Biografie, które dotychczas czytałem, opisywały najwybitniejszych wodzów, tyranów, generałów czy prezydentów. W tym wypadku tytuł i okładka świadczyły, że będzie to historia życia rosyjskiej księżnej z dworu cara Mikołaja II i jej wspomnienia sprzed rewolucji. Tak nie jest. Ta biografia jest inna. Po pierwsze: napisana przez wnuczkę, co jest zaskakujące, bo który wnuk w dzisiejszych czasach interesuje się historią swoich dziadków? Po drugie: zaskakująca jest treść, gdyż wydawać by się mogło, że biografia członka rodziny będzie rodzajem hagiografii, co jednak nie ma miejsca. Po trzecie: zdjęcie ostatniego z panujących Romanowów jest tylko dalekim tłem tej historii. Tak więc kim jest Sofka Zinovieff?

Z punktu widzenia historii carskiej rodziny nikim ważnym, ot, mała dziewczynka, rocznik 1907, która bawiła się czasami z następcą tronu, Aleksym Mikołajewiczem. Jednakże historia Sofki opowiedziana przez jej wnuczkę, również Sofkę, jest bardzo, ale to bardzo interesująca. Książkę czyta się jednych tchem, gdyż autorka przeprowadza nas śladami babci od przepychu carskich pałaców Sankt Petersburga, wykwintnych potraw i bogactwa po wojenną szarość i dwie rosyjskie rewolucje. Mała dziewczynka wraz z babcią uciekają na południe, na Krym. Mieszkają w tej samej miejscowości co cesarzowa wdowa, matka Mikołaja II. Następnie mała Sofka na pokładzie HMS Marlborough dopływa do spokojnej Anglii, gdzie wiedzie niespieszne życie w domu bogatych państwa Hamiltonów, notabene tej samej rodziny, w posiadłości której w 1941 roku wylądował Rudolf Hess. Na kartach książki widzimy, jak Sofka dorasta i staje się kobietą. Jej młode życie to ciągłe podróże od Budapesztu po Rzym i Niceę. Jak tylko gdzieś się urządzi i nawiąże znajomości, musi zmieniać miejsce pobytu, a podyktowane jest to wolą matki bądź babki.

Swoją drogą, matce Sofki, prababci autorki, również ekscentrycznej kobiecie, poświęcono kilkanaście stron. Dorosła Sofka wdaje się w liczne romanse, miłostki i przygodny seks. Zawiera nieudane małżeństwo, z którego ma dwóch synów. Tuż przed wybuchem II wojny odnajduje miłość swojego życia, komunizującego Brytyjczyka Greya, z którym wiąże plany na przyszłość. Od tego też czasu staje się zażartą komunistką, co jest niewątpliwie paradoksem jak na jej rodowód i to, że jest „białą” emigrantką. Mieszkając w przedwojennym Londynie, zostaje sekretarką najbardziej znanego w tamtych czasach aktora szekspirowskiego, Laurence’a Oliviera. Następnie, na kilka tygodni przed Fall Gelb, los rzuca Sofkę do Francji. Po upadku tego kraju zostaje aresztowana i wysłana do obozu przejściowego dla obywatelek brytyjskich złapanych w tym kraju. Tam wraz z innymi kobietami przeżywa trudy internowania.

W międzyczasie dowiaduje się o śmierci ukochanego Greya, wtedy pilota RAF-u, i źle znosi depresję. Jest naocznym świadkiem deportacji do obozów zagłady polskich i francuskich Żydów. Trauma bezsilności wobec holokaustu prześladować będzie Sofkę do końca życia. Osamotniona i uwięziona, znajduje przyjaźń wśród współwięźniarek, a nawet oddaje się miłości safońskiej. Po wojnie jej losy na chwilę znowu są połączone z osobą Laurence’a Oliviera, któremu pomaga w teatrze, ale jej marzeniem jest powrót do Petersburga-Leningradu. W latach 50. zostaje przewodniczką turystyczną dla grup zwiedzających państwa za żelazną kurtyną. Po kilkudziesięciu latach odwiedza rodzinne miasto. Z wiekiem zaczynają ją męczyć turnusy i wycieczki. Wiąże się ze skromnym i powściągliwym Edem i zamieszkuje z nim na walijskiej wsi, gdzie pozostaje aż do śmierci w połowie lat dziewięćdziesiątych.

To ledwie wycinek tego, co znajduje się w tej biografii. Ponadto widzimy oczami Sofki białych imigrantów we Francji i Wielkiej Brytanii, libacje alkoholowe i nocne życie przedwojennej Europy i myliłby się ten, kto powie że tylko w XXI wieku mamy rozwiązłość obyczajów. Biografia Sofki Zinovieff jest bardzo osobista i pozbawiona zbędnego „pudru”. Jak napisałem we wstępie, jest to książka, po której tytule spodziewamy się czegoś innego, ale i tak na koniec jesteśmy zadowoleni. Być może to wina polskiego tłumaczenia tytułu i okładki?

Książka zawiera sporo czarno-białych zdjęć, co jest niewątpliwie atutem tej pozycji. Można ją śmiało polecić i kobietom, i mężczyznom, a każde z nich znajdzie dla siebie w tej pozycji coś ciekawego. Za płynność czytania biografii, pozbawionej prawie błędów, słowa uznania należą się tłumaczce, pani Sławomirze Kaczmarek. Nie można mieć pretensji do Sofki, kobiety laika w sprawach militarno-wojskowych, że przekręcała daty czy wyrażała się nieprecyzyjnie. W tym wypadku wydawnictwo Bellona stanęło na wysokości zadania. Dobra książka, dobrze napisana, ukazująca życie zwykłej księżniczki w niezwykłych czasach.