Dziwne rzeczy dzieją się w Siłach Rakietowych Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Od początku czerwca w niewyjaśnionych okolicznościach zginął były zastępca dowódcy tej formacji, jej dowódca zaginął, a kolejnych dwóch jego zastępców aresztowano. W spekulacjach pojawia się mocny wątek szpiegowski, a sprawa jest niekiedy łączona z równie tajemniczym zniknięciem chińskiego ministra spraw zagranicznych.

Wu Guohua, generał w stanie spoczynku i były zastępca dowódcy Sił Rakietowych ChALW, zmarł 6 lipca. Miał sześćdziesiąt sześć lat, w stan spoczynku przeszedł w roku 2020. Według oficjalnego komunikatu przyczyną zgonu był wylew krwi do mózgu, jednak tajwański serwis Newtalk twierdzi, że Wu popełnił samobójstwo. Również powołujący się na źródła w indyjskich służbach wywiadowczych dziennik India Today odrzuca oficjalną wersję. Według indyjskiego wywiadu generał zmarł z niewyjaśnionych przyczyn już 6 czerwca, jednak informację podano z miesięcznym opóźnieniem.



Śmierć Wu była dopiero początkiem. Dowódca Sił Rakietowych ChALW, generał porucznik Li Yuchao, miał zostać aresztowany 27 czerwca rano w swoim biurze. Taką informację podał Yao Cheng, były podpułkownik w sztabie dowództwa lotnictwa Marynarki Wojennej ChALW, a obecnie mieszkający w USA dysydent. Yao nie ujawnia swoich źródeł, jednak podejrzenia co do losu generała Li zaczęły się pojawiać po tym, jak zabrakło go na ceremonii wręczenia awansów pod koniec czerwca.

Według Newtalk przez dowództwo Sił Rakietowych przetoczyła się fala aresztowań. Zatrzymać miano między innymi zastępców dowódcy tej formacji, generałów Liu Guangbina i Zhang Zhenzhonga. Aktualne i poprzednie dowództwo Sił Rakietowych miało być „zaangażowane w kontrowersje, które zachwiały zaufaniem wojska”. Tym eufemizmem często określana jest korupcja.

Zakrojona na dużą skalę kampania antykorupcyjna jest jednym ze znaków rozpoznawczych Xi Jinpninga. To odpowiedź na realny i bolesny problem chińskich sił zbrojnych, a jednocześnie powód do czystki trwającej nieprzerwanie od chwili objęcia przez Xi władzy. W przeciwieństwie do poprzednich ekip kierujących Komunistyczną Partią Chin nikt nie jest bezpieczny, nawet byli już oficerowie i funkcjonariusze, wcześniej postrzegani jako nietykalni.

W roku 2014 rozpoczęto dochodzenia przeciwko byłemu wiceprzewodniczącemu Centralnej Komisji Wojskowej, generałowi Xu Caihou, i zastępcy dyrektora Generalnego Departamentu Logistycznego ChALW generałowi Gu Junshanowi. Obu wojskowym postawiono zarzut korupcji, sprzedawania awansów i sprzeniewierzenia funduszy publicznych. Xu zmarł rzekomo na raka i związane z tym powikłania w 301. szpitalu wojskowym w Pekinie, prawdopodobnie w marcu 2015 roku. Gu został skazany na karę śmierci, zamienioną następnie na dożywocie.



Wraz z czystką zaczęła się też epidemia samobójstw. W roku 2016 odebrało sobie życie dwóch oficerów związanych z budową lotniskowca Shandong. Obaj skoczyli z dachu tego samego budynku w kompleksie dowództwa marynarki wojennej w Pekinie. W tym samym roku powiesił się generał major Qu Rui, który był jednym z głównych organizatorów pekińskiej parady z okazji siedemdziesiątej rocznicy zakończenia drugiej wojny światowej w Azji.

Siły Rakietowe ChALW

Prawdopodobne objęcie czystką dowództwa Sił Rakietowych to jednak zupełnie nowa jakość, jest to bowiem uderzenie w elitę KPCh. Siły Rakietowe ChALW powstały 31 grudnia 2015 roku z przekształcenia Drugiego Korpusu Artylerii. Formacja ta odpowiada za lądowy element chińskiej triady nuklearnej, podporządkowane jej są jednostki wyposażone w pociski balistyczne, od międzykontynentalnych po taktyczne, i pociski manewrujące.

Wyrzutnie pocisków DF-21D na defiladzie w 2015 roku.
(William Ide via Wikimedia Commons)

Ale odstraszanie to niejedyne zadanie Sił Rakietowych. W przypadku wojny o Tajwan to one mają wyprowadzić zmasowane uderzenie rakietowe paraliżujące obronę wyspy i torujące drogę do inwazji. Kolejne zadania to trzymanie na dystans sił amerykańskich i japońskich. Siłom Rakietowym podporządkowane są też przeciwokrętowe pociski balistyczne, mające zneutralizować amerykańskie grupy lotniskowcowe.

Drugi Korpus Artylerii został powołany 1 lipca 1966 roku w ramach chińskiego programu broni masowego rażenia. By podkreślić status nowej formacji, Mao obsadził ją dziećmi partyjnej elity. Stan ten utrzymał się po dziś dzień, jednak by zrobić karierę w Siłach Rakietowych, samo urodzenie nie wystarczy. Od oficerów wymagane są bardzo wysokie umiejętności i wiedza techniczna, stąd częste doktoraty z nauk ścisłych. Można powiedzieć, że Siły Rakietowe to społeczna i intelektualna elita ChALW, a ze względu na swoją rolę objęte są szczególną tajemnicą i ochroną kontrwywiadowczą.



Wątek szpiegowski

Media z Hongkongu i Tajwanu zaczęły donosić o dziwnych wydarzeniach w Siłach Rakietowych w maju tego roku. Wtedy pojawiły się pierwsze informacje o tajemniczych zniknięciach i aresztowaniach oficerów tej formacji. Przy tym od samego początku wątek kampanii antykorupcyjnej był w tle, a na pierwszy plan wysunęły się podejrzenia o szpiegostwo.

Wszystko zaczęło się w październiku ubiegłego roku, gdy amerykański think tank China Aerospace Studies Institute (CASI), podlegający Uniwersytetowi Lotniczemu, czyli instytucji zawiadującej systemem edukacji US Air Force, opublikował 255-stronicowy raport (dostępny jako PDF tutaj) na temat struktury organizacyjnej Sił Rakietowych ChALW. Szczegółowość informacji obejmującej system dowodzenia, bazy logistyczne i techniczne wskazuje, że Amerykanie musieli korzystać ze źródeł wewnątrz tej formacji. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że w czasie, gdy powstawał raport, w USA miał studiować syn generała Li Yuchao.

Sprawa może być jednak znacznie poważniejsza. Związana z zakazanym w Chinach ruchem Falungong gazeta The Epoch Times i telewizja NDT twierdzą, że Siły Rakietowe ChALW bardzo sceptycznie, żeby nie powiedzieć: wrogo, odnoszą się do polityki Xi Jinpinga podnoszącej ryzyko konfrontacji z USA. Wśród oficerów tej formacji ma panować przekonanie, że w przypadku wojny będą pierwszym celem precyzyjnych amerykańskich uderzeń, a szanse na wyjście z nich cało mają być oceniane jako marne. W Siłach Rakietowych ma panować większa niż w reszcie ChALW świadomość ryzyka związanego z konfliktem. Współpraca z amerykańskim wywiadem ma być sposobem na zapobieżenie wojnie.



Ale nie tylko Siły Rakietowe są krytycznie nastawione wobec perspektywy konfliktu zbrojnego o Tajwan. Przed i w trakcie ubiegłorocznego zjazdu KPCh Xi włożył wiele wysiłku, by obsadzić Centralną Komisję Wojskową, najważniejszy organ chińskiej polityki obrony, swoimi stronnikami. Wiosną tego roku skazany na karę śmierci w zawieszeniu został Liu Yazhou, generał Sił Powietrznych ChALW w stanie spoczynku, niezwykle ceniony w Chinach i za granicą. Liu został oskarżony o korupcję, ale dość otwarcie mówiono, że głównym jego przewinieniem było krytykowanie Xi i planów ewentualnego siłowego rozwiązania kwestii Tajwanu. Zdaniem generała ChALW nie jest i w dającym się przewidzieć czasie nie będzie gotowa do jakiejkolwiek wojny. Dodatkowego smaczku sprawie dodaje fakt, że Liu był wysokim rangą oficerem politycznym chińskiego lotnictwa.

Gdzie jest minister?

Generał Liu i dowództwo Sił Rakietowych to niejedyni sceptycy w szeregach wojska. W ostatnich tygodniach zniknął jeszcze generał Ju Qiansheng, dowódca Sił Wsparcia Strategicznego ChALW, odpowiadających między innymi za operacje w kosmosie i cyberprzestrzeni. Nie wiadomo, czy również był krytykiem aktualnej linii KPCh, czy też faktycznie organa antykorupcyjne coś na niego znalazły.

Mimo dziesięciu lat permanentnej czystki wojskowa opozycja wobec Xi nie zniknęła, tylko zaczęła działać bardziej skrycie. Tymczasem działania władz mające zapewnić lojalność sił zbrojnych zintensyfikowano po buncie Prigożyna. Nawet jeżeli rebelia Wagnerowców od samego początku była zaaranżowana, obudziła najgłębsze lęki chińskiego przywództwa – strach przed przewrotem wojskowym. Osobną kwestią pozostaje wpływ czystek na realne zdolności bojowe ChALW. Armia Czerwona po stalinowskich czystkach w latach 30. nie jest zachęcającym przykładem.



Liczni generałowie nie są jedynym przykładem „znikniętych” w ostatnim czasie wysokiej rangi decydentów. Od końca czerwca nie widziano ministra spraw zagranicznych Qin Ganga. Cenzurowanie wszelkich wzmianek na jego temat w chińskim internecie jednie podgrzewa spekulacje. A przecież Qin należał (należy?) do bliskich współpracowników Xi, co w ostatnich latach pozwoliło mu na szybki awans z pominięciem obowiązujących reguł. Wśród różnych, mniej lub bardziej spiskowych, teorii są pałacowe intrygi na szczytach władzy i nieślubne dziecko z dziennikarką hongkońskiej telewizji. Ten ostatni wątek jest tym ciekawszy, że w myśl plotek kobieta miała rodzić w USA, w związku z czym dziecko ma amerykańskie obywatelstwo.

Jest jednak jeszcze wątek szpiegowski związany z wyciekiem informacji z Sił Rakietowych. Wspomniany już syn generała Li Yuchao miał studiować w USA, gdy Qin był tam ambasadorem. Nie jest tajemnicą, że chińscy studenci za granicą są pod nadzorem ambasady i służb, często też muszą podpisywać lojalki, a w przypadku nieposłuszeństwa karę mogą ponieść ich rodziny. Z drugiej strony placówki dyplomatyczne mają otaczać szczególną „opieką” studiujące dzieci partyjnych dygnitarzy. Jeżeli Li junior rzeczywiście był zamieszany w działalność szpiegowską, Qin może ponieść za to osobistą odpowiedzialność.

Zobacz też: Nowe polskie śmigłowce mają 35 lat

Voice of America / William Ide