Zainicjowany w 2021 roku niemiecki program odbudowy obrony przeciwlotniczej wojsk lądowych – Luftverteidigungssystem Nah- und Nächstbereichsschutz (NNbS, system przeciwlotniczy bliskiego i krótkiego zasięgu) – osiągnął pierwszy istotny kamień milowy. Nie oznacza to wyboru konkretnych systemów uzbrojenia, do tego jeszcze trochę brakuje, aczkolwiek kandydaci są już praktycznie pewni. Sukcesem jest porozumienie między wojskami lądowymi (Heer) i lotnictwem odnośnie do podziału kompetencji. Pojawiła się też zaskakująca wiadomość o Boxerach w wersji wsparcia ogniowego.

Wśród tradycji przejętych przez Bundeswehrę od Wehrmachtu znalazło się podporządkowanie jednostek przeciwlotniczych Luftwaffe. Wyjątkiem były samobieżne działa przeciwlotnicze, mające zapewniać ochronę pododdziałom pancernym i zmechanizowanym. Wraz z wycofaniem ze służby Gepardów na początku ubiegłej dekady Heer pozostało jednak „mniej więcej gołe”, że przytoczymy klasyczne już stwierdzenie inspektora wojsk lądowych, Generalleutnanta Alfonsa Maisa.



Jak łatwo się domyślić, Luftwaffe nie była chętna do dzielenia się potencjałem i kompetencjami, udało się jednak wypracować kompromis. Wojska lądowe będą odpowiedzialne za VSHORAD, lotnictwo zachowa SHORAD. Taki podział przedstawiono jako praktycznie uzasadniony. Systemy krótkiego zasięgu mają zapewnić ochronę przeciwlotniczą pododdziałom pancernym i zmechanizowanym w marszu, stąd konieczność jak najgłębszej integracji. Często logika przegrywa z wojskową i cywilną rzeczywistością, tutaj jednak skutecznym środkiem wspierającym zdrowy rozsądek okazały się pieniądze. Luftwaffe ostatecznie miało przekonać dołączenie się Heer do finansowania NNbS.

Zgodnie z wcześniejszymi przewidywaniami w ramach pierwszej fazy projektu zostaną pozyskane systemy IRIS-T SLM (średni zasięg) i SLS (bliski zasięg). Luftwaffe ma otrzymać trzy jednostki ogniowe IRIS-T SLM z opcją na trzy kolejne. Pierwsze mają osiągnąć wstępną gotowość operacyjną w roku 2025. To zaskakująco szybki termin, ma jednak konkretne uzasadnienie, do tego mówimy o wstępnej gotowości pierwszych pododdziałów. Do tego czasu powinny zostać ukończone dostawy dla Ukrainy, co zwolni moce produkcyjne. Bardziej istotne jest jednak zobowiązanie Niemiec, aby w 2025 roku oddać do dyspozycji NATO dywizję ciężką, która będzie potrzebować rozbudowanego parasola ochronnego.

Natomiast sytuacja IRIS-T SLS pozostaje niejasna. W grę wchodzą dwie opcje. Pierwszą jest zaprezentowany na ubiegłorocznych wystawach ILA i Eurosatory system osadzony na podwoziu terenowego pojazdu Eagle V 6 × 6 szwajcarskiej firmy Mowag, opracowany przez Diehl Defence. Pojazd wyposażono w cztery pociski przewożone w kontenerach transportowo-startowych. Całość umieszczono w kontenerze zwieńczonym radarem Hensoldt Spexer 2000.



Szczegóły systemu wykrywania i wskazywania celów pozostają jednak ogólnikowe. Diehl deklaruje zresztą gotowość przystosowania systemu do wymagań i życzeń potencjalnych klientów. Wybrany układ pojazdu ma zapewnić łatwiejsze ukrycie środków przeciwlotniczych pośród innych wozów.

Druga opcja to umieszczenie IRIS-T SLS na podwoziu transportera opancerzonego Boxer. Pomysł istnieje jednak tylko w formie wizualizacji. Nie podjęto jeszcze decyzji, czy obrotowe stanowisko otrzyma cztery, czy sześć wyrzutni pocisków. Zaletą takiego rozwiązania jest wykorzystanie Boxera. Ułatwi to logistykę, a zwiększone zamówienia przełożą się na niższą cenę transporterów.

Sporo wyjaśnia się w sprawie samobieżnych artyleryjskich systemów przeciwlotniczych, chociaż nie ma jeszcze oficjalnej decyzji. Według „dobrze poinformowanych kręgów”, na które powołuje się magazyn ESUT, bezkonkurencyjnym faworytem jest Boxer. W wyniku doświadczeń wojny rosyjsko-ukraińskiej duży nacisk położono na obronę przed bezzałogowcami, przy czym zdolność do zwalczania tych najmniejszych ma zostać osiągnięta w trzeciej fazie projektu, która rozpocznie się w drugiej połowie dekady. Być może wybór padnie wówczas na system laserowy.



Do tego czasu preferowanym sposobem zwalczania celów będą działka przeciwlotnicze. Według źródeł ESUT Bundeswehra stawia na systemy artyleryjsko-rakietowe. Takie rozwiązanie promuje Skyrangera 30, czyli Boxera z działkiem rewolwerowym kalibru 30 milimetrów. Dlaczego? Według informatorów ESUT wieża Skyranger z działkiem kalibru 35 milimetrów po dodaniu wyrzutni pocisków przeciwlotniczych będzie zbyt ciężka, nawet dla Boxera. Niemcy idą tutaj w przeciwnym kierunku do Chińczyków, którzy w samobieżnych systemach przeciwlotniczych stawiają na działka systemu Gatlinga z coraz większą liczbą luf, co wymusza stosowanie coraz mocniejszych, a tym samym cięższych podwozi.

Wielolufowe działka z jednej strony umożliwiają zalanie ołowiem wyznaczonej strefy i zwiększają prawdopodobieństwo trafienia niewielkiego i zwrotnego drona. Z drugiej jednak sugerują, że Chiny mają problemy z rozwojem amunicji programowalnej. Tą drogą właśnie chcą iść Niemcy. Opracowana przez Oerlikona amunicja programowalna KCE-ABM kalibru 30 milimetrów rozcala się na strzałki o łącznej masie 200 gramów. Salwa z osiemnastu pocisków tworzy chmurę, w której fruwa 3,6 kilograma podpocisków. Programowalność umożliwia tworzenie chmur o różnych rozmiarach i gęstości, co zwiększa prawdopodobieństwo trafienia.

Osobną kwestią pozostaje dobór pocisków rakietowych. Rheinmetall deklaruje gotowość integracji Skyrangera 30 z dowolnym systemem wskazanym przez użytkownika. W grę wchodzą jednak obecnie tylko dwa pociski: Mistral i Stinger.

Skyranger 30 ma jeszcze jedną zaletę. Lżejszy system łatwiej zintegrować z liczniejszymi pojazdami, także mniejszymi niż Boxer. Rozszerza to grono potencjalnych nabywców, co przekłada się na szanse na większe zamówienia i obniżkę ceny jednostkowej. To istotny punkt, bowiem planiści Bundeswehry mają postulować włączenie przyszłego systemu samobieżnego do European Sky Shield Initiative (ESSI) – zainicjowanego przez Niemcy projektu stworzenia europejskiego systemu obrony przeciwlotniczej. Wśród potencjalnych nośników wymieniane są Piranha, Patria i Lynx.



Kampfboxer z Australii

Dość zaskakująco niemieckie ministerstwo obrony poinformowało o podpisaniu umowy w sprawie dostaw Boxerów w wersji wsparcia ogniowego „schwerer Waffenträger Infanterie” (sWaTrInf, ciężki nosiciel uzbrojenia piechoty), przezwanego przez media „Kampfboxer”. Projekt będzie realizowany we współpracy z Australią. Stosowne porozumienie sygnowali 23 marca parlamentarny sekretarz stanu w niemieckim ministerstwie obrony Thomas Hitschler i australijski minister przemysłu obronnego Pat Conroy.

Taki wybór Berlina nie jest przypadkowy, bowiem „Kampfboxer” ma otrzymać załogową wieżę Rheinmetall Lance 2 Block II stosowaną w australijskich wozach rozpoznawczych Boxer CRV. Za takim rozwiązaniem od samego początku opowiadali się niemieccy wojskowi. Szczegóły umowy nie są znane, ale zdaniem części obserwatorów przedstawiony termin dostawy pierwszych pojazdów dla Bundeswehry w roku 2025 sugeruje, że Australia mogła scedować zablokowane zdolności produkcyjne na Niemcy.

SWaTrInf mają zastąpić w batalionach piechoty zmotoryzowanej (Jägerbataillon) lekkie pojazdy opancerzone Wiesel. Każda kompania ciężka otrzyma dwanaście wozów podzielonych na trzy plutony. Łączne zapotrzebowanie Bundeswehry początkowo oceniano na osiemdziesiąt do stu „Kampfboxerów”. W obliczu planów przeformowania jednej dywizji na związek średni, w którym podstawowym wozem bojowym mają być Boxery, liczba zamówionych sWaTrInf wzrosła do 128. Wieża Lance uzbrojona jest w działko kalibru 30 milimetrów i wyrzutnię pocisków przeciwpancernych MELLS (Spike‑LR).

Zobacz też: Jak wygląda chiński program aerostatów wojskowych

Rainer Lippert, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International