAF musi szukać oszczędności i część maszyn może zostać wycofana. Ich sprzedaż pozwoliłaby na dodatkowy zastrzyk gotówki. Izrael natomiast musi jakoś uzupełnić lukę powstała w wyniku opóźnień w programie F-35. Pierwsza partia 20 samolotów jest przesunięta dopiero na rok 2017 lub nawet jeszcze później. Podobnie w Izraelu trwają rozmowy w sprawie budżetu. Opóźnienia w dostawach F-35 mogą wiązać się z koniecznością wydania dodatkowych pieniędzy ponad 2,75 miliarda dolarów uzgodnione w 2010 roku. Inną opcją jest zmniejszenie liczby dostarczonych maszyn. Zakup F-15 w stosunkowo dobrym stanie pozwoli Izraelczykom doczekać dostaw F-35.
(jpost.com)
Więcej lotniczych aktualności znajdziesz w portalu prowadzonym przez autora tej wiadomości. Serdecznie zapraszamy do codziennego odwiedzania portalu infolotnicze.pl | ![]() |