W dniach 7 i 8 czerwca 2008 w podwarszawskiej Góraszce odbył się już po raz trzynasty piknik lotniczy. Impreza ta praktycznie od samego początku cieszy się dużą popularnością i wysoką frekwencją odwiedzających. Nie jest to typowy air show, z samolotami wojskowymi, odrzutowcami, wieloma zespołami akrobacyjnymi i innymi podobnymi atrakcjami, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni na tego typu imprezach. Nie, to właśnie jest lotniczy piknik, gdzie całe rodziny przychodzą spędzić weekendowe popołudnie, albo i cały dzień, w towarzystwie samolotów. Z reguły niewielkich, napędzanych śmigłami, ewentualnie śmigłowców, gdyż inne nie wylądują na lotnisku, gdzie odbywa się piknik, ponieważ posiada ono jedynie trawiaste pole wzlotów.

W tym roku były trzy główne atrakcje: Spitfire, C-47 Dakota oraz polskie F-16. Pierwsze dwa przyleciały do Polski prosto z Wielkiej Brytanii, należą do historycznego dywizjonu RAF, który dysponuje wieloma zabytkowymi maszynami. Myśliwiec można było oglądać zarówno na ziemi jak i w powietrzu, Dakota natomiast zaprezentowała się tylko w powietrzu, ponieważ miejscowe lotnisko jest zbyt małe, aby mogła nań wylądować. Wyglądała jednak bardzo majestatycznie. Co do F-16, to był to ich pierwszy pokaz w powietrzu, nie licząc przelotu w formacji grot w czasie Air Show w Radomiu i podczas defilady w Warszawie. Niestety, ograniczył się do jednego przelotu nad lotniskiem zakończonym zwrotem na dopalaczach. Mam nadzieję, że na kolejnych pokazach zobaczymy coś bardziej atrakcyjnego w wykonaniu naszych pilotów, choć wiem, że oni już teraz chcieliby pokazać publiczności znacznie więcej, ale byli ograniczeni rozkazami.

Dużym zainteresowaniem cieszyła się też łódź latająca – słynna Catalina. Ze względu na dobre możliwości lotne, pomimo sporych rozmiarów wylądowała na trawiastym lotnisku, dzięki czemu za opłatą można było zwiedzić jej wnętrze.

Z większych maszyn w powietrzu można było zobaczyć także pasażerski samolot ATR-42 należący do linii lotniczych White Eagle. Z tych samych powodów, co Dakota, wykonał jedynie trzy przeloty nad lotniskiem, ale za to jeden na wyjątkowo małej wysokości, co wyglądało nader imponująco.

Pozostałe maszyny nie były już tak efektowne, jeśli chodzi o rozmiary; nie znaczy to jednak, że ich występy nie wzbudziły aplauzu publiczności. Tych „maluchów” było kilkanaście. Były wśród nich samoloty cywilne, akrobacyjne jak i wojskowe. Można więc było zobaczyć Extrę 300 i Su-26, które zaprezentowały wspaniałe ewolucje. Spokojniejsze loty, ze względu na ograniczenia konstrukcji, pokazały Jak-18, CSS-13 czy rolniczy Gawron.

Dla fanów historycznego lotnictwa wojskowego ciekawe maszyny, stanowiły na pewno dwa samoloty szkolne, na których wyszkoliły się tysiące pilotów walczących podczas drugiej wojny światowej – Tiger Moth i Boeing Sterman PT-17. Był też wielozadaniowy Piper Cub w malowaniu USAAF. Tylko na ziemi został zaprezentowany Messerschmitt Bf-109, który jest obecnie rekonstruowany i nie ma jeszcze silnika. Istnieje szansa, że w przyszłym roku będzie już sprawny i zobaczymy ten samolot w ruchu.

Pojawił się jeden zespół akrobacyjny – Orlik, latający na samolotach o tej samej nazwie. Dla kogoś, kto widział ich występy już wcześniej, nie było niczego zaskakującego, ale tradycyjnie ich występ stal na wysokim poziomie, a akrobacje wykorzystywały pełnie możliwości tych niewielkich samolotów.

Oprócz samolotów w powietrzu wystąpiły dwa śmigłowce Bo-105, jeden należący do armii niemieckiej, drugi w barwach zespołu akrobacyjnego Red Bulla. Są to jedne z najbardziej zwrotnych śmigłowców na świecie i mogą wykonywać akrobacje niedostępne dla innych maszyn tej klasy, a jedynie dla samolotów.

Poza pokazami w powietrzu dla przybyłych gości przewidziano także wiele innych atrakcji. Można było odbyć kilkunastominutowy lot widokowy An-2 lub Wilgą. Dla miłośników historii, niekonieczne tej lotniczej, zaprezentowały się dwie grupy rekonstrukcyjne przedstawiające szpital polowy i obozowisko z czasów drugiej wojny światowej. Pokazano także całą kolekcję zabytkowych samochodów. Całość uzupełniało typowe dla takich imprez zaplecze gastronomiczne.

Na osobne wspomnienie zasługuje aktywnie promująca się od jakiegoś czasu Polska Agencja Żeglugi Powietrznej. Jej stanowiska można spotkać na niemal wszystkich podobnych imprezach, nie tylko lotniczych, ale też na przykład na studenckich targach pracy. Agencja ta odpowiada za wszystko, co związane jest z prawną stroną lotnictwa w Polsce oraz za wiele innych rzeczy, na przykład za kontrolerów lotniczych, na które to stanowisko ciągle poszukiwane są chętne osoby do pracy. W związku z tym, na Góraszce, w namiocie PAŻP można było sprawdzić swoje predyspozycje do tej pracy rozwiązując specjalnie przygotowany w tym celu test, a następnie istniała możliwość zgłoszenia się do procesu rekrutacyjnego. Bardzo ciekawa inicjatywa.

Ogólnie impreza była udana i należy mieć nadzieję, że kolejne jej edycje będą tak samo albo jeszcze lepsze.