Amerykański Departament Sił Powietrznych opublikował 24-stronicowy dokument poświęcony redukcji wpływu działalności US Air Force na zmiany klimatu. Ogłoszona strategia ma na celu ograniczenie emisji szkodliwych gazów, a także racjonalizowanie i optymalizowanie kosztów funkcjonowania wojsk lotniczych przy jednoczesnym utrzymaniu dominacji nad potencjalnymi przeciwnikami. Ślad węglowy wynikający z funkcjonowania USAF-u jest porównywalny z emisjami Portugalii czy Danii.
Dokument rozpoczyna się od uzasadnienia konieczności podjęcia działań ograniczających wpływ na klimat. Jedną z głównych przyczyn są rosnące wydatki Departamentu Obrony, które wynikają z konieczności likwidacji skutków coraz częstszych gwałtownych zjawisk powodowych. Gwałtowne burze czy powodzie powodują miliardowe straty w infrastrukturze i wyposażeniu sił powietrznych. Jednym z przykładów jest odbudowa bazy lotniczej Tyndall na Florydzie, która została zniszczona w październiku 2018 roku przez huragan Michael. Odbudowa pochłonęła około 5 miliardów dolarów.
Od następnego roku podatkowego w budżecie mają zostać zabezpieczone pieniądze na modernizację infrastruktury, aby minimalizować skutki zmian klimatu. W pierwszym roku programu na ten cel ma zostać przeznaczone 36 milionów dolarów, jednak docelowe ma to być 100 milionów dolarów rocznie od 2027 roku.
Oprócz zniszczeń wynikających ze zmiany klimatu podjęte działania mają także na celu bezpośrednie oszczędności poprzez optymalizowanie kosztów paliwa. Jednym z celów określonych w programie jest zapewnienie większej siły bojowej przy spalaniu mniejszej ilości paliwa. Aby osiągnąć założenie, już obecnie prowadzone są działania mające poprawić osiągi przyszłych samolotów transportowych.
W dokumencie pojawia się w tym miejscu zdjęcie samolotu X-48B, który był opracowywany przez Boeinga we współpracy z NASA i siłami powietrznymi. Zastosowanie nowego rodzaju konstrukcji płatowca, ze skrzydłem płynnie przechodzącym w kadłub (blended wing body), pozwala na zwiększenie efektywności aerodynamicznej o 30%.
Trwają także prace nad poprawą efektywności wykorzystania obecnie dostępnych samolotów. Oprócz zmian w konstrukcji maszyn wprowadzane są zmiany w procedurach, adaptujące rozwiązania z komercyjnych linii lotniczych, aby ograniczać zużycie paliwa. Podjęte działania mają zaoszczędzić ponad 110 milionów litrów rocznie, a w ciągu najbliższych pięciu lat ma to ograniczyć emisję gazów cieplarnianych o 650 tysięcy metrów sześciennych rocznie.
Zmiany mają także zajść w samym paliwie lotniczym. Już w 2025 roku pierwsze dwie bazy mają w 10% wykorzystywać ekologiczne mieszanki paliw SAF, które powstają z wykorzystaniem olejów odpadowych. W tym wypadku zmiany warunkowane są kosztami, które nie mogą przekroczyć ceny tradycyjnego paliwa. Próby w dwóch bazach mają być programem pilotażowym, który pomoże ocenić wymagania logistyczne i infrastrukturalne dla procesu produkcji paliwa i kontroli jakości. Badania nad wykorzystaniem alternatywnych materiałów pędnych mają być też impulsem dla przemysłu petrochemicznego. Paliwo lotnicze stanowi źródło 80% energii konsumowanej przez USAF.
Ograniczenie zużycia paliwa, a co za tym idzie, emisji gazów cieplarnianych, nie będzie dotyczyć tylko samolotów. Plany zakładają wdrożenie pojazdów elektrycznych, które mają zastąpić obecnie wykorzystywane pojazdy spalinowe w zadaniach niebojowych takich jak transport i utrzymanie. Program zakłada, że do 2035 roku wszystkie pojazdy niebiorące bezpośrednio udziału w działaniach bojowych mają być bezemisyjne, a w tym celu mają zostać wykorzystane także dostępne komercyjnie samochody osobowe i dostawcze.
Wreszcie zmiany mają dotknąć też baz wykorzystywanych przez US Air Force. W tym wypadku oprócz ograniczenia emisji i kosztów eksploatacji chodzi o zapewnienie większej niezależności obiektów od zewnętrznych dostaw energii. Lotniska wojskowe uczestniczą w badaniach nad wykorzystaniem niewielkich reaktorów atomowych. Pierwsze takie źródło ma powstać w bazie Eielson na Alasce. Blok ma zostać oddany do użytku do 2027 roku. Zastosowanie takiego źródła zasilania pozwala na całkowite zaspokojenie potrzeb bazy i pełną niezależność od zewnętrznych dostaw energii przy równoczesnym braku emisji gazów cieplarnianych.
Oprócz atomu promowane będą także odnawialne źródła energii w postaci paneli fotowoltaicznych, turbin wiatrowych czy energii geotermalnej. W 2021 roku prąd ze źródeł odnawialnych stanowił blisko 7% całkowitej konsumpcji Departamentu Sił Powietrznych. Do 2030 roku połowa energii konsumowanej ma pochodzić ze źródeł wolnych od emisji dwutlenku węgla, a do 2046 roku ma zostać osiągnięta zerowa emisja netto z infrastruktury.
Zmiana ma zajść także w sposobie pracy i szkolenia, aby personel miał odpowiednią świadomość czynników wpływających na zmianę klimatu, a także wynikających z tego konsekwencji. Poszerzenie wiedzy pracowników departamentu ma pozwolić na stałe wprowadzanie poprawek. Do końca 2024 roku dla każdej bazy mają powstać założenia ramowe do oceny wyzwań klimatycznych. Powstałe dokumenty mają pozwolić na pozyskiwanie dodatkowych funduszy na projekty związane z energią odnawialną.
Asystent sekretarza sił powietrznych ds. energii, instalacji i środowiska Ed Oshiba w wywiadzie dla NBC News wskazał na wojnę w Ukrainie i kryzys energetyczny w Europie jako przykład, jak newralgiczny i podatny na ataki jest łańcuch dostaw w sektorze energetycznym. Stąd konieczność szybkiego poszukiwania alternatywnych źródeł zasilania.
Zobacz też: Globalne ocieplenie zmieni oblicze US Army