Informowaliśmy, że po wyborach zostanie podjęta decyzja co do zakupu nowych samolotów szkolenia zaawansowanego dla Sił Powietrznych. I faktycznie, decyzja zapadła, ale nie taka jak się wszyscy spodziewali. Zamiast wybrać jedną z dwóch pozostających w przetargu konstrukcji Ministerstwo Obrony Narodowej anulowało cały przetarg.

Siły Powietrzne uznały, że nie potrzebują jednak samolotu szkolno-bojowego, a jedynie samolot treningowy. Dotychczas słyszeliśmy zupełnie co innego, nowe samoloty miały nawet przejąć część zadań wykonywanych prze Su-22.

W przetargu pozostały koreański T-50 i włoski M-346, które miały największe możliwości bojowe. Wcześniej z konkursu wycofały się BAE z nowymi Hawkami, Patria z Hawkami używanymi ale po modernizacji oraz Aero Vodochody z L-159 ALCA.

Teraz wszystko zacznie się od nowa i pewnie wszystkie te samoloty znów wystartują w przetargu. Szkoda tylko, że stracono ponad rok czasu, a nie wiadomo jeszcze ile potrwa opracowanie i przeprowadzenie nowego postępowania przetargowego. W tym czasie nasi piloci latać będą na wciąż starzejących się i nie spełniających współczesnych wymogów samolotach TS-11. Oby wojsko nie zmieniało zdania więcej razy.

(gazeta.pl, własne)