„Katar jest w pewnym sensie równie powszechny wśród ludzi jak wyznania religijne, a nikt jakoś nie twierdzi, że czerpiemy z niego korzyści” – stwierdził amerykański filozof Daniel Dennett. Porównanie może i barwne, ale w dyskusjach z praktykującymi wyznawcami obojętnie którego wierzenia trudne do udowodnienia. Religie – jako system określonych wartości i zespół praktyk, którym oddają się wierzący – mimo postępującej laicyzacji i starań wojujących ateistów wciąż mają się dobrze i nic nie wskazuje na to, aby kościoły, meczety i inne świątynie stały się w niedalekiej przyszłości budynkami bez życia. Oczywiście nic nie trwa wiecznie. W historii nie brakuje przykładów wierzeń, które wraz z ostatnim praktykującym wyznawcą odeszły w niebyt, zastąpione przez nowych „bogów”.

Między innymi o nich opowiada książka Davida Douglasa „Tajemnicze kulty. Religie i dawne wierzenia” – lektura z pogranicza filozofii, historii idei i religioznawstwa. Wydawnictwo Buchmann wykonało kawał przyzwoitej roboty. Do rąk otrzymujemy album wydrukowany na dobrej jakości papier, z dużą ilością zdjęć oraz ilustracji. Dodatkowe uznanie należy się za wizualizacje nieistniejących lub będących w ruinie obiektów – świątyni Artemidy w Efezie, pałacu w Knossos, czy świątyni w Eleusis. Na wyróżnienie zasługuje także świetne tłumaczenie Miłosza Młynarza. Niełatwe zagadnienie opisano w przejrzystym stylu.

Na książkę składają się cztery rozdziały, traktujące o kultach związanych z przyrodą, kultach bogiń, religiach misteryjnych i tradycjach mistycznych oraz ruchach New Age. Douglas pisze o wierzeniach wciąż żywych – hinduskich, shintō czy buddyjskich, ale też martwych, jak na przykład religie starożytnego Egiptu i Grecji. Zgodnie z tytułem skupia się przede wszystkim na kultach owianych tajemnicą, do których dopuszczano tylko wybranych godnych tego zaszczytu. Pisząc o tradycjach mistycznych, nie opowiada tylko o tych, które wyrosły z chrześcijaństwa, jak gnostycyzm i kataryzm (uznanych swego czasu przez Kościół katolicki za heretyckie). Zresztą wszystkie wielkie religie mają mistyczne odłamy – casus sufizmu w islamie czy tantryzmu w hinduizmie. W rozdziale poświęconym New Age wrzucono do jednego worka spirytyzm, teozofię, antropozofię, kulty wicca i ruchy neopogańskie. Podczas gdy dla ich wyznawców są jedynymi ścieżkami do poznania prawdy o sobie samym i Wszechświecie, dla innych pozostają pseudoreligijnym bełkotem. Można odnieść wrażenie, że wszystkie religie są w jakimś stopniu synkretyczne, że mniejszymi lub większymi garściami czerpią z poprzedzających je wierzeń lub z tych, z którymi geograficznie sąsiadowały. Przykłady? Archetypu Madonny z Dzieciątkiem – nie tylko w sztuce sakralnej – można zdaniem autora szukać w starożytnym Egipcie i czci, którą otaczano w nim Izydę opiekującą się Horusem…

Dzieło Davida Douglasa nie jest oczywiście propozycją dla studentów religioznawstwa, tudzież osób pasjonujących się lekturą traktatów teologicznych. Do nich też nie jest skierowane. „Tajemnica” w tytule zadziała niczym lep dla tych, dla których przygoda czytelnicza nie może się obyć bez namiastki czegoś sekretnego.