Wojna w Ukrainie ożywiła trwającą od lat w Japonii dyskusję nad zmianami w polityce obronnej kraju. Itsunori Onodera, przewodniczący komisji do spraw bezpieczeństwa narodowego rządzącej partii Liberalno-Demokratycznej (LDP), przekazał 27 kwietnia premierowi Fumio Kishidzie zestaw propozycji do rozważenia w trakcie prac nad nową Strategia Bezpieczeństwa Narodowego. Dwa najważniejsze zalecenia to zwiększenie wydatków na obronę do 2% PKB i zapewnienie Siłom Samoobrony (Jieitai) zdolności do kontruderzenia na terytorium przeciwnika.

Oba tematy są obecne w japońskiej debacie publicznej już od kilku lat, a gorącym orędownikiem tych kroków pozostaje były premier Shinzō Abe. Teraz agresywna polityka dostarczyła mu – i jego sympatykom – nowej amunicji. Podczas wystąpienia na Japońskim Forum studiów Strategicznych Abe stwierdził, że jeśli Japonia nie zwiększy wydatków na obronę do 2% PKB, stanie się pośmiewiskiem. Były szef rządu za przykład podał NATO. Wszystkie państwa członkowskie zgodziły się spełnić wymóg sojuszu odnośnie do środków przeznaczanych na obronę.

– Jeśli Japonia powie, że nie zwiększy znacząco swojego budżetu, wszyscy będą zaskoczeni – konkludował Abe.

–REKLAMA–

Krytycy przypominają jednak, iż obecnie mniejszość państw sojuszu spełnia wymóg 2% PKB. Dla porównania: Japonia wydaje na obronę około 1% PKB, podobnie jak Hiszpania. Do tego w przypadku Japonii próg 1% jest obwarowany przepisami, które należałoby najpierw zmienić. Tegoroczny budżet japońskiego resortu obrony wynosi 5,4 biliona jenów (około 42 miliardów dolarów). Podwojenie tej kwoty na dobrą sprawę z dnia na dzień wymagałoby niezwykłej gimnastyki ze strony całego rządu, a szczególnie ministerstwa finansów. Osobną kwestią pozostaje, jak Jieitai poradziłoby sobie ze skokowym wzrostem dostępnych środków.

Zresztą w samej LDP zapatrywania w tej sprawie są ostrożne. Sekretarz generalny partii Toshimitsu Motegi stwierdził, że próg 2% nie powinien być nawet traktowany jako punkt docelowy, ale bardziej jako swego rodzaju wskaźnik. Niemniej polityk opowiada się za zwiększeniem wydatków na obronę w przyszłorocznym budżecie do 6,5 biliona jenów (około 50 miliardów dolarów), co i tak oznacza wzrost o blisko 20%.

Japoński niszczyciel Haguro typu Maya.
(海上自衛隊)

Bardzo niechętny większym wydatkom na obronę jest młodszy koalicjant LDP, buddyjska partia Nowe Komeito. Ze względów ideologicznych ugrupowanie to jest zdecydowanie pacyfistyczne. Onodera już podkreślił konieczność dyskusji z koalicjantem. Ale w razie poddania radykalnego zwiększenia budżetu resortu obrony pod głosowanie parlamentu LDP wcale nie musi potrzebować wsparcia Komeito. Pomysł cieszy się popularnością wśród deputowanych dwóch największych ugrupowań opozycyjnych: Konstytucyjnej Partii Demokratycznej (CDPJ) i Partii Odnowy Japonii (JIP).

Kontruderzenia – temat kontrowersyjny

Druga propozycja zgłoszona przez partyjną komisję do spraw bezpieczeństwa narodowego dotyczy rozwoju zdolności Jieitai do wyprowadzania kontruderzeń w przypadku ataku na Japonię. Pod tym dość ogólnikowym terminem kryją się nie tylko ataki na bazy przeciwnika zagrażające bezpieczeństwu kraju, ale także na systemy dowodzenia i kontroli. Koncepcja kontruderzeń ma również rozszerzyć możliwości odwetu w przypadku ataku z użyciem pocisków odpalanych z mobilnych wyrzutni lądowych i okrętów podwodnych. Całość jednak pozostaje dość nieprecyzyjna.

Odpalenie pocisku przeciwokrętowego typu 12 z wyrzutni lądowej.
(ministerstwo obrony Japonii)



Pomysł zdolności do atakowania stwarzających zagrożenie dla Japonii baz na terytorium przeciwnika w praktyce oznacza rażenie celów w głębi Korei Północnej i Chin. Postulat nie jest nowy. Wiosną 2017 roku grupa posłów Partii Liberalno-Demokratycznej zwróciła się do premiera Shinzō Abe z prośbą o rozważenie pozyskania przez Siły Samoobrony zdolności ofensywnych. Wśród propozycji znalazł się także zakup pocisków manewrujących.

Amerykańscy i japońscy żołnierze podczas ćwiczeń Orient Shield 14.
(US Army)

List, pod którym podpisał się między innymi były minister obrony Itsunori Onodera, w równym stopniu co postulatem był uzasadnieniem dla równolegle prowadzonych działań rządu. Ostatecznie w roku 2019 podpisano kontrakt na dostawę nieujawnionej liczby pocisków manewrujących JSM, których nosicielami będą F-35A Powietrznych Sił Samoobrony (Kōkū Jieitai). Pierwsza transza pocisków miała zostać przekazana do połowy marca 2022 roku. Tokio szeroko zarzuca sieci i rzekomo jest zainteresowane również amerykańskimi pociskami LRASM i JASSM-ER. Ponadto już w roku 2017 Yomiuri Shimbun informował, że rząd poważnie rozważa rozpoczęcie prac nad rodzimym pociskiem manewrującym przeznaczonym dla sił lądowych, morskich i powietrznych.

W następnych latach pojawiała się kolejne pomysły. W ramach modernizacji myśliwców F-15J dwadzieścia egzemplarzy miało zostać przystosowanych do zadań uderzeniowych. Z czasem zaczęły piętrzyć się problemy, przede wszystkim wzrost kosztów, głównie po stronie amerykańskich partnerów. Pod koniec roku 2020 japońskie media informowały o zawieszeniu programu, a jego obecny status pozostaje nieznany. Natomiast w ostatnich miesiącach pojawiły się doniesienia o pracach koncepcyjnych nad uzbrojeniem okrętów podwodnych w pociski manewrujące przeznaczone do atakowania celów lądowych. O wadach, zaletach i wyzwaniach związanych z takim rozwiązaniem pisaliśmy tutaj.

Dwa okręty Kaijō Jieitai podczas manewrów „Pacific Vanguard”. Na pierwszym planie niszczyciel Ashigara (wyposażony w system Aegis), dalej niszczyciel śmigłowcowy Ise. W tlee australijska fregata HMAS Stuart i amerykański niszczyciel USS Barry.
(Kaijō Jieitai)

W trakcie wystąpienia przed parlamentarną komisją budżetową 16 lutego bieżącego roku minister obrony Nobuo Kishi stwierdził, że w przypadku nieuchronnego ataku rakietowego na Japonię nie wykluczałby uderzeń lotniczych na stwarzające zagrożenie cele na terytorium przeciwnika. Zdaniem Kishiego, notabene młodszego brata Abe, takie działania mieściłyby się w zakresie samoobrony. Minister podkreślił przy tym, że rozwój zdolności ofensywnych nie oznacza pozyskania międzykontynentalnych pocisków balistycznych, uderzeniowych lotniskowców czy bombowców dalekiego zasięgu.



Rosyjska agresja dała zwolennikom rozbudowy potencjału ofensywnego Jieitai nowe argumenty, ale jednocześnie skomplikowała pewne sprawy. Po wyczynach Kremla w ostatnich miesiącach idea uderzeń prewencyjnych znalazła się na cenzurowanym nie tylko w pacyfistycznej Japonii. Stąd w wypowiedziach polityków LDP zmiana ataków wyprzedzających na kontruderzenia. Rozwiązuje to jednak inny problem.

Pomysł ataków wyprzedających budził kontrowersje nie tylko ze względu na kwestię zgodności z konstytucją. Pomysłodawcy uderzeń prewencyjnych nie wyjaśniali, w jakich okolicznościach takie działania miałyby być uzasadnione. Kontruderzenia jako działania reaktywne rozwiązują natomiast sporą część problemów etycznych i ułatwiają wypracowanie rozwiązań prawnych.

Zobacz też: Calidus B-350 – zaskakująca premiera emirackiego olbrzyma

Cp9asngf, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International