W momencie pisania, nie wiem dokładnie, kiedy ukaże się ta recenzja, ale z pewnością będzie to w okolicach kolejnej rocznicy jednego z tragicznych wydarzeń w najnowszej historii naszego państwa – rocznicy wprowadzenia stanu wojennego lub wydarzeń grudnia 1970 roku. We wszystkich mediach znowu będą trwały dyskusje i rozliczenia dotyczące tamtego okresu, w których więcej niż rzetelnej historycznej analizy będzie bieżącej polityki i uszczypliwości osobistych. Dlatego zamiast oglądać po raz kolejny te same „gadające głowy”, dla odmiany warto sięgnąć po jakąś książkę. Akurat trafia się dobra okazja, bo Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego wydało pracę Anthony’ego Kemp-Welcha „Polska pod rządami komunistów 1944–1989”, dzięki której możemy spojrzeć na naszą historię z zewnątrz oczami brytyjskiego historyka.

Do określenia tej książki najlepiej chyba pasuje zwrot – podręcznik akademicki. Choć jest skierowana do szerokiego grona odbiorców, z tym mi się ona najbardziej kojarzy. Dosyć sztywny, konkretny język i bardzo bogaty materiał faktograficzny sprawiają właśnie, że wygląda na książkę dla studentów historii czy politologii. Nie jest to jednak zarzut z mojej strony, a jedynie subiektywna uwaga. Książka została zbudowana w sposób najprostszy z możliwych – chronologicznie. Wraz z kolejnymi rozdziałami przechodzimy od przejęcia władzy przez komunistów przez czasy stalinizmu, odwilż, zastój, epokę Gierka, kryzys lat osiemdziesiątych do wyborów 4 czerwca i wybrania Tadeusza Mazowieckiego na premiera.

Opisać pięćdziesiąt lat historii danego państwa w jednej, nawet sporych rozmiarów książce, jest zadaniem bardzo trudnym. Dlatego niekiedy konieczne były pewne uogólnienia bądź nawet brak pewnych kwestii, które dla nas, żyjących w Polsce, wydają się, że były na tyle istotne, że w książce znaleźć się powinny. Nie mam tu na myśli oczywiście kwestii podstawowych, ale takie, które zdają się nam na tyle oczywiste, że są omawiane na lekcjach historii w liceum, oczywiście o ile nauczyciel zdąży zrealizować cały materiał. Z drugiej strony znalazłem w niej kilka zupełnie dla mnie nowych informacji. Wszystko to sprawia, że książka wydaje się dosyć nierówna, ale być może jest to spowodowane dotychczasowymi doświadczeniami czytelniczymi, które jednak w głównej mierze opierały się w tym zakresie o literaturę polską.

Aby nie być gołosłownym przytoczmy kilka przykładów. Przy okazji polskiego października autor opisuje mało znany fakt, że wśród rybaków floty dalekomorskiej zawiązał się pierwszy związek zawodowy i choć nie była to organizacja formalna ani nikt jej wtedy związkiem nie nazywał, to de facto taką funkcję spełniała. Z drugiej strony autor ani słowem nie wspomina o wydarzeniach roku 1966, czyli tysiącleciu chrztu według Kościoła, bądź tysiącleciu państwa polskiego jak chciały władze. Podobnie ani słowa nie znajdziemy ani o reformie administracyjnej państwa z lat siedemdziesiątych ani o mającej miejsce w tym samym czasie nowelizacji konstytucji, do której dopisano fragment o przyjaźni ze Związkiem Radzieckim. Jak by nie patrzeć, szczególnie to drugie wydarzenie było dosyć ważne. Trafiły się też mniejsze potknięcia, jak stwierdzenie, że w roku 1980 na terenie polski stacjonowały dwie radzieckie dywizje – tego wojska było trochę więcej. Przy opisywaniu wprowadzenia stanu wojennego padają następujące słowa: „Telewidzowie zobaczyli generała Jaruzelskiego (…) bez ciemnych okularów”. Jakich okularów? Dlaczego generał miałby być w ciemnych okularach? Dla nas są to rzeczy oczywiste, ale dla zachodniego Czytelnika, a oryginalne wydanie właśnie do niego jest skierowane, takie ni z gruszki, ni z pietruszki stwierdzenie o okularach może być zaskakujące i zbijające z tropu – przydałoby się jakieś wyjaśnienie bądź przypis.

W książce sporo miejsca poświęcono tez aspektowi międzynarodowemu, i to nie tylko działalności dyplomacji polskiej, ale autor skoncentrował się na działalności Białego Domu i Departamentu Stanu oraz, co oczywiste, Moskwy i jej satelitów. I tutaj widać nierówność, ponieważ szeroko opisywane są kolejne doktryny polityki zagranicznej USA, ale radzieckiej interwencji w Afganistanie, która miała duże znaczenie dla polityki Kremla wobec Polski w latach 1980–1981 poświęcono zaledwie trzy krótkie zdania.

„Polska pod rządami komunistów 1944–1989” została wydana w typowy dla Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego sposób – skromny, ale dopracowany w każdym szczególe. Każda z pięciu wymienionych w stopce osób należycie wykonała swoja pracę i w książce nie znajdziemy żadnych błędów czy jakichkolwiek innych redakcyjnych niedociągnięć.

Jest to praca bardzo dobra. Jak wspomniałem nie ma w niej wszystkiego, bo być nie mogło. To, co się jednak na kartach książki znalazło, stanowi w dostatecznym stopniu kompletny opis polskiej historii od zakończenia II wojny światowej do początku lat dziewięćdziesiątych. Nie jest to jednak w żadnym wypadku praca przełomowa czy wyjątkowa. Być może na Zachodzie może za taką uchodzić, my jednak mamy multum opracowań tego okresu. Ta nie jest od nich gorsza, ale też nie lepsza, każda ma swoje plusy i minusy, a tylko od Czytelnika zależy, na którą zdecyduje się wydać swoje pieniądze.