Ukraina od roku prosi o taktyczne pociski balistyczne ATACMS – i nie może się doprosić. Ale nowy projekt amerykańskiej ustawy obronnościowej – National Defense Authorization Act – na rok budżetowy 2024 przewiduje zmuszenie Białego Domu mocą prawa do przekazania pocisków ATACMS ukraińskim siłom zbrojnym (całość projektu można przeczytać tutaj w formacie PDF). Przypomnijmy, że rok budżetowy 2024 zaczyna się 1 października roku kalendarzowego 2023.
W najnowszym projekcie ustawy, przekazanym dwa dni temu przez podkomisję sił zbrojnych Izby Reprezentatów do spraw gotowości na ręce komisji w pełnym składzie, przewidziano, że spośród funduszy przeznaczanych na pomoc Ukrainie w ramach inicjatywy USAI co najmniej 80 milionów dolarów musi pójść na pociski ATACMS. Przy nominalnym koszcie 820 tysięcy dolarów – tyle kosztował jeden egzemplarz w 1998 roku – da to blisko sto pocisków. Trzeba pamiętać, że wyliczanie wartości pomocy wojskowej zawsze obejmuje odrobinę kreatywnej księgowości, dlatego też amerykańska administracja najpierw pomyśli, ile pocisków chce przekazać, a potem przypisze im – w granicach rozsądku – odpowiednią cenę.
Z perspektywy Kijowa ATACMS-u są cennym orężem, pozwalającym na atakowanie celów na głębokim zapleczu rosyjskiej strony frontu, dalej, niż mogą sięgnąć pociski M31 GMLRS (92 kilometry) czy nawet GLSDB (150 kilometrów). Ale administracja Bidena najwyraźniej obawiała się, że ataki na terytorium Federacji Rosyjskiej mogą spowodować nieproporcjonalny odwet, nawet nuklearny. ATACMS-y odpalane z terytorium kontrolowanego przez Ukrainę po poprzedniej dużej kontrofensywie doleciałyby do Woroneża czy Rostowa nad Donem, a po oczekiwanym prędzej czy później przecięciu korytarza lądowego na Krym – także Krasnodar.
Just listen: Putin discusses the supply of F-16s to Ukraine as if nothing happened, no mention of red lines, no saber-rattling. He is just bragging that F-16s will burn like the Leopards do. Maybe time to end "the ecalation management" and give Ukraine ATACMS and other tools?! pic.twitter.com/EXaQYHkFWH
— Giorgi Revishvili (@revishvilig) June 16, 2023
Obawy były posunięte tak daleko, że – jak wyszło na jaw pod koniec ubiegłego roku – Amerykanie zmodyfikowali dostarczane Ukrainie wyrzutnie M142 HIMARS tak, aby uniemożliwić odpalanie z nich ATACMS-ów na wypadek, gdyby dostarczyło je inne państwo.
Minęło jednak czasu małowiele, ukraińskie drony dotarły przynajmniej pod Moskwę, a być może i do samej Moskwy (tu jednak wciąż bardziej prawdopodobna jest prowokacja), proukraiński Legion „Wolność Rosji” wykonuje rajdy na obszarze obwodu biełgorodzkiego, a Kijów z przymrużeniem oka proklamował Biełgorodzką Republikę Ludową. Nieproporcjonalnego odwetu nie było, a głosy wzywające Bidena do uzbrojenia Ukrainy w ATACMS-y przybrały na sile. Tydzień temu kilku członków Izby Reprezentantów przedstawiło rezolucję wzywającą Biały Dom do przekazania Kijowowi tej broni.
🇺🇸🇺🇦 ATACMS-Raketenverkleidung als Container mit GMLRA-Raketen für HIMARS/M270.@vorposte pic.twitter.com/8Vy4snTss2
— Gaby 🇩🇪🇺🇦 (@Gabriel15184745) June 5, 2023
Mimo wszystko można się spodziewać, że użycie ATACMS-ów będzie obłożone pewnymi restrykcjami. Jeżeli Amerykanie poproszą, aby Ukraińcy nie używali pocisków przeciwko rosyjskim miastom, nie powinno być problemów. Gorzej, jeśli Waszyngton będzie chciał, aby ataki ograniczono do okupowanego terytorium Ukrainy. Ale z drugiej strony – jeśli administracja Bidena nie przyspieszy decyzji we własnym zakresie, pociski trafią nad Dniepr dopiero w przyszłym roku. Ustawa instruuje bowiem sekretarza obrony, aby poinformował Kongres o możliwości dostawy ATACMS-ów do końca roku 2023. Trudno powiedzieć, jak będzie wtedy przebiegała linia frontu.
Lockheed Martin wyprodukował ponad 3700 pocisków ATACMS. Około ćwierci tej liczby trafiło na eksport. Około 600 użyto bojowo podczas obu wojen z Irakiem, gdzie dowiodły swojej bardzo wysokiej celności. Niewielką liczbę przerobiono na cele latające na potrzeby testów poligonowych systemów obrony przeciwrakietowej. Ale według informacji Yahoo News, które powołuje się na anonimowego członka personelu komisji sił zbrojnych, na mocy ustawy Ukraina miałaby otrzymać pociski fabrycznie nowe, a nie pochodzące z zapasów US Army.
Gripen
Tymczasem Szwecja w ramach najnowszego pakietu pomocy wojskowej dla Ukrainy (wartego 23,5 miliona dolarów) ogłosiła, że rozpocznie szkolenie ukraińskich lotników na samolotach bojowych JAS 39 Gripen. W komunikacie prasowym resortu obrony podkreślono, że ukraińskie siły zbrojne są zainteresowane przeprowadzeniem oceny operacyjnej Gripenów pod kątem wykorzystania ich w systemie obrony powietrznej Ukrainy.
O tym, że taka opcja wchodzi w grę, dowiedzieliśmy się pod koniec maja. Minister obrony Pål Jonson powiedział wówczas, że prosił o to jego kolega po fachu Ołeksij Reznikow. Według Jonsona program będzie organizowany z myślą o długofalowym rozwoju ukraińskiego lotnictwa. Do szkolenia będą delegowani lotnicy mający już za sobą wstępne szkolenie. Będą oni zarówno odbywać loty zapoznawcze na Gripenach, jak i szkolić się na symulatorach.

Szwedzkie Gripeny C z latającą cysterną Tp84 (KC-130H).
(Milan Nykodym, Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0 Generic)
Szwed podkreślił jednak, iż nie ma mowy (przynajmniej na razie) o przekazaniu Kijowowi myśliwców służących obecnie we Flygvapnet, ponieważ o ile rosyjskie wojska lądowe zostały straszliwie osłabione w Ukrainie, o tyle marynarka wojenna i siły powietrzne wciąż zachowują większość przedwojennego potencjału. Wprawdzie już kilka miesięcy temu Wołodymyr Zełenski otwarcie prosił Sztokholm o odstąpienie pewnej liczby maszyn, ale nasi sąsiedzi zza Bałtyku uznali wszystkie siedemdziesiąt Gripenów C za niezbędne do obrony własnego kraju.
O Gripenie pisaliśmy wielokrotnie. Jego największą zaletą jest to, że maszynę i wyposażenie obsługi naziemnej zaprojektowano pod kątem działania z lotnisk polowych oraz obsługi przez powołanych rezerwistów i żołnierzy służby zasadniczej. W teorii Gripen jest więc najprostszy do nauczenia się i nie wymaga dużego zaplecza logistycznego. Czyniłoby go to idealnym kandydatem do wprowadzenia do służby „na już”. Spekulacje podsycił w styczniu tweet Reznikowa z rysunkiem gryfa. Po szwedzku grip/gripen znaczy właśnie ‘gryf’.
Back home after #Ramstein 8.
With each meeting, I see how our partners' trust in Ukraine grows. This is all due to the hard work of our soldiers & representatives.
More trust means more weapons.
To protect our land, sea… & sky!#Ramstein 9 will be held in February.
Stay tuned! pic.twitter.com/dzrUvQL2UR— Oleksii Reznikov (@oleksiireznikov) January 23, 2023
Jeśli Ukraińcy faktycznie mieliby dostać Gripeny, w grę wchodzą dwa scenariusze. Jeden to oczywiście dostawy powojenne. Kiedy w końcu Rosja zostanie pokonana – na jakich warunkach, to już inna sprawa – i Ukraina będzie odbudowywać swoje siły zbrojne na modłę zachodnią, będzie mogła zamówić fabrycznie nowe myśliwce w wersji E. Zapoznanie ukraińskich lotników z zaletami tej konstrukcji może pomóc w walce o kontrakt, w której głównym konkurentem (zakładamy w ciemno) będzie F-16.
Druga opcja to przekazanie używanych Gripenów C/D w dalszej perspektywie czasowej. Szwedzi zamierzają pozyskać sześćdziesiąt Gripenów E, które pierwotnie miały całkowicie zająć miejsce Gripenów C/D (Szwecja obecnie ma ich dziewięćdziesiąt cztery) po 2026 roku. Po rosyjskiej napaści na Ukrainę liczbę sześćdziesięciu myśliwców uznano za niewystarczającą do obrony kraju. W ubiegłym roku ówczesny dowódca szwedzkich sił powietrznych, generał Carl-Johan Edström, sugerował pozostawienie w służbie czterdziestu do sześćdziesięciu Gripenów C mniej więcej do 2035 roku.
W miarę wprowadzania do służby Gripenów E Szwedzi będą wycofywać część maszyn starszej generacji – docelowo około czterdziestu–pięćdziesięciu egzemplarzy. Mogłyby one trafić do Ukrainy. Ale i w tej sytuacji mówimy o dostawach za kilka lat, a nie „na już”.
Z kronikarskiego obowiązku odnotujmy w tym miejscu, że wczoraj w internecie pojawiło się pierwsze zdjęcie bojowego wozu piechoty CV9040C ze szwedzkich dostaw. Sztokholm obiecał dostarczyć czterdzieści egzemplarzy, a także dziesięć czołgów Stridsvagn 122.
#Ukraine: The first photo of a 🇸🇪 Swedish CV9040C infantry fighting vehicle already on Ukrainian soil.
About 50 of these armored vehicles with 40mm autocannons were donated to the Ukrainian army by Sweden. pic.twitter.com/ukCnhSU2wk
— 🇺🇦 Ukraine Weapons Tracker (@UAWeapons) June 15, 2023
Zobacz też: Po co US Navy kupiła XQ-58 Valkyrie?