W dniach 21–22 maja 1809 roku w pobliżu wsi Essling pod Wiedniem rozegrała się krwawa bitwa pomiędzy głównymi siłami napoleońskiej Wielkiej Armii a armią austriacką arcyksięcia Karola. W historiografii niemieckiej i anglosaskiej nazywana została bitwą pod Aspern, podczas gdy w literaturze francuskiej preferowana jest nazwa: bitwa pod Essling.

Preludium

Gdy 8 lipca 1807 roku Napoleon Bonaparte podpisywał w litewskiej Tylży traktat pokojowy z rosyjskim carem Aleksandrem I, zapewne nie spodziewał się, że już dwa lata później Europa pogrąży się kolejnym wielkim konflikcie. Któż bowiem mógł rzucić wyzwanie Cesarzowi Francuzów? Potęga Prus była niemal całkowicie złamana. Dwukrotnie pobita Rosja zgodziła się uznać francuską dominację na kontynencie, co przypieczętował sojusz pomiędzy obydwoma niegdysiejszymi wrogami, zawarty w Tylży równocześnie z traktatem pokojowym. Wreszcie Cesarstwo Austriackie wciąż było w traumie po klęskach pod Marengo (1800), Ulm i Austerlitz (1805) i zrzekłszy się na rzecz Francji wpływów we Włoszech i Niemczech (tradycyjnych obszarach interesu Wiednia), wycofało się chwilowo z wielkiej europejskiej polityki.

Kolejne lata pokazały jednak, iż potęga francuskiego imperium nie jest tak stabilna, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Anglia, najbardziej nieubłagany spośród wszystkich wrogów Napoleona, nieustannie podejmowała próby podważenia francuskiej dominacji w Europie, a nieposiadający odpowiedniej floty Bonaparte nie mógł tak po prostu pobić Anglików w otwartej bitwie. Inwazja na Półwysep Iberyjski (1808) zamiast spodziewanego blitzkriegu przyniosła Francuzom najpierw kilka kompromitujących porażek, a później przekształciła się w trudną, pochłaniającą coraz więcej sił i środków wojnę na wyniszczenie. Europejskie narody, które początkowo z radością witały likwidujących feudalne porządki napoleońskich żołnierzy, z coraz większym niezadowoleniem przyjmowały francuską dominację. Wprowadzona w 1806 roku blokada kontynentalna, za pomocą której Napoleon zamierzał zdruzgotać Anglię, tylko pogarszała sprawę, gdyż jej skutki okazały się niszczące dla gospodarek tych krajów, które Napoleon zmusił do przyłączenia się do embarga. Napięcie w Europie rosło z każdym miesiącem.

W końcu to Austria zdecydowała się samodzielnie rzucić wyzwanie „Bogu wojny”, nie czekając nawet na zwerbowanie jakichkolwiek sojuszników z grona pozostałych mocarstw kontynentalnych. Z perspektywy może się to wydawać czystym hazardem, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę, jak łatwo Napoleon rozgramiał wcześniej wielokrotnie silniejsze od siebie koalicje. Wiedeńskie kręgi rządzące uważały jednak, że dysponują wystarczająco mocnymi atutami, by zaryzykować wojnę. Bonaparte przebywał w tym czasie w Hiszpanii (był to czas Samosierry) i Austriacy wierzyli, że zdołają pobić francuską Armię Niemiec marszałka Louisa Berthiera przed jego przybyciem. Liczyli również na wybuch ogólnoniemieckiego powstania przeciwko Francuzom i na siłę swej armii, którą po doświadczeniach poprzednich klęsk znacząco zreformowano, a na jej czele stanął najlepszy austriacki dowódca tej epoki – arcyksiążę Karol Habsburg. Zakulisowe negocjacje z Rosją pozwoliły również zniwelować zagrożenie ze wschodu. Rosjanie zapowiedzieli, że zgodnie z postanowieniami traktatu sojuszniczego wypowiedzą wojnę Austrii, gdy ta zaatakuje Napoleona, lecz będą tylko markować walkę. W rezultacie 8 kwietnia 1809 roku Austria wypowiedziała wojnę Francji. Licząca 200 tysięcy żołnierzy armia, którą dowodził osobiście arcyksiążę Karol, wkroczyła na terytorium Związku Reńskiego (dokładnie Bawarii); 75-tysięczna armia arcyksięcia Jana wtargnęła do Włoch; a niemal 40-tysięczny korpus arcyksięcia Ferdynanda zaatakował Księstwo Warszawskie. Mniejsze korpusy wkroczyły ponadto do Tyrolu i na terytorium Dalmacji.

Pierwsze tygodnie wojny pokazały, jak błędne były rachuby Wiednia. Napoleon wiedział dzięki meldunkom swych agentów o austriackich przygotowaniach wojennych i już 22 stycznia 1809 roku powrócił z Hiszpanii do Paryża, podejmując szereg działań na niwie militarnej i dyplomatycznej, które miały przygotować Francję do nowej wojny. Gdy armia arcyksięcia Karola ślamazarnie posuwała się w głąb Bawarii, Napoleon w nieco ponad tydzień po rozpoczęciu wojny objął bezpośrednie dowodzenie nad Armią Niemiec i błyskawicznie skoncentrował przeciw Austriakom jej główne siły. W serii bitew stoczonych pod Thann (19 kwietnia), Abensbergiem (20 kwietnia), Landshutem (21 kwietnia), Eckmühl (21–22 kwietnia) i Ratyzboną (23 kwietnia) arcyksiążę Karol utracił około 60 tysięcy żołnierzy i przeszło 100 armat, a jego armia została rozcięta na dwie części.

Główne siły dowodzone przez arcyksięcia zepchnięto na lewy brzeg Dunaju (w stronę Czech), podczas gdy około 40-tysięczne zgrupowanie pod dowództwem generała Hillera i arcyksięcia Ludwika cofało się w nieładzie w kierunku Wiednia. W tym samym kierunku podążyła również armia Napoleona, która po przełamaniu słabego oporu zdobyła miasto 13 maja. Stolica cesarstwa Habsburgów po raz drugi znalazła się pod francuską okupacją.

Wojna daleka była jednak od zakończenia, gdyż na pozostałych frontach wojska austriackie radziły sobie o wiele lepiej niż na głównym kierunku strategicznym. Arcyksiążę Jan zadał we Włoszech serię klęsk francuskim wojskom (dowodzonym przez pasierba Napoleona, Eugeniusza de Beauharnais), spychając je nad Adygę. W Tyrolu generał Jean Chasteler i powstańcy pod wodzą Andreasa Hofera wybili niemal do nogi bawarsko-francuski garnizon. Wreszcie arcyksiążę Ferdynand po nierozstrzygniętej bitwie pod Raszynem zajął Warszawę. Istniało ryzyko, że wobec kryzysu na głównym froncie Austriacy skoncentrują wszystkie te siły do bezpośredniej obrony monarchii, zmieniając w ten sposób stosunek sił na niekorzyść Napoleona (korpus arcyksięcia Jana rzeczywiście wyruszył z Włoch z powrotem do Austrii). Ryzyko było tym większe, że austriackie główne siły, choć pobite w Bawarii, nie były wcale zniszczone. Dopóki podążająca krok w krok za Francuzami armia arcyksięcia Karola (który zdążył w międzyczasie połączyć się na powrót z Hillerem i arcyksięciem Ludwikiem) czaiła się na lewym brzegu Dunaju, dopóty Napoleon nie mógł być pewien zwycięstwa.

Cesarz Francuzów nie miał więc wyboru. Musiał zaryzykować sforsowanie Dunaju pod okiem arcyksięcia Karola i wydać mu otwartą bitwę. Zadanie było o tyle skomplikowane, że Austriacy zniszczyli wcześniej wszystkie mosty na rzece znajdujące się w pobliżu Wiednia.

Bitwa pod Aspern-Essling

Już 10 maja Napoleon polecił oficerom rozpoznać miejsca dogodne do sforsowania Dunaju. Dla Cesarza Francuzów było oczywiste, że przeprawa musi nastąpić w bezpośrednim sąsiedztwie Wiednia. Zbytnie oddalenie się Wielkiej Armii od austriackiej stolicy mogłoby bowiem skłonić arcyksięcia Karola do podjęcia próby odzyskania miasta, co pozbawiłoby Francuzów najważniejszej bazy zaopatrzeniowej, jak również ważkiego atutu politycznego. Z kolei pozostawienie znacznych sił do obrony Wiednia osłabiłoby Wielką Armię przed decydującą bitwą, na co Napoleon w żadnym wypadku nie chciał się zgodzić. Po zakończeniu rekonesansu Bonaparte wybrał dwa miejsca do przygotowania przeprawy. Pierwsze znajdowało się powyżej Wiednia – pod Nussdorfem, drugie poniżej miasta – pod Kaisers-Ebersdorfem. Ich podobieństwo polegało na tym, że w obu tych miejscach Dunaj dzieliły rozległe, gęsto zalesione wyspy rzeczne. Obie wyspy (w razie wybrania Nussdorfu była to Schwarze-Laken, a Ebersdorfu – Lobau) pełnić mogły funkcję naturalnych zasłon, poza którymi odbywać się mogły prace związane z budową mostów i punktów przerzutowych na drugi brzeg. Początkowo Napoleon planował przeprawę pod Nussdorfem, jednak plan nie został zrealizowany z powodu niedbałości jego oficerów. Skierowali bowiem zaledwie półtysięczny oddział piechoty do zajęcia wyspy Schwarze-Laken, zapominając, że łączy ją z „austriackim“ lewym brzegiem wąska grobla, przez którą wróg może przesłać posiłki. Tak też się stało – kilka batalionów austriackiej piechoty rozbiło doszczętnie francuski oddział i obsadziło wyspę. Napoleon musiał więc przeprawić się przez wyspę Lobau, pięć kilometrów od Wiednia.

Pole bitwy pod Essling

Pole bitwy pod Essling


Wyspa leżała w odległości około stu metrów od obsadzonego przez Austriaków lewego brzegu Dunaju, podczas gdy od „francuskiego“ prawego brzegu dzieliło ją około 600–640 metrów. Wyspa była w dużej mierze zalesiona, co sprzyjało potajemnej przeprawie, a jednocześnie na tyle rozległa, że z powodzeniem mogło się tam zmieścić kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy. 18 maja francuski oddział desantowy sforsował rzekę łodziami, spychając z Lobau austriackie czaty. Podczas gdy piechota oczyszczała wyspę, generał artylerii Pernetti wraz z napoleońskim specjalistą od inżynierii generałem Bertrandem w pośpiechu pracowali nad stawianiem mostu pontonowego. Niemiłą niespodzianką był silniejszy niż oczekiwano nurt Dunaju i podnoszący się poziom wód, spowodowany, jak się okazało, wcześniejszym topnieniem śniegów w Alpach. 20 maja, po dwóch dniach wytężonej pracy, Francuzi połączyli wreszcie mostem oba brzegi. Na lewy przeprawiła się większość korpusu marszałka Massény. Natychmiast po wylądowaniu na nieprzyjacielskim brzegu Francuzi przetrząsnęli niewielki lasek rozciągający się tuż za mostem i wyrzucili z niego kilkudziesięciu austriackich strzelców. Po wyjściu z lasku ich oczom ukazało się rozległe pole, na którym po lewej stronie rozłożyła się wieś Aspern, a po prawej Essling. Obie wsie oddzielał od siebie niewielki jar.

Było to pole przyszłej bitwy.

Arcyksiążę Karol już 19 maja dowiedział się o francuskim desancie na Lobau i był doskonale zorientowany w ruchach wojsk napoleońskich dzięki punktowi obserwacyjnemu na wzgórzu Bissamberg. Austriacki wódz planował wciągnąć Francuzów w pułapkę na lewym brzegu Dunaju, po czym potężnym uderzeniem zepchnąć ich z powrotem do rzeki. Do pierwszego starcia doszło wieczorem 20 maja, gdy w pobliżu lasku nad brzegiem Dunaju prowadzący rozpoznanie silny oddział austriackiej kawalerii wpadł w zasadzkę ukrytych za fałdą terenu francuskich woltyżerów i poniósł duże straty od niespodziewanego ognia. Był to jednak dopiero początek krwawej bitwy, która przynieść miała ponad 40 tysięcy ofiar.

Ordre de bataille

Do rozprawy z armią arcyksięcia Karola Napoleon zamierzał użyć głównych sił Wielkiej Armii. Było to blisko 80-tysięczne zgrupowanie, w skład którego weszły:
• II Korpus marszałka Jeana Lannesa
• III Korpus marszałka Louisa Davouta
• IV Korpus marszałka Andrégo Massény
• Rezerwa kawalerii dowodzona przez marszałka Jeana Baptiste’a Bessièresa
• Gwardia Cesarska

W nadchodzącej bitwie Austriacy dysponowali przewagą liczebną, gdyż armia arcyksięcia Karola posiadała około 105 tysięcy żołnierzy i 300 dział. W jej skład wchodziły:
• I Korpus generała Heinricha Grafa von Bellegarde
• III Korpus księcia Friedricha Hohenzollerna
• IV Korpus generała Franza Rosenberga
• VI Korpus generała Johana von Hillera
• I Korpus Rezerwowy (głównie kawaleria) księcia Johana Lichtensteina
• II Korpus Rezerwowy (rezerwa grenadierów) generała Michaela von Kienmayera

Pierwszy dzień bitwy

Około południa 21 maja marszałek Berthier, szef sztabu Wielkiej Armii, który z dzwonnicy w Essling obserwował okolicę, zauważył masy austriackiego wojska zbliżające się do miejsca przeprawy. Arcyksiąże Karol spodziewał się, że na lewym brzegu Dunaju znajdują się już główne siły Wielkiej Armii, stąd przyjął dość zachowawczą taktykę, dzieląc swoją armię na pięć kolumn oraz dwa zgrupowania rezerwy, złożone z kawalerii i grenadierów. Główny punkt ciężkości austriacki wódz położył na skrzydłach. Trzy kolumny miały więc uderzyć na Aspern (Bellegarde, Hiller, Hohenzollern), a dwie na Essling i pobliską wieś Enzersdorf (Rosenberg). Stosunkowo słaba rezerwa kawalerii księcia Lichtensteina obsadzała środek austriackich pozycji. Korpus Kienmayera pozostawał w odwodzie.

W rzeczywistości jednak przeprawa głównych sił Wielkiej Armii na lewy brzeg Dunaju opóźniła się przez zerwanie dłuższego z mostów pontonowych (łączącego Lobau z „francuskim” brzegiem), do którego doszło poprzedniej nocy z powodu nagłego przyboru Dunaju. Most szybko naprawiono, jednak 21 maja na lewym brzegu Dunaju znajdowało się zaledwie 23 tysiące francuskich żołnierzy i 60 dział, wchodzących w skład dywizji piechoty generałów Molitora, Legranda i Boudeta; dywizji lekkiej jazdy generałów Marulaza i Lasalle’a (korpus Massény) oraz dywizji kirasjerów Espagne’a (rezerwa kawalerii Bessièresa). Były to oddziały doświadczone i bitne, jednakże w starciu ze stutysięczną armią austriacką pozbawione większych szans. Co gorsza, zaraz po południu rozszalały Dunaj ponownie zerwał most łączący Lobau z „francuskim“ brzegiem. W tej sytuacji Napoleon nakazał francuskim oddziałom porzucenie przyczółka i powrót na Lobau. Oficerowie (zwłaszcza generał Molitor) rychło zaczęli jednak przekonywać cesarza, aby cofnął decyzję o odwrocie. Argumentowali, iż doborowe dywizje zdołają utrzymać przyczółek do czasu naprawy mostu, podczas gdy jego porzucenie wykluczy, a w najlepszym razie na długo opóźni powtórne lądowanie na nieprzyjacielskim brzegu. Napoleon dał się przekonać i nakazał dywizjom na przyczółku podjąć walkę. Dywizja Molitora miała ponownie osadzić Aspern (który zdążyła w międzyczasie opuścić), a dywizja Boudeta pozostać w Essling. Kawaleria generałów Lasalle’a i Espagne’a obsadziła centrum francuskich pozycji. Piechota Legranda i lekka kawaleria Marulaza pozostały chwilowo w odwodzie. Nad walką w rejonie Aspern miał czuwać marszałek Masséna, podczas gdy chwilowo „bezrobotny“ marszałek Lannes (jego korpus wciąż tkwił na prawym brzegu) miał kierować konnicą i obroną Essling.

Francuska piechota broni zabudowań Essling

Francuska piechota broni zabudowań Essling


Bitwa rozpoczęła się około godziny 15.20. Najbardziej zaciekła walka wybuchła pod Aspern, którą Austriacy zdołali już obsadzić. Szybki atak dywizji Molitora odzyskał wieś dla Francuzów, lecz wkrótce do szturmu ruszyły kolumny Bellegardego i Hillera. Ukryci za ziemnym nasypem Francuzi dziesiątkowali Austriaków gęstym ogniem, lecz obaj generałowie nie zważając na straty pchali do walki kolejne kompanie. Molitor raz za razem musiał rzucać swoich wiarusów do kontrataku. Pod naciskiem czterokrotnie silniejszego przeciwnika francuska obrona zaczęła się jednak chwiać.

Wówczas z pomocą przyszła kawaleria Marulaza, która uderzyła z boku na austriackie kolumny, roznosząc w pierwszym rozpędzie kilka nieprzyjacielskich czworoboków. Co prawda masy austriackiej piechoty rychło odepchnęły konnicę Marulaza, ale obrońcy Aspern zyskali chwilę oddechu.

Walki rozgorzały na całym froncie. Na prawym skrzydle, pod Essling, dywizja Boudeta skutecznie odpierała ataki kolumn Rosenberga. Z kolei w centrum arcyksiążę Karol rzucił do natarcia kolumnę księcia Hohenzollerna i kawalerię księcia Lichtensteina. Zanim jednak ich atak się rozwinął, marszałek Lannes rzucił do szaleńczej szarży 16 szwadronów ciężkozbrojnych kirasjerów z dywizji Espagne’a. Francuzi roznieśli pierwszą linię austriackiej piechoty, zdobywając kilkanaście armat. Gdy kirasjerzy zatrzymali się na drugiej linii piechoty, do kontrataku ruszyła austriacka kawaleria, a francuskim kirasjerom pospieszyła na pomoc lekka jazda Lasalle’a. Doszło do bezładnej walki, w trakcie której padł rażony kartaczem generał Espagne. Francuzi cofnęli się na pozycje wyjściowe po czym kilkakrotnie ponowili szarżę. Austriakom nie udało się dokonać wyłomu.

Tymczasem sytuacja pod Aspern stawała się krytyczna. Z siedmiu tysięcy żołnierzy, z którymi Molitor zaczynał bitwę, pozostało niespełna trzy tysiące. Około godziny 19.00 wykrwawiona dywizja musiała oddać Austriakom niemal całą wieś. W tym kryzysowym momencie Napoleon uzyskał jednak meldunek, iż most łączący Lobau z prawym brzegiem Dunaju ponownie naprawiono i mając w perspektywie uzyskanie znaczących posiłków, mógł rzucić do walki ostatni odwód – dywizję piechoty Legranda. Około godziny 21.00 bitwa zaczęła wygasać. Francuzom nie udało się odzyskać całego Aspern, jednak groźba przebicia się Austriaków do Dunaju była zażegnana.

Francuski kontratak

Dzięki naprawieniu mostu przez saperów Pernettiego i Bertranda stosunek sił walczących stron, tak fatalny dla Francuzów pierwszego dnia bitwy (1:3 w ludziach, 1:6 w artylerii), zmienił się na ich korzyść. Do godzin porannych 22 maja na lewym brzegu Dunaju znalazły się: cały korpus Lannesa (dywizje Claparéde’a i Tharreau pod ogólnym dowództwem generała Oudinota oraz słynna dywizja Saint-Hilaire’a), dywizja kirasjerów Nansouty’ego, niewielka dywizja Demonta (korpus Davouta) oraz cała artyleria korpusów Massény, Lannesa i rezerwa artylerii kirasjerów. Napoleon dysponował teraz blisko 60 tysiącami żołnierzy i 150 armatami. Połowa tych oddziałów była co prawda mocno znużona całodziennym bojem, ale arcyksiążę Karol zdążył już zaangażować w walkę niemal całość swojej armii i jedyną jego rezerwą był słaby korpus Kienmayera. Co więcej, Napoleon liczył że wkrótce na lewym brzegu Dunaju znajdzie się korpus Davouta i Gwardia.

Plan Cesarza Francuzów przewidywał w pierwszym rzędzie odzyskanie Aspern i utrzymanie Essling. Związawszy wroga na skrzydłach, Napoleon planował koncentryczny atak na słabe austriackie centrum. Plan ten miał spore szanse powodzenia, jednak wielką niewiadomą pozostawał wciąż los przeprawy. Około północy połączenie prawego brzegu z Lobau zostało bowiem ponownie przerwane i dopiero przed świtem Pernetti i Bertrand zdołali ostatkiem sił załatać rachityczny most. Posiłki napływały bardzo powoli, gdyż wobec niestabilności mostu pochód wojska musiał się odbywać z największą ostrożnością. W niektórych miejscach ludzie brodzili w wodzie po kolana. Dodatkowe zagrożenie powodowali Austriacy, puszczając z prądem w stronę mostu płonące bandery.

Walki rozgorzały na nowo około godziny 4.00 rano. Początkowo bitwa toczyła się po myśli Napoleona. Piechurzy generała Legranda po zaciekłej walce odbili Aspern, podczas gdy dywizja Boudeta odparła austriackie ataki na Essling. Austriacy walczyli z wyraźnie mniejszym zapałem niż poprzedniego dnia. O godzinie 9.00 Napoleon rozkazał Lannesowi przystąpić do ostatecznego ataku. Trzy francuskie dywizje piechoty uderzyły w centrum austriackich pozycji, przełamując obronę oddziałów księcia Hohenzollerna. W austriackich szeregach zaczęła rodzić się panika, co sprawiło, iż na pierwszej linii pojawił się sam arcyksiążę Karol, prowadzący ze sztandarem w ręku kontratak pułku grenadierów. Tymczasem w sukurs piechoci ruszyli kirasjerzy Nansouty’ego, którzy zdołali rozbić kilka austriackich czworoboków. Arcyksiążę Karol rzucił do boju ostatnie rezerwy, jednak austriackie centrum trzymało się resztką sił i widać było jak na dłoni, że załamie się lada moment. W tym krytycznym momencie Napoleon niespodziewanie rozkazał swoim wojskom… odwrót na wyspę Lobau.

Odwrót na Lobau

Podczas gdy Lannes skutecznie rozbijał austriackie centrum, na tyłach Wielkiej Armii doszło do brzemiennego w skutki wydarzenia. Po raz kolejny zerwał się most łączący Lobau z prawym brzegiem Dunaju. Stało się to w momencie, gdy do przeprawy szykowało się sześć pułków kirasjerów, dwie świeże dywizje z korpusu Davouta i konwój wozów z kulami armatnimi.

Jeden ze szwadronów ciężkiej jazdy poszedł na dno rzeki razem z mostem. O ile jednak nawet bez posiłków walczące na lewym brzegu oddziały były w stanie pokonać Austriaków, o tyle kluczowe okazało się odcięcie dostaw amunicji. Już przed godziną 10.00 Francuzi musieli sięgnąć po żelazną rezerwę i lada chwila ich ogień mógł całkowicie zamilknąć. Biorąc pod uwagę fakt, iż przeciwnik był wstrząśnięty ale wciąż nie złamany, brak amunicji mógł zahamować świetnie rozwijające się natarcie i w razie austriackiego kontrataku doprowadzić do całkowitego pogromu wojsk francuskich. W tej sytuacji, otrzymawszy informację, iż mosty nie zostaną naprawione przed upływem kilku godzin, Napoleon zarządził odwrót.

Nastąpił najbardziej dramatyczny dla Francuzów moment bitwy. Dywizje Lannesa musiały teraz powoli i w zwartych kolumnach (aby uniknąć rozprężenia) wycofywać się na otwartej przestrzeni pod nieustannym ogniem austriackiej artylerii. Poległ dzielny generał Saint-Hilaire i setki żołnierzy. Austriacy, którym niespodziewany odwrót przeciwnika przywrócił animusz i wiarę w zwycięstwo, szykowali się teraz do generalnego natarcia na całej linii. Chcąc uprzedzić atak w centrum, Napoleon rzucił do kontrataku kawalerię. Po serii szarż i kontrszarż okupionych ogromnymi stratami po obu stronach (w pewnym momencie zwarło się w walce aż 15 tysięcy jeźdźców) Austriacy zrezygnowali z ataku na centrum francuskich pozycji. Zamiast tego ich artyleria wzmogła ostrzał, dziesiątkując trwającą na otwartym polu francuską kawalerię. Jeden z pocisków pogruchotał nogi marszałkowi Lannesowi. Ku rozpaczy Napoleona, który traktował Lannesa jak przyjaciela, nie podkomendnego, zmarł dziewięć dni później.

Powstrzymani w centrum Austriacy uderzyli ponownie na Aspern i Essling, przejściowo zajmując obie wsie. Natychmiastowy kontratak Legranda szybko odzyskał jednak Aspern dla Francuzów, podczas gdy szaleńczy i okupiony wielkimi stratami szturm napoleońskiej Młodej Gwardii na Essling uratował francuskie prawe skrzydło. Jednocześnie nawała artyleryjska z Lobau przeszkodziła Austriakom w obejściu francuskich pozycji drogą między Essling a Dunajem. Arcyksiążę Karol nakazał wstrzymanie natarcia, ograniczając się jedynie do nękania Francuzów ogniem artylerii.

Bitwa zaczęła wygasać. Pod osłoną nocy wykrwawione dywizje Wielkiej Armii wycofały się na Lobau, rozbierając mały, stumetrowy most łączący wyspę z „austriackim” brzegiem Dunaju. Wobec wcześniejszego zerwania długiego mostu Napoleon przez trzy dni (do 25 maja) pozostawał odcięty na wyspie wraz z częścią armii.

Bilans

Bitwa pod Aspern/Essling zakończyła się porażką napoleońskiej Wielkiej Armii, której nie udało się zrealizować podstawowego celu: przeprawy na lewy brzeg Dunaju i rozbicia armii arcyksięcia Karola. Zamiast tego francuska armia została zepchnięta z powrotem na wyspę Lobau i poniosła bolesne straty w wysokości 20–21 tysięcy zabitych, rannych i wziętych do niewoli. Sukces kosztował Austriaków utratę około 23 tysięcy żołnierzy.

Ze strategicznego punktu widzenia austriacki sukces pozostał jednak niewykorzystany. Po zakończeniu bitwy arcyksiążę Karol zachowywał się bowiem całkowicie biernie, co pozwoliło Napoleonowi na ponowne połączenie Lobau z „francuskim” brzegiem Dunaju i odzyskanie inicjatywy strategicznej. Znacznie wzmocniona Wielka Armia podjęła po upływie niespełna półtora miesiąca kolejną próbę przeprawy na lewy brzeg Dunaju i w wielkiej bitwie pod Wagram (5–6 lipca 1809 roku) przechyliła ostatecznie szalę zwycięstwa na francuską stronę. Podpisany 14 października 1809 roku traktat pokojowy w Schönbrunnie zakończył wojnę, pozbawiając chwilowo Austrię statusu mocarstwowego i przynosząc monarchii Habsburgów kolejne bolesne straty terytorialne.

Porażka Francuzów pod Aspern/Essling miała przede wszystkim znaczenie psychologiczno-moralne bowiem po raz pierwszy od momentu objęcia władzy Napoleon Bonaparte został pokonany na polu bitwy. Co prawda porażka ta była w dużej mierze wynikiem nieprzewidywalnego działania sił przyrody, niemniej jednak wrażenie, jakie wynik tej bitwy wywarł w Europie, było ogromne. Po raz pierwszy, na trzy lata przed nieszczęsną kampanią w Rosji, okazało się że „Bóg wojny” nie jest niezwyciężony. Należy też podkreślić, iż straty poniesione pod Aspern/Essling, choć może nie tak duże w liczbach bezwzględnych, znacznie osłabiły Wielką Armię. Większość z 20 tysięcy utraconych żołnierzy było bowiem weteranami wielu zwycięskich kampanii. Ich utrata, podobnie jak śmierć bitnych i doświadczonych dowódców w rodzaju Lannesa (uważanego za najzdolniejszego po Davoucie spośród marszałków Napoleona), Saint-Hilaire’a czy Espagne’a, odbiła się znacząco na zdolności bojowej francuskiej armii i rzutowała na przebieg następnych kampanii.

Pokazała to już bitwa pod Wagram.

Porażka pod Aspern/Essling, podobnie zresztą jak krwawe i obfitujące w kryzysowe chwile zwycięstwo pod Wagram, udowodniły ponadto, że przeciwnicy Napoleona wyciągają wnioski z wcześniejszych porażek i nie są już tak słabi i nieudolni, jak to miało miejsce w przeszłości. Wszystkie wyżej wymienione czynniki uzasadniają postawienie tezy, iż już zwycięska – summa summarum – wojna 1809 roku ujawniła pierwsze rysy na napoleońskiej budowli.

Bibliografia:

Robert Bielecki, Encyklopedia wojen napoleońskich, wydawnictwo Trio, Warszawa 2001.
Sławomir Leśniewski, Wagram 1809, Bellona, Warszawa 1993.