W ostatnich dniach w sieci pojawiły się materiały dowodzące, że istnieje już prototyp chińskiego myśliwca J-20 wyposażonego w docelowe silniki WS-15 Emei i że wykonał on już pierwszy lot. Jeżeli to prawda, a silnik rzeczywiście osiągnął wymagane parametry i jest gotów do seryjnej produkcji byłby to olbrzymi sukces chińskiego przemysłu lotniczego.

O pracach nad WS-15 wiadomo od lat. Stosowane do tej pory rosyjskie AŁ-31FN i rodzime WS-10 Taihang nie spełniały wymogów stawianych przed jednostkami napędowymi dla samolotów bojowych piątej generacji, czyli najogólniej mówiąc: nie umożliwiały osiągania prędkości naddźwiękowych bez użycia dopalacza (supercruise). Pod koniec ubiegłego roku na lotnisku zakładów lotniczych w Chengdu, producenta J-20, zaobserwowano nieznany wcześniej model tego myśliwca w charakterystycznym dla prototypów żółtym malowaniu.



Zdjęcia, które pojawiły się wówczas w mediach społecznościowych, były słabej jakości, udało się jednak zidentyfikować numer samolotu jako 2051. Widoczne różnice sprowadzały się do zmienionego kształtu grzbietu kadłuba za kabiną pilota i być może nowych dysz silnika. Dało to przyczynek do spekulacji na temat zastosowania WS-15.

Temat powrócił, gdy pojawiły się materiały mające dokumentować przeprowadzony 29 czerwca oblot maszyny z nową jednostką napędową. Samolot miał wzbić się w powietrze o godzinie 15.35 czasu lokalnego. Oprócz zdjęć pojawił się nawet krótki film. Zdjęcia i nagranie z bardzo dużym prawdopodobieństwem zrobiono znowu w zakładach Chengdu. Zdaniem Andreasa Rupprechta, jednego z czołowych specjalistów od chińskiego lotnictwa wojskowego, na użycie WS-15 może wskazywać dźwięk silników, inny niż w przypadku WS-10.

J-20B, czyli co?

Nowy wariant szybko zyskał w sieci oznaczenie J-20B. Nie jest to oznaczenie oficjalne, ale jedynie nadane przez zachodnich analityków i podchwycone także przez chińskich internautów. Żeby jeszcze bardziej zagmatwać sprawę, co zapewne jest Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej na rękę, to już trzeci tak nazwany wariant J-20.

Pierwszy J-20B to maszyna wyposażona w silniki WS-10C. Chińskie lotnictwo 8 stycznia 2021 roku oficjalnie potwierdziło przyjęcie maszyn z krajowymi jednostkami napędowymi, nie podało jednak ich oznaczenia. Drugi J-20B pojawił się jesienią 2021 roku. Ochrzczono tak prototyp wersji dwumiejscowej, pojawiały się jednak również oznaczenia J-20AS lub J-20S. Oczywiście ChALW nie komentowała i nie podała oficjalnego oznaczenia. Zwróćmy uwagę, że w kontekście starych nieoficjalnych oznaczeń, J-20AS oznaczałby wykorzystanie rosyjskich silników AŁ-31FN. Jaką jednostkę napędową wykorzystano, nie wiadomo.

Taihang i Emei

Silniki były przez lata piętą achillesową chińskiego przemysłu lotniczego. Ratowano się importem rosyjskich jednostek napędowych, przede wszystkim rodziny Saturn AŁ-31. Taka zależność nie mogła trwać w nieskończoność. Chodziło nie tylko o import. Rosyjskie prace nad silnikami nowej generacji ciągną się w ślimaczym tempie i pozostają daleko w tyle za nowymi chińskimi projektami i związanymi z tym rosnącymi wymaganiami. Co całkowicie zrozumiałe, nawet bez tego Chińczycy dążyliby do uniezależnienia się od importu tego kluczowego elementu.

W rozwój zaawansowanych jednostek napędowych zainwestowano więc olbrzymie środki. Pierwszym nowym silnikiem przewidzianym dla myśliwców jest WS-10. Osiągać ma on ciąg maksymalny z dopalaczem 135 kiloniutonów, w AŁ-31FN wartość ta wynosi 122,5 kiloniutona. Do tego Taihang, w przeciwieństwie do rosyjskiego odpowiednika, otrzymał w pełni cyfrowy układ sterowania i lepszy dopalacz.

Początki były jednak trudne i WS-10 zasłynął awaryjnością. Z tego powodu otrzymywały go tylko niektóre egzemplarze dwusilnikowych J-11B i J-16. Przełomem okazała się wersja WS-10C, w którą wyposażono dostarczane od roku 2020 myśliwce J-10C, a następnie J-20. Brak odpowiedniej jednostki napędowej miał być zresztą jednym z głównych powodów ograniczonej produkcji chińskiego myśliwca piątej generacji. Sam Taihang powoli staje się standardowym silnikiem produkowanych w Chinach maszyn czwartej generacji i jest ciągle rozwijany. Na ubiegłorocznej wystawie Zhuhai zaprezentowano aż pięć jego wariantów, w tym jednej z dyszą zaprojektowaną z myślą o ograniczeniu wykrywalności i możliwością sterowania wektorem ciągu.

W teorii para WS-10 umożliwia osiągnięcie supercruise, najwyraźniej jednak wojskowi wymagają więcej i żądają silnika o parametrach plasujących się między amerykańskimi Pratt & Whitney F119 i F135, używanymi odpowiednio do napędzania F-22 i F-35. Poprzeczka ustawiona jest wysoko, a prace nad WS-15 miały ruszyć jeszcze w latach 90. W marcu tego roku, podczas konferencji towarzyszącej siódmemu konkursowi innowacji i przedsiębiorczości w chińskim lotnictwie, dyrektor projektu w Pekińskim Instytucie Materiałów Aeronautycznych, będącym częścią Chińskiej Korporacji Silników Lotniczych (AECC), ogłosił że z „technicznego punktu widzenia” wszystkie wąskie gardła na drodze do seryjnej produkcji WS-15 zostały pokonane. Zhang ogłosił również zakończenie badań i weryfikacji materiałów i osiągnięcie seryjnej produkcji tak WS-10, jak i WS-15.

Sukces jest niewątpliwy, ale do takich ogłoszeń trzeba zawsze podchodzić ostrożnie. Wyposażony w nowe silniki wariant J-20 wzbił się w powietrze trzy miesiące po oświadczeniu Zhanga. Nie wiadomo, na jakim etapie są próby samolotu, należy więc raczej myśleć o gotowości do produkcji seryjnej WS-15. Nie wiadomo też, jakie są realne osiągi chińskich silników w trakcie eksploatacji. Oprócz ciągu istotnym parametrem jest zużycie paliwa i koszty eksploatacji. Istnieje ryzyko, że na obecnym etapie chińskie lotnictwo może dostawać silniki o bardzo dobrych osiągach, za to paliwożerne i drogie w utrzymaniu.

Równocześnie trwają prace nad innymi jednostkami napędowymi. Warto wspomnieć o WS-20, który ma być docelowym silnikiem ciężkich samolotów transportowych Y-20 i zastąpić rosyjskie Sołowiow D-30KP-2. Pierwsze tak wyposażone maszyny miały wejść do służby już w tym roku, o rok wcześniej niż pierwotnie zakładano.

Zobacz też: Peru odkupiło sześć hiszpańskich SH-3H za 600 euro

Alert5, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International