Jeśli spojrzeć na mapy pojawiające się w internecie, można odnieść wrażenie, że cały front donbaski zamarł. Od początku rzekomej nowej ofensywy linie wyznaczające granicę między terytoriami kontrolowanymi przez obie strony przesunęły się, owszem, ale minimalnie – bardziej jak linie okopów na froncie zachodnim pierwszej wojny światowej aniżeli jak postępy rzekomo nowoczesnych sił zbrojnych w trzeciej dekadzie XXI wieku. Ale linie na mapie bywają zwodnicze.
Wzdłuż owych linii dzieje się bowiem dużo. Pełne ręce roboty mają „Chołodnojarcy” – żołnierze 93. Samodzielnej Brygady Zmechanizowanej – którzy bronią kierunku iziumskiego. Od rozpoczęcia tej, pożal się Boże, ofensywy Rosjanie posunęli się na południe od Iziumu w stronę Barwinkowego. Zdobycie tego ośmiotysięcznego miasta, byłoby ważnym krokiem na drodze do oskrzydlenia Słowiańska i Kramatorska od zachodu. Ale pododdziały zmechanizowane 93. Brygady skutecznie stępiły grot rosyjskiego natarcia, a jej artyleria przetrzebiła kolumny logistyczne.
93-тя окрема механізована бригада «Холодний Яр» звітує. 1/2 pic.twitter.com/MgRXZVzL4c
— Промисловий Портал (@ua_industrial) April 22, 2022
–REKLAMA–
Ukraińcy przeprowadzili też udany, choć zorganizowany na małą skalę, kontratak w Rubiżnem, które kilka dni temu niemal całkowicie wpadło w ręce najeźdźców. Miasto wciąż jest areną niewielkiej, ale zaciekłej bitwy i prawdopodobnie jest podzielone z grubsza równo między obie strony.
Ale mimo że Rosjanie potykają się o własne nogi, mimo że ponoszą dotkliwe straty, mimo że marnotrawią siły na ataki na odcinkach pozbawionych znaczenia strategicznego, mimo że tu i ówdzie są spychani w tył – mimo tych wszystkich problemów odnoszą też sukcesy. Jeden z naszych ulubionych analityków, Tom Cooper, w swojej najnowszej analizie podaje, że 21 kwietnia Rosjanie próbowali forsować Doniec w pobliżu Zarzecznego, ale bez skutku. Gdzie tu sukces? Otóż żeby w ogóle osiągnąć Doniec w tym miejscu, natarcie idące od Kreminnej musiałoby dotrzeć na mniej niż 30 kilometrów od Słowiańska.
Sytuacja jest więc niebezpieczna. Jeżeli Rosjanom udałoby się wziąć w kleszcze i zablokować Kramatorsk i Słowiańsk, oddziałom ukraińskim walczącym pod Lisiczańskiem i Siewierodonieckiem zaczęłoby grozić okrążenie. Pozostałby im tylko 40-kilometrowy korytarz między Kramatorskiem a Gorłówką, żeby w razie potrzeby móc się wycofać. Natarcie na Siewierodonieck spodziewane jest w ciągu dwudziestu czterech godzin. Jeśli faktycznie do niej dojdzie, być może to właśnie tam rozstrzygną się losy Donbasu. I jeśli gdzieś Rosjanie mają użyć taktycznej broni jądrowej – to właśnie tam.
Na froncie południowym Rosjanie próbują nacierać na całym odcinku między Donieckiem a Zaporożem. Wiadomo, że atakują Temyriwkę i atakują w kierunku Hulajpoła. Wydaje się, że usiłują pchnąć cały front szeroką ławą na północ, tak aby połknąć wschodnią część Zaporoża i skonsolidować panowanie na lewym brzegu południowego Dniepru. Ale natarcie wzdłuż prawego brzegu w kierunku Krzywego Rogu załamało się gdzieś w pobliżu Trudolubiwki, na północnych obrzeżach obwodu chersońskiego.
Za to na północy, w obwodzie charkowskim tuż przy granicy z Rosją, Moskale idą w rozsypkę. Dziś po południu Ukraińcy przeszli około piętnastu kilometrów w kierunku granicy i wyzwolili kilka wsi leżących wzdłuż drogi T2117. Są około siedmiu kilometrów od Kozaczej Łopani, która leży już praktycznie na granicy rosyjskiej.
Tyle w kwestii zmagań o kontrolę nad miastami. Krótko mówiąc: cała ta ofensywa to cyrk na kółkach, i to nie taki porządny cyrk, ale raczej taki, jaki założyliby pospołu Joe Exotic i Victor Lustig. Operacja ma szansę się udać tylko dzięki masie ludzi i sprzętu. Ale przecież Ukraińcy też mają ludzi, do tego zdeterminowanych, a sprzęt zachodni napływa może i powoli, ale napływa i zbiera krwawe żniwo wśród Moskali. Jeśli tym razem się nie uda, Rosja nie da rady zebrać się do kolejnego zrywu ofensywnego bez mobilizacji rezerwowych. A co innego przyniosło nam ostatnie kilkadziesiąt godzin?
Przede wszystkim Ukraińcy ostrzelali rosyjskie stanowisko dowodzenia 49. Armii Ogólnowojskowej w obwodzie chersońskim, znajdujące się, jak ujęli to sami Ukraińcy, wbrew zdrowemu rozsądkowi bardzo blisko frontu. Kiedy zaczęły spływać informacje o dwóch zabitych rosyjskich generałach, wydawało się, że mamy do czynienia z hurraoptymizmem albo jakimś błędem w zbieraniu danych wywiadowczych. A jednak wszystko wskazuje, że Ukraińcy naprawdę odnieśli taki kosmiczny sukces. Oznacza to, że w Ukrainie zginęło już dziewięciu rosyjskich generałów (lub dziesięciu – wciąż nie wiadomo, czy gienierał-lejtienant Andriej Mordwiczew naprawdę stracił życie w ataku na lotnisko w Czornobajiwce w ubiegłym miesiącu).
NEW: Ukrainian Military Intelligence reports that two Russian generals were killed & one was wounded in a strike on 🇷🇺 command near occupied Kherson, per @KyivIndependent.
If confirmed, this would bring the death toll of Russian generals killed in Ukraine to 9 dead in two months
— Jack Detsch (@JackDetsch) April 23, 2022
Zastanawiająca jest sytuacja w Mariupolu. Wiadomo, że nie ustały walki wokół kombinatu Azowstali, ale trudno określić, jaki mają charakter. Niektóre źródła podają, że Rosjanie i Czeczeni wbrew rozkazowi samego Stalina Putina postanowili wznowić bitwę i okryć się chwałą zdobywców Azowstali. Jest jednak również możliwe, że mamy do czynienia z potyczkami o charakterze nękającym: ani jedna, ani druga strona nie chce dać przeciwnikowi chwili wytchnienia. Tymczasem w czeluściach kompleksu wciąż ukrywa się około tysiąca cywilów, w tym dzieci w wieku od pięciu do czternastu lat, które od blisko dwóch miesięcy nie miały możliwości wyjść na świeże powietrze.
"We haven't seen the sun for two months already. To eat and drink sweet tea – for happiness. Stocks are running out – we won't last that long".
Photo of civilians who are hiding from Russians bombarding in Azovstal plant.#SaveMariupol pic.twitter.com/9REu1IXaDN— Oleksandra Matviichuk (@avalaina) April 23, 2022
Blisko dziesięć lat temu opublikowaliśmy artykuł: Galeria katów okupowanej Polski. Ktoś kiedyś napisze galerię katów Mariupola – i będzie to długa i obrzydliwa lista.
Putin's legacy pic.twitter.com/LneGBIM83S
— Mikhail Khodorkovsky (English) (@mbk_center) April 23, 2022
Według oficjalnych danych ukraińskich od początku wojny wyeliminowano (czyli zabito lub wzięto do niewoli, ale liczba ta prawdopodobnie nie obejmuje żadnych rannych) około 21 600 żołnierzy rosyjskich i zniszczono ponad 3 tysiące wozów pancernych i opancerzonych, w tym 854 czołgi. Dla porównania: według danych Oryxa udało się udokumentować wyeliminowanie 531 rosyjskich czołgów, więc liczba plasująca się gdzieś w połowie między tymi skrajnościami (około 700) może wiernie odzwierciedlać rosyjskie straty. Ale twierdzenia o zestrzeleniu 177 rosyjskich samolotów załogowych i 154 śmigłowców trzeba jednak włożyć między bajki. Prawdopodobnie nawet łączna liczba zniszczonych samolotów i śmigłowców jeszcze nie przekroczyła stu.
Niestety Rosjanie, jak na Rosjan przystało, nie rezygnują z ataków na ludność cywilną i w taki właśnie sposób uczcili prawosławną Wielką Sobotę. Około południa czasu polskiego w większości obwodów Ukrainy rozległy się alarmy lotnicze. Szczególnie krwawe okazało się uderzenie pociskami manewrującymi na Odessę. Wskutek trafienia pocisku w budynek mieszkalny. Zginęło osiem osób, w tym trzymiesięczne dziecko. Kilkanaście osób zostało rannych.
Odessa Ukraine.#Ukraine️ #Odessa pic.twitter.com/MsxjBTPQjH
— Ukraine News Live🇺🇦 (@UkraineNewsLive) April 23, 2022
Minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba oświadczył, że atak na Odessę miał charakter terrorystyczny, a Rosja musi być napiętnowana jako państwo sponsorujące terroryzm. Według rosyjskiego ministerstwa „obrony” celem ataku był skład broni i amunicji dostarczonych przez NATO i Unię Europejską.
The only aim of Russian missile strikes on Odesa is terror. Russia must be designated a state sponsor of terrorism and treated accordingly. No business, no contacts, no cultural projects. We need a wall between civilization and barbarians striking peaceful cities with missiles.
— Dmytro Kuleba (@DmytroKuleba) April 23, 2022
Aktualizacja (23.20): To jest Walerija Głodan. 4 stycznia urodziła córkę, Kirę. Dziś obie zginęły w Odessie, zabite rosyjskim pociskiem.
Aktualizacja (01.20): Dowództwo ukraińskich sił powietrznych poinformowało, że 23 kwietnia zestrzelono trzy samoloty załogowe (Su-25, Su-34 i Su-35), pięć pocisków manewrujących i dziewięć bezzałogowych statków powietrznych (prawdopodobnie same drony rozpoznawcze Orłan-10; poniżej jeden z nich).