Po trzech latach kosztownego, skomplikowanego i niemal bezprecedensowego remontu francuski okręt podwodny Perle (S606), poważnie uszkodzony wskutek pożaru, wrócił do służby w Marine nationale. Chociaż właściwie należałoby powiedzieć, że pod nazwą Perle do służby wróciło trochę ponad pół Perle’a i trochę ponad pół Saphira – innego okrętu typu Rubis.

Według komunikatu koncernu Naval Group okręt oficjalnie przyjęto z powrotem do służby 30 czerwca po zakończeniu cyklu prób morskich. W ich trakcie potwierdzono, że naprawy wykonano zgodnie z planem, okrętowi przywrócono pełną sprawność i nadaje się on do służby operacyjnej.

Przypomnijmy: 12 czerwca 2020 roku na pokładzie Perle’a – stojącego w bazie marynarki wojennej w Tulonie, gdzie od ponad pół roku przechodził remont i modernizację – doszło do pożaru. Na jednostce nie było reaktora jądrowego wraz z paliwem ani uzbrojenia, które usunięto w ramach przygotowań do remontu. Ułatwiło to akcję gaśniczą (w której uczestniczyło stu strażaków i która ostatecznie trwała ponad czternaście godzin), ale i tak szkody były poważne i zagroziły powrotowi okrętu do służby.



Już kilka dni po pożarze gazeta Var Matin informowała, że doszło do zdeformowania kadłuba sztywnego (zbudowanego ze stali 80 HLES, cechującej się podwyższoną granicą plastyczności). Ogień strawił też niemal całe okablowanie biegnące wzdłuż burt.

Perle w trakcie pierwszego wyjścia w morze po remoncie.
(Marine nationale)

Sytuacja, w której znalazł się Perle, przywodziła na myśl los okrętu podwodnego USS Miami (SSN 755) typu Los Angeles. Koszty naprawy po pożarze okazały się przytłaczające, okręt trafił na złom, a sprawca pożaru – do więzienia na siedemnaście lat.

Eksperci z Naval Group, Marine Nationale i Direction Générale de l’Armement przeprowadzili szczegółową analizę zniszczeń. Następnie sporządzono studium wykonalności naprawy, które zakończono pozytywną rekomendacją. I wreszcie w październiku 2020 roku ministerka sił zbrojnych Florence Parly zapowiedziała, że Francja podejmie się naprawy, a w sukurs Perle’owi przyjdzie inny okręt podwodny – trzydziestosześcioletni Saphir – którego z czynnej służby wycofano w lipcu 2019 roku.

Tak też się stało: przednią część Saphira zespawano z tylną częścią Perle’a, która lepiej zachowała się po pożarze. W pierwszej kolejności obie jednostki rozcięto w środkowej części, tuż za kioskiem, a następnie dopasowano i zespawano części przeznaczone do zachowania. Powstały w ten sposób „potwór Frankensteina” mierzy o 140 centymetrów więcej od oryginalnej konstrukcji (pierwotnie 73,6 metra) i ma wyporność większą o 68 ton (pierwotnie 2670 ton wyporności w zanurzeniu).



Po drodze na okręcie doszło do jeszcze jednego pożaru, tym razem na szczęście niegroźnego. 26 września 2022 roku płomienie pojawiły się w dziobowej części okrętu, w pomieszczeniu do przechowywania żywności. Zapłonowi najprawdopodobniej uległy materiały izolacyjne, ale przyczyny pożaru nigdy oficjalnie nie ujawniono.

Po wykryciu pożaru wszyscy cywilni pracownicy zostali ewakuowani z jednostki, a do pracy przystąpili strażacy z portu wojennego w Tulonie i marynarze, a do pomocy ściągnięto także strażaków z Marsylii (marsylską straż pożarną wystawia francuska marynarka wojenna, podobnie jak paryską – wojska lądowe). Ze względu na utrudniony dostęp do źródła ognia, a tym samym trudność w ustaleniu, czy udało się zlikwidować wszystkie ogniska pożaru, akcja znowu trwała kilkanaście godzin. Notabene do pożaru doszło na tej części Perle’a, która jeszcze niedawno była częścią Saphira.

Przebudowa pochłonęła około 100 tysięcy roboczogodzin na etapie przygotowawczym. Inżynierowie Naval Group użyli na dużą skalę technik projektowania cyfrowego i stworzyli „cyfrowego bliżniaka” okrętu. Łączny nakład pracy sięgnął 250 tysięcy roboczogodzin (a dodatkowo w ramach zaplanowanego remontu – okrągły milion). Kosztu przedsięwzięcia nie ujawniono. Perle opuścił suchy dok w listopadzie 2022 roku. Próby morskie ruszyły w maju bieżącego roku. Odbudowany Perle ma służyć do lat trzydziestych.

W służbie pozostają wciąż cztery okręty tego typu: Casabianca, Émeraude, Améthyste i właśnie Perle, najmłodszy w tym gronie, zwodowany we wrześniu 1990 roku. Są to najmniejsze atomowe okręty podwodne na świecie. Uzbrojone są w torpedy F17 Mod 2 i F21 Artemis (te drugie zintegrowano z Perle’em właśnie podczas tego remontu), przeznaczone do zwalczania okrętów podwodnych i nawodnych, oraz pociski SM 39 Exocet. Łącznie każdy Rubis może przenosić czternaście torped i pocisków. Opcjonalne uzbrojenie stanowią miny TSM 3510 (maksymalnie dwadzieścia osiem sztuk), stawiane z wyrzutni torpedowych. Rubisy są stopniowo zastępowane przez uderzeniowe atomowe okręty podwodne typu Barracuda/Suffren.



Podobną operację przeszedł niegdyś amerykański okręt podwodny USS San Francisco (SSN 711). 8 stycznia 2005 roku, idąc cała naprzód, uderzył on w zbocze góry opodal Guamu. Wówczas życie stracił 24-letni marynarz, a blisko stu zostało rannych. Zniszczeniu uległ sonar i przedni zbiornik balastowy. Przez pewien czas okrętowi groziło zatonięcie, ale ostatecznie zdołał się wynurzyć.

San Francisco wszedł do bazy na Guamie dwa dni później. Mimo że na mapach, w które wyposażony był okręt, feralna góra nie figurowała, dowódcę okrętu, komandora porucznika Kevina Mooneya, uznano winnym szeregu zaniedbań, usunięto ze stanowiska i ukarano naganą. San Francisco wrócił do służby w kwietniu 2009 roku, po wymianie zniszczonego dziobu na sekcję odciętą z wycofanego USS Honolulu (SSN 718).

Zobacz też: Wiemy, kto zaprojektuje demonstrator Liberty Liftera

Naval Group