US Army ogłosiła koniec rotacyjnej obecności pancernego brygadowego zespołu bojowego (ABCT) w Korei Południowej. Krok ten podyktowany jest sytuacją powstałą w wyniku rosyjskiej agresji na Ukrainę i zmianami w podejściu do obecności wojskowej sił USA w Azji Wschodniej. Ostatnia rotacja zakończy się jesienią tego roku, nie oznacza to jednak końca amerykańskich sił pancernych na półwyspie.

Kolejną turę odbywać będzie brygadowy zespół bojowy na Strykerach. Rotacje nadal będą dokonywane co dziewięć miesięcy. Abramsy i Bradleye dla pojedynczej brygady pancernej pozostaną jednak w Korei i będą przechowywane w podobnych składach jakie US Army utrzymuje w Niemczech. Podobnie jak w Europie ma to ułatwić przerzut i wejście jednostki do akcji w przypadku sytuacji kryzysowej.

Rotacyjna obecność pancernych brygadowych zespołów bojowych zaczęła się w roku 2015, po tym jak Pentagon dezaktywował stale stacjonujący w Korei 1. ABCT „Iron Brigade” ze składu 2. Dywizji Piechoty. Trzy lata później podjęto pierwsze kroki w kierunku składowania sprzętu brygad pancernych na miejscu. W październiku 2018 1. ABCT 3. Dywizji Piechoty zostawił część swoich wozów zmieniającemu go 3. ABCT z 1. Dywizji Pancernej.



Przejście z czołgów i bojowych wozów piechoty na Strykery związane jest ze zmianami w rozmieszczeniu ciężkich jednostek amerykańskich wojsk lądowych. Z powodu wojny w Ukrainie liczba pancernych brygadowych zespołów bojowych dyslokowanych w Europie wzrosła z jednego do trzech. Przy stanie jedenastu ciężkich brygad oznacza to istotne zwiększenie częstotliwości rotacji. Przykładowo 1. ABCT 3. Dywizji Piechoty został w marcu wysłany do Europy, niecałe pół roku po powrocie z Korei. Z kolei 1. Dywizja Piechoty utrzymuje w Europie oba swoje pancerne brygadowe zespoły bojowe.

Wozy bojowe 3. Dywizji Piechoty przybywają do Korei Południowej, 2020 rok.
(Staff Sgt. Adam Ross)

Zwiększone tempo operacji oznacza większe obciążenie dla żołnierzy i logistyki. Nie wiadomo też, jak długo potrwa napięta sytuacja w Europie, wymuszająca zwiększoną obecność US Army. W takiej sytuacji wycofanie brygady pancernej z Azji daje chwilę na złapanie oddechu i więcej czasu na modernizację sprzętu między rotacjami.

Osobną kwestią pozostaje sensowność obecności amerykańskich sił pancernych w Korei. Według Military Balance 2022 południowokoreańskie wojska lądowe posiadają około 1500 czołgów podstawowych K1 rożnych wersji i około 150 K2. Przy takiej masie nowoczesnego sprzętu pancernego pojedyncza amerykańska brygada ma bardziej znaczenie symboliczne niż istotny wpływ na balans sił z Koreą Północną.

Czołgi podstawowe K1.
(Republic of Korea Armed Forces)

Active Denial

Wobec stale rozwijającego się potencjału militarnego Republiki Korei nie powinno dziwić, że w USA coraz częściej podnoszą się głosy za poważną rewizją charakteru amerykańskiej obecności wojskowej w Azji Wschodniej i rozmieszczenia obecnych tam sił. Kilka lat temu pojawił się nawet pomysł przeniesienia oddziałów stacjonujących w Korei Południowej na Tajwan.



Najnowszą odsłoną tej dyskusji jest raport Active Denial: A road map to a more effective, stabilizing, and sustainable U.S. defense strategy in Asia przygotowany przez think tank Quincy Institute for Responsible Statecraft. Wśród autorów znaleźli znaleźli się uznani eksperci tacy jak Eric Heginbotham, John Culver i Mike Mochizuki. Mimo takich nazwisk raport nie jest ani odkrywczy, ani nowatorski, jedynie rozwija koncepcje przedstawione w ciągu ostatnich kilku lat między innymi w Narodowych Strategiach Obrony 2018 i 2022, czy strategii odmowy (denial strategy) przedstawionej przez byłego zastępcę asystenta sekretarza obrony do spraw strategii i planowania sił zbrojnych Elbridga Colby’ego.

Chodzi oczywiście o reorganizację amerykańskich sił zbrojnych pod kątem ewentualnej konfrontacji z Chinami. Obecnie na zachodnim Pacyfiku rozmieszczonych jest od 10% do 15% potencjału marynarki wojennej i sił powietrznych Stanów Zjednoczonych. Do tego bazy w Korei Południowej i Japonii są w zasięgu chińskich pocisków balistycznych, co stwarza potencjalnie duże zagrożenie na wypadek wojny.

W największym skrócie Active Denial postuluje powściągliwość w regionie, ograniczenie zakresu ewentualnych walk i przede wszystkim osiągnięcie zakładanych celów przy jak najmniejszych nakładach finansowych. Celem końcowym, jaki stawia zespół Quincy Institute, jest nie podporządkowanie sobie przeciwnika, ale powstrzymanie agresji. Pokrywa się to z postrzeganiem sprawy przez USAF przedstawionym w ubiegłym roku przez generała dywizji Clinta Hinote’a, zastępcę szefa sztabu sił powietrznych do spraw strategii. Celem USA jest doprowadzenie do sytuacji, w której decydenci w Pekinie patrzą na mapę i stwierdzają, że rozpoczęcie działań wojennych jest nieopłacalne.



Co to oznacza dla rozmieszczenia amerykańskich sił w Azji Wschodniej i na zachodnim Pacyfiku? Active Denial zaleca do roku 2035 zmniejszenie liczby żołnierzy stacjonujących w Korei Południowej z obecnych 25 tysięcy do 22 tysięcy, a w Japonii – z 55 tysięcy do 44 tysięcy. Oddziały mają zostać przeniesione na Guam i inne wyspy archipelagu Marianów (wzrost z 9 tysięcy do 14 tysięcy), a także do Australii gdzie liczba amerykańskich żołnierzy miałaby wzrosnąć z tysiąca do 7 tysięcy. Nie oznaczałoby to jednak natychmiastowego zmniejszenia kosztów ponoszonych przez Seul i Tokio na utrzymanie wojsk USA. Zaoszczędzone dzięki relokacji pieniądze miałyby zostać przeznaczone na budowę schronohangarów i rozproszonych podziemnych magazynów paliwa i amunicji.

Amerykańscy marines podczas ćwiczeń na Okinawie.
(US Marine Corps / Lance Cpl. Alexis Moradian)

Żadna z tych propozycji nie jest nowa. Pomysł przeniesienia części sił z Okinawy na Guam pojawia się od przeszło dwudziestu lat. Na przeszkodzie stoją polityka, bezwład biurokracji i rywalizacja miedzy rodzajami wojsk. Naszym uważnym Czytelnikom z pewnością przychodzi na myśl także doktryny operacji rozproszonych i działań ekspedycyjnych w bazach wysuniętych, kładące nacisk na rozproszoną i elastyczną logistykę.

Quincy Institute jest kolejnym podmiotem zalecającym cięcia w budżecie wojsk lądowych, ale również, co zaskakujące, US Marine Corps. Autorzy Active Denial postulują rozwiązanie dwudziestu sześciu spośród siedemdziesięciu jeden brygadowych zespołów bojowych i pułków marines, a nawet rezygnację z uniwersalnych okrętów desantowych, takich jak Wasp i America.



Trudno oczekiwać, by Pentagon, a tym bardziej USMC usłuchał takich sugestii. Faktem jest natomiast ewolucja Korpusu w stronę formacji lekkiej, czego przykładem jest rezygnacja z czołgów. Również US Army na Pacyfiku kładzie nacisk na lekkie jednostki. W tym roku stacjonująca do tej pory na Alasce 25. Dywizja Piechoty została przeniesiona na Hawaje i specjalizować się ma w działaniach w dżunglach.

Inną koncepcję uwzględniającą ABCT w Azji Wschodniej przedstawił wzięty publicysta kapitan Harrison Brandon Morgan. W obliczu koncentracji na Pacyfiku i Europie, na znaczeniu traci Bliski Wschód. Morgan proponuje zatem przeniesienie pancernego brygadowego zespołu bojowego stacjonującego w Kuwejcie do Australii lub Japonii. Nie chodzi tutaj jednak o zwiększanie potencjału naprzeciw Chin. Rola ciężkich związków bojowych w wojnie na Pacyfiku będzie raczej ograniczona. Rotacyjna obecność brygady pancernej służyłaby raczej lepszemu szkoleniu sił sojuszników i partnerów oraz poprawie ich zdolności bojowych na wypadek konfrontacji z chińskimi wojskami lądowymi.

Zobacz też: Śledczy francuskiej Żandarmerii Narodowej będą badać rosyjskie zbrodnie w Ukrainie

Maj. Peter Bogart