Amerykański Korpus Piechoty Morskiej zainaugurował działanie pierwszej eskadry wyposażonej w ciężkie śmigłowce transportowe Sikorsky CH-53K King Stallion. Zaszczytna rola przypadła eskadrze HMH-461 „Ironhorse” z Marine Corps Air Station New River w stanie Karolina Północna. Do tej pory jednostka latała na śmigłowcach CH-53E Super Stallion.

– Dziś nasz Korpus stał się odrobinę silniejszy – mówił generał dywizji Michael Cederholm, dowódca 2. Skrzydła Lotniczego Piechoty Morskiej, w którego skład wchodzi HMH-461. – Przekazanie CH-53K w ręce naszych żołnierzy sprawi, że będziemy mogli korzystać z wyjątkowych możliwości i cech tego śmigłowca, a 2. Skrzydło wciąż będzie zapewniało najlepsze wsparcie lotnicze Powietrzno-Lądowym Zespołom Zadaniowym Piechoty Morskiej i teraz, i w dalekiej przyszłości.

Docelowo USMC chce mieć CH-53K w służbie w ośmiu eskadrach liniowych, jednej uzupełniającej, dwóch rezerwy i dwóch rozwojowo-doświadczalnych. Przesiadka na nowe śmigłowce będzie organizowana w kolejności: 2. Skrzydło, 1. Skrzydło, 3. Skrzydło i 4. Skrzydło. Osiągnięcie pełnej gotowości operacyjnej przez King Stalliony zaplanowano na 2030 rok. Właśnie wtedy służbę na nowych śmigłowcach powinna rozpocząć ostatnia eskadra liniowa.



CH-53K ma udźwig 12 500 kilogramów, a na haku zewnętrznym – 16 300 kilogramów. Z takim ładunkiem, operując zarówno w morskim, jak i wysokim i gorącym klimacie, ma promień działania wynoszący 203 kilometry. W sumie ma to dawać nawet trzykrotnie większą zdolność transportową, niż mają CH-53E, przy niższych kosztach operacyjnych i mniejszej obsłudze technicznej (głównie dzięki mniejszej ogólnej liczbie części).

CH-53K King Stallion (z prawej) i CH-53E Super Stallion podczas ceremonii w hangarze w New River.
(US Marine Corps / Lance Cpl. Elias E. Pimentel III)

Korpus Piechoty Morskiej przewiduje, że King Stalliony odegrają istotną rolę w ewentualnej wojnie z Chińską Republiką Ludową na Pacyfiku. W myśl nowo krystalizującej się doktryny działań przybrzeżnych w środowiskach przeciwdziałania (Littoral Operations in Contested Environments, LOCE) marines mają opanowywać ląd, aby następnie za pomocą własnych środków przeciwlotniczych i przeciwokrętowych wspierać działania sił powietrznych i marynarki wojennej.

Druga koncepcja to działania ekspedycyjne w bazach wysuniętych (Expeditionary Advanced Base Operations, EABO). Głównym założeniem jest tutaj rozmieszczenie na wyspach Pacyfiku małych oddziałów piechoty morskiej, które dzięki mobilności i relatywnie niewielkiej liczebności będą w stanie uniknąć chińskich ataków rakietowych.



Trzecią koncepcją są rozproszone operacje morskie (Distributed Maritime Operations, DMO), zakładające rezygnację z walki o całkowite panowanie na morzu i koncentrację na kontroli ograniczonych, za to kluczowych z punktu widzenia konfliktu czy operacji, akwenów. Takie podejście ma się przyczynić do uzyskiwania większych efektów poprzez zwiększenie siły ofensywnej poszczególnych komponentów sił morskich. Innymi słowy: rozproszone operacje morskie oznaczają działania niedużych, elastycznych zespołów floty, wspieranych przez lotnictwo i koncentrujących się w celu wykonania zadania.

Lądujący CH-53K.
(US Marine Corps / Lance Cpl. Yuritzy Gomez)

Wszystkie te koncepcje wymagają użycia nowych środków transportowych, dzięki którym możliwe będzie dostarczanie zaopatrzenia i uzupełnień, ewakuacja rannych, a w razie potrzeby także ewakuacja całych pododdziałów. Stąd też marines (we współpracy z pozostałymi rodzajami sił zbrojnych) szukają nowych małych okrętów desantowych, trwają również prace nad nowymi okrętami szpitalnymi. Z kolei w kwestii lotniczych środków transportu na pierwszy plan wysuwają się samoloty C-130J Super Hercules i właśnie śmigłowce CH-53K.

Nie można jednak zapominać, że program rozwoju King Stalliona okazał się wybitnie problematyczny i równie kosztowny. Obecnie cena jednego egzemplarza oscyluje wokół 91,5 miliona dolarów (dla porównania: w przypadku F-35A jest to 78 milionów). Jak podaje Marine Corps Times, Korpus chce obniżyć cenę jednego śmigłowca do kwoty 87 milionów, na którą przystał w roku 2017.



Skąd taka cena? Z problemów technicznych, które sprawiał CH-53K w minionych latach, i konieczności ich usunięcia. USMC odebrał pierwszego King Stalliona w maju 2018 roku. Planowano, że King Stalliony osiągną gotowość operacyjną w 2019 roku, przezbrojenie eskadr z New River miało ruszyć rok później, a do 2023 roku Korpus miał otrzymać sześćdziesiąt jeden CH-53K.

Po próbach w locie zorganizowanych w 2018 roku zidentyfikowano jednakże ponad sto usterek. Później pojawiły się kolejne. Na liście znalazło się między innymi: zasysanie spalin przez wloty powietrza do silników, zbyt niska żywotność elementów przekładni wirnika głównego, problemy z wałem śmigła ogonowego i samym śmigłem oraz opóźnienia w dostawach przeprojektowanych części. Tak oto dopiero we wrześniu 2020 roku Sikorsky mógł się pochwalić usunięciem… 118 ze 126 niedociągnięć technicznych. Poczciwe Super Stalliony będą zaś służyły do 2035 roku, co oznacza pięćdziesiąt cztery lata służby.

Zobacz też: Paryż odetchnął z ulgą – Grecja wybrała francuskie fregaty

US Marine Corps / Cpl. Therese Edwards