W ramach najnowszego, wartego 800 milionów dolarów pakietu pomocy wojskowej dla Ukrainy – który ma być oficjalnie ogłoszony jeszcze dziś – Biały Dom zgodził się na przekazanie amunicji kasetowej. Broń będzie pochodziła z zapasów Departamentu Obrony. Decyzja zapadła w atmosferze kontrowersji i po wielomiesięcznych dyskusjach – Ukraina podkreślała, że potrzebuje amunicji kasetowej, natomiast Amerykanie obawiali się skutków ubocznych jej użycia.

Amunicja kasetowa to jedna z najbardziej kontrowersyjnych kategorii uzbrojenia ze względu na zagrożenie, jakie stwarza dla ludności cywilnej na długo po zakończeniu konfliktu zbrojnego. 111 państw jest stroną Konwencji o zakazie użycia amunicji kasetowej. W tym gronie nie znajdują się jednak USA, Ukraina i Rosja. Ponadto wiadomo, że armia najeźdźcza od dawna używa w Ukrainie amunicji kasetowej na dużą skalę. Tak czy inaczej oczyszczanie strefy walk z niewybuchów subamunicji potrwa wiele lat.



Wiele organizacji humanitarnych, jak na przykład Human Rights Watch, apelowało już do Ukrainy o nieużywanie amunicji kasetowej.

Ukraina prawdopodobnie otrzyma przede wszystkim amunicję artyleryjską M864 kalibru 155 milimetrów. Jak pisze The Washington Post, w najnowszym jawnym raporcie na temat efektywności M864 (pochodzącym jednak sprzed ponad dwudziestu lat) Pentagon szacował, że odsetek niewybuchów wynosi 6%, co oznacza, że spośród siedemdziesięciu dwóch sztuk subamunicji w każdym pocisku średnio zawodzą cztery. Strefa rażenia jednego pocisku to 22 500 metrów kwadratowych (koło o średnicy prawie 170 metrów).

Trzeba zaznaczyć, że przez minione dwie dekady sytuacja się poprawiła. Generał brygady Patrick Ryder, rzecznik prasowy Pentagonu, oświadczył, że testy przeprowadzone w 2020 roku wykazały zawodność nie wyższą niż 2,35%. Dodał przy tym, że do przekazania Ukrainie będą „ostrożnie wybrane” egzemplarze o zawodności nieprzekraczającej tego poziomu. Sam szczegóły testów – gdzie i kiedy je przeprowadzono oraz jak wyliczono 2,35% zawodności – pozostają jednak utajnione.

WaPo zwraca uwagę, że od siedmiu lat Kongres w ustawach określających budżet Pentagonu narzuca odsetek niewybuchów, który nie przekracza 1%. Amunicja niespełniająca tego warunku nie może być używana ani przekazywana innym krajom – przynajmniej teoretycznie.

Naboje M864 zaliczają się do kategorii DPICM (Dual-Purpose Improved Conventional Munitions) – szerokiego zbioru amunicji artyleryjskiej, zarówno klasycznej (kalibrów 105, 155 i 203 milimetry), jak i rakietowej (dla zestawów MLRS i HIMARS). Istnieją także głowice DPICM do pocisków ATACMS. Cała kategoria charakteryzuje się mniej więcej ujednoliconą zasadą działania. Słowa dual purpose w nazwie oznaczają, że amunicja nadaje się do zwalczania celów zarówno nieopancerzonych, jak i opancerzonych.



Dla porównania: pocisk rakietowy M26 kalibru 227 milimetrów stosowany przez wyrzutnie MLRS/HIMARS zawiera 644 sztuki subamunicji. Na razie jednak nie wiadomo, czy Amerykanie przekażą Ukraińcom rakietową amunicję kasetową, nie ma nawet pewności, czy jeszcze przechowują ją w magazynach. Wstępne doniesienia tamtejszych mediów skupiają się na pociskach kalibru 155 milimetrów.

Jak wyjaśnia Joseph Trevithick, subamunicja DPICM (rozmiarem przypominająca zwyczajny granat ręczny) składa się z ładunku kumulacyjnego (to komponent przeciwpancerny) otoczonego skorupą dzielącą się na odłamki rażące ludzi i cele nieopancerzone. Subamunicja jest niekierowana, ale jest wyposażona w płócienny „ogon” zapewniający jej stabilność podczas opadania. Pocisk kasetowy wyrzuca subamunicję z tylnej części korpusu po osiągnięciu zadanego punktu na trasie lotu.

Dostawy amunicji kasetowej oczywiście budzą kontrowersje także w amerykańskim Kongresie. Dwie członkinie izby – demokratki Ilhan Omar z Minnesoty i Sara Jacobs z Kalifornii – chcą wprowadzić poprawkę do ustawy o obronności. Poprawka zakazywałaby przekazywania amunicji kasetowej innym krajom.

Zobacz też: „Męczennikom z Çanakkale”. Turcja chwali się dokonaniami przemysłu lotniczego

US Army / 2nd Lt. Gabriel Jenko