Powiem, a raczej napiszę szczerze, że rzadko sięgam po literaturę inną niż historyczna, to znaczy prace naukowe i popularnonaukowe. Z jednym wyjątkiem: jestem absolutnym fanem powieści kryminalnych w stylu retro. Nie ma sensu kolejny raz przypominać polskich klasyków tego gatunku, ponieważ po pierwsze wszyscy zapewne ich znają, a po drugie nie lubię porównywać stylu pisarskiego autorów i ich wizji swoich dzieł.

Tym razem miałem przyjemność przeczytać książkę Franka Tallisa, który poza powieściami pisze przewodniki i prace stricte naukowe, jest z zawodu praktykującym psychologiem i wykładowcą w Instytucie Psychiatrii londyńskiego King’s College. Powieść „Nadciąga mrok” jest czwartą częścią serii o duecie detektywa Rheinhardta i jego przyjaciela, skądinąd lekarza psychiatrii, Maksa Liebermanna. Pierwsze części to „Śmiertelna intryga”, „Wiedeńska krew” i „Zgubne kłamstwa”. Akcja całego cyklu dzieje się w malowniczym, pięknym i multikulturowym Wiedniu początku XX wieku – w tym wypadku w 1903 roku. Wszystkie części zostały wydane przez Wydawnictwo Dolnośląskie, porządnie pod względem redakcyjnym, z ładną i dużą czcionką, co ułatwia i uprzyjemnia lekturę.

Tallin zabiera Czytelnika w głąb ludzkiej psychiki poprzez głównego bohatera, doktora Liebermanna, który pomaga śledczemu Rheinhardtowi, rozwiązującemu sprawę brutalnego morderstwa, dokonanego na zakonniku, bracie Stanisławie (pochodzącemu z Galicji), który jak się wkrótce okazało, był zagorzałym antysemitą. Sprawa jest tym ciekawsza, że ofierze… urwano głowę!

Autor ciekawie, szczegółowo, w oparciu o literaturę przedmiotu i wspomnienia odtwarza naukowy świat psychiatrii wiedeńskiej początku wieku, łącznie z wprowadzeniem Zygmunta Freuda. Poza głównym zagadnieniem morderstwa – a jak wkrótce się okazuje: morderstw – jednym z głównych i chyba najważniejszych wątków jest świat żydowskiej mistyki, synagog, rabinów, cadyków i kabały. Historia tajnych stowarzyszeń i związków, lóż masońskich, problemów medycznych i psychiatrycznych pomieszana jest podziałem społeczności żydowskiej na chasydów i tych, którzy już dawno zlali się z chrześcijańską większością. Najciekawsze jest jednak to, że wszystkie wątki łączą się, narracja trzyma Czytelnika w napięciu do niemal ostatnich stron, a zakończenie mnie powaliło – obstawiałem inne.

Główny bohater jest osobą budzącą sympatię, uczciwą, bezkompromisową i stanowczą, a poza tym kochającą naukę, co nie znaczy, że jest postacią jednoznaczną i ma nad wyraz udane życie. Życie prywatne głównego bohatera, jego relacje z kobietami, przyjacielem i ojcem mogą się na początku wydawać oklepane, ale za to są ciekawe i jak najbardziej pasują do planu powieści. Największą zaletą jest to, że Czytelnik czuje, iż do końca książki „ściga króliczka” i że w każdej chwili może nastąpić zmiana akcji. Poza tym, jak już wspomniałem, poza świetną powieścią kryminalną dostajemy do ręki arcyciekawą – pod względem poznawczym – książkę.