Koniec roku ubiegłego i początek obecnego upłynął pod znakiem intensywnych ćwiczeń chińskiego lotniskowca Liaoning, prowadzonych wyjątkowo daleko od własnych brzegów. Równolegle na Morzu Wschodniochińskim przeprowadzono tegoroczną morską odsłonę chińsko-rosyjskich ćwiczeń „Interakcja″ (Xibu/Wzaimodiejstwije). Nie próżnowała również US Navy, która ćwiczyła wspólnie z japońskimi Morskimi Siłami Samoobrony i marynarką wojenną Indonezji.

Początkowo – to znaczy w połowie grudnia – grupa Liaoninga prowadziła ćwiczenia w podobnym rejonie co w maju 2022 roku, czyli na południowy zachód od wyspy Okidaitō. Lotniskowcowi towarzyszyły niszczyciel/krążownik Anshan typu 055, niszczyciel Chengdu typu 052D, fregata Zhaozhuang typu 054A i szybki zaopatrzeniowiec Hulunhu typu 901. Później do zespołu dołączył kolejny okręty typu 055, Wuxi. Na tym etapie chiński zespół obserwowały japońskie morskie samoloty patrolowe P-1 i P-3C oraz niszczyciel Kirisame typu Murasame.



W następnych dniach zaczęło robić się znacznie ciekawiej. 17 grudnia chińska grupa lotniskowcowa zaczęła skręcać na północ, kierując się w stronę Kiusiu, jednej z czterech głównych wysp japońskich. Po trzech dniach zespół jednak zawrócił i ruszył na południe, ku centralnej części Morza Filipińskiego, a w Wigilię znalazł się w pobliżu Guamu. Zarówno Pekin, jak i Waszyngton bardzo oszczędnie informują o tym etapie działań. Jako pierwsi o zbliżeniu się grupy Liaoninga do Guamu poinformowali zresztą Japończycy. Na tym etapie do obserwującego chiński zespól Kirisame dołączył niszczyciel śmigłowcowy Izumo. Następnie Kirisame został zastąpiony przez bliźniaczy Ariake.

Kawasaki P-1.
(US Navy / Mass Communication Specialist 3rd Class Dylan Lavin)

W chińskich komunikatach tak daleki rejs Liaoninga przedstawiono jako ostrzeżenie dla USA i demonstrację własnej zdolności do obrony w przypadku „próby wmieszania się” Waszyngtonu w kwestię Tajwanu. Zdolność chińskiej grupy lotniskowcowej do przeprowadzenia zaskakującego ataku na Guam jest dyskusyjna, a jej przeżywalność tak daleko od parasola ochronnego własnego lotnictwa i systemów przeciwokrętowych – bardzo niska.

Przypomnijmy też, że sama chińska marynarka wojenna traktuje Liaoninga i półbliźniaczego Shandonga jako okręty szkoleniowe o ograniczonej wartości bojowej. Niemniej co jakiś czas pojawiają się pomysły rozmieszczenia chińskich lotniskowców w przypadku „W” na wschód o Tajwanu i wykorzystania ich jako wysuniętej linii obrony powietrznej.

Anshan.
(ministerstwo obrony Japonii)

Niekoniecznie jest też to pierwszy tak daleki rejs Liaoninga, jak życzą sobie chińskie media. Informacje o zbliżeniu się lotniskowca do Guamu pojawiły się już w roku 2019. Wraz ze zdobywaniem umiejętności operowania grupą lotniskowcową na odległych wodach coraz dalsze rejsy nie powinny być zaskoczeniem. O ile Shandong rzadko opuszcza Morze Południowochińskie, o tyle wykańczany właśnie Fujian, pierwszy chiński „superlotniskowiec”, po wejściu do służby może podejmować częściej dalekie eskapady.



US Navy nie była zresztą bierna. W czasie gdy Liaoning operował w rejonie Guamu, niemal równocześnie ćwiczenia prowadziła grupa lotniskowca USS Nimitz. Amerykański zespół działał na wodach między Iwo Jimą i Guamem, współpracując z morskimi samolotami patrolowymi P-8A Poseidon i bombowcami B-52, a także japońskimi samolotami patrolowymi.

Chiński zespół skierował się następnie w stronę domu. 2 stycznia japońskie ministerstwo obrony poinformowały, że grupa lotniskowcowa przeszła przez cieśninę Miyako, tradycyjny szlak wykorzystywany przez chińskie okręty, aby wyjść na Pacyfik. Według Tokio z pokładu Liaoninga w trakcie całych ćwiczeń przeprowadzono około 320 startów samolotów i śmigłowców. Z przejściem przez cieśninę Miyako korelują pierwsze obserwacje chińskiego rozpoznawczego bezzałogowca dalekiego zasięgu WZ-7. Maszyna jest z grubsza odpowiednikiem RQ-4 Global Hawka.

Morskoje wzaimodiejstwije 2022

Tegoroczną morską odsłonę rosyjsko-chińskich ćwiczeń „Interakcja″ przeprowadzono na wodach Morza Wschodniochińskiego w dniach 21–27 grudnia. Reprezentacja rosyjska była praktycznie taka jak zawsze. Ze składu Floty Oceanu Spokojnego wydzielono krążownik Wariag projektu 1164 Sława (bliźniaka Moskwy), niszczyciel Marszał Szaposznikow projektu 1155 Friegat oraz dwie korwety projektu 20380/85 StierieguszczijGieroj Rossijskoj Fiedieracyi Ałdar Cydienżapow i Sowierszennyj. Towarzyszył im okręt zaopatrzeniowy Pieczenga.

Ze strony chińskiej obecne były niszczyciele Jinan typu 052C i Baotou typu 052D, fregaty Binzhou i Yancheng typu 054A, okręt zaopatrzeniowy Gaoyouhu typu 903 i niewymieniony z nazwy okręt podwodny. Oprócz nich do udziału w ćwiczeniach chińska marynarka wojenna skierowała nieujawnioną liczbę samolotów wczesnego ostrzegania i morskich samolotów patrolowych.



Również program ćwiczeń był dość standardowy. W jego skład weszły misje poszukiwawczo-ratunkowe, odbijanie uprowadzonego statku i strzelania ostrą amunicją (obejmujące artylerię pokładową i rakietowe systemy przeciwlotnicze). Przeprowadzono również ćwiczenia ZOP. Według rosyjskiego ministerstwa obrony okręty nawodne, samoloty i śmigłowce miały wytropić umowny okręt podwodny i zatopić go rakietowymi bombami głębinowymi. Co istotne, w trakcie „Morskogo wzaimodiejstwija 2022″ chińskie i rosyjskie okręty nie opłynęły Japonii, co przyniosło rozgłos ubiegłorocznej edycji ćwiczeń. Rosyjski zespół w obie strony szedł przez Cieśninę Cuszimską.

Do obserwacji ćwiczeń japońskie Morskie Siły Samoobrony skierowały liczne okręty. Na różnych etapach chińskie i rosyjskie jednostki monitorowały niszczyciel Samidare, niszczyciel min Toyoshima, kuter rakietowy Shirataka, a przede wszystkim morskie samoloty patrolowe Kawasaki P-1 z bazującego w Atsugi na wyspie Honsiu 4. Skrzydła lotnictwa Morskich Sił Samoobrony.

Dalej na południu…

…także sporo się działo. Na Morzu Południowochińskim intensywnie ćwiczyła grupa drugiego z chińskich lotniskowców, Shandonga. Według dziennika Financial Times chińskie samoloty i grupa lotniskowcowa symulowały atak na amerykańskie okręty. Gazeta powołuje się na anonimowego urzędnika z jednego z państw Azji Południowo-Wschodniej, ale nie podaje nawet zarysu sytuacji. Nie byłby to jednak pierwszy taki przypadek. W styczniu 2021 roku grupa chińskich myśliwców i bombowców symulowała atak na grupę bojową lotniskowca USS Theodore Roosevelt. Również wówczas informację podał Financial Times, jednak powoływał się na źródła w służbach wywiadowczych Stanów Zjednoczonych i państw sojuszniczych.

W trakcie symulowanego ataku doszło do incydentu nagłośnionego prze Pentagon. Uzbrojony chiński myśliwiec J-11BSH w międzynarodowej przestrzeni powietrznej przechwycił amerykański samolot rozpoznania elektronicznego RC-135 i zbliżył się do niego na dystans ledwie 3 metrów. Chińscy piloci znani są z takich manewrów, niekiedy prowadzących do bardzo dziwnych sytuacji. Wystarczy wspomnieć incydent z początku 2017 roku, gdy amerykański P-3C Orion został nad Morzem Południowochińskim przechwycony przez… samolot wczesnego ostrzegania i dowodzenia KJ-200.



W przypadku RC-135 nerwowość Chińczyków ma uzasadnienie. Maszyna monitorowała ćwiczenia grupy Shandonga. Robert Hopkins, weteran lotów na RC-135, przypomina, że tego typu incydenty były regułą w trakcie zimnej wojny. Różnica sprowadza się do podejścia do sprawy: kiedyś takie spotkania traktowano jako stały element gry i nie robiono wokół nich hałasu, dzisiaj regularnie są nagłaśniane i wykorzystywane propagandowo przez obie strony.

Przechwycenia wyglądają groźnie, jednak do tej pory chińskie lotnictwo ma na koncie tylko jeden tragiczny wypadek z nimi związany. W kwietniu 2001 roku nad Morzem Południowochińskim J-8IM zderzył się z amerykańskim EP-3E. Pilot myśliwca zginął, a uszkodzony EP-3 został zmuszony do lądowania na Hajnanie. Załogę przetrzymywano dziesięć dni, w trakcie których Chińczycy przeprowadzili dokładne oględziny samolotu.

Również Amerykanie aktywnie ćwiczyli w Azji Południowo-Wschodniej. W dniach 7–21 grudnia na Morzu Jawajskim przeprowadzono amerykańsko-indonezyjskie ćwiczenia CARAT/MAREX. Ze strony amerykańskiej uczestniczyły w nich śmigłowcowiec desantowy USS Makin Island (LHD 8) typu Wasp i okręt desantowy-dok USS Anchorage (LPD 23) typu San Antonio wraz zaokrętowanymi oddziałami 13. Marine Expeditionary Unit (MEU). Marynarka wojenna Indonezji wystawiła między innymi fregaty Raden Eddy Martadinata typu SIGMA 10514 i Abdul Halim Perdanakusuma typu Ahmad Yani, a także okręt desantowy-dok Surabaya typu Makassar.

CARAT/MAREX koncentrowały się wokół działań USMC i indonezyjskiej piechoty morskiej, zwłaszcza zaś operacji desantowych. Charakter ten zresztą dobrze oddaje skład uczestniczących w nich okrętów.



Skoro o coraz dalszych eskapadach chińskiej marynarki wojennej była mowa – 22 grudnia francuskie Dowództwo Pacyfiku poinformowało o nawiązaniu przez morski samolot patrolowy Dassault Falcon 200 Gardian kontaktu z chińskim niszczycielem Yinchuan typu 052D przechodzącym w pobliżu granicy wyłącznej strefy ekonomicznej Polinezji Francuskiej.

Zaledwie trzy dniu później również Falcon 200 nawiązał w pobliżu Markizów kontakt z irańskimi okrętami – fregatą Dena typu Mudże i okrętem-bazą Makran. Jednostki przechodzą przez Pacyfik w ramach rozpoczętego 28 września ubiegłego roku rejsu dookoła świata. Po raz ostatni irański zespół wszedł do portu w indonezyjskiej Dżakarcie na początku listopada.

Przeczytaj też: „Czarna Owca” przesiadła się z Harrierów na F-35B

ministerstwo obrony Japonii