Niewielka Rwanda ma ogromne ambicje. Dzięki wieloletniej pracy nad zerwaniem z dawnym wizerunkiem, naznaczonym piętnem ludobójstwa, odbudowała się jako jedno z najnowocześniejszych państw na kontynencie i awansowała do afrykańskiej wagi ciężkiej. Wraz z rosnącymi wpływami pojawiło się pragnienie kreowania polityki bezpieczeństwa. Angażując się w interwencje zbrojne w Republice Środkowoafrykańskiej i Mozambiku, Kigali wysyła jasny sygnał: Rwandyjczycy, którzy dali się poznać jako doskonale wyszkoleni profesjonaliści, gotowi są do wzięcia na siebie roli, jak ujęli to dziennikarze The African Report, policjanta Afryki.

Niedysponujące bogatymi zasobami naturalnymi władze w Kigali postawiły na rozwój nowoczesnych technologii i inwestycje w edukację. Promocja jedności narodowej, wysokich standardów i kultury pracy doprowadziła do przebudowy społeczeństwa, które po doświadczeniach tragedii lat 90. XX wieku weszło w kolejne stulecie silniejsze i lepiej zorganizowane. Rwandyjscy specjaliści znajdują zatrudnienie nie tylko w prywatnych firmach, ale również w wielu organizacjach panafrykańskich.

Wizja prezydenta Paula Kagamego znalazła również odzwierciedlenie w siłach zbrojnych. Stabilność polityczna i utrwalona opinia wśród partnerów pomagają w prowadzeniu aktywnej polityki bezpieczeństwa. A dobrze wyposażone, zdyscyplinowane i odznaczające się wysokim poziomem profesjonalizmu oddziały są narzędziem realizacji celów politycznych Kigali poza granicami kraju.



DRK: od klęski do sukcesu

Co istotne, nie zawsze były to działania stabilizacyjne. Przykładem wykorzystania wsparcia wojskowego do destabilizacji było zaangażowanie w wojnę na terenie sąsiedniej Demokratycznej Republiki Konga. Gdy 23 marca 2012 roku w Kiwu Północnym Bosco Ntaganda (pseudonim Terminator) wezwał kongijskich żołnierzy do walki z rządem Josepha Kabili, otrzymał poparcie Rwandy i Ugandy. Oba kraje miały wspierać bojowników, umożliwiając im zakładanie baz na swoim terenie i oferując przeszkolenie dowódców polowych.

Ostatecznie rebelia M23 zakończyła się porażką, jednak ujawnienie rwandyjskiego wsparcia pokazało, że Kigali bezwzględnie zamierza bronić swoich interesów – zarówno legalnymi, jak i pozaprawnymi metodami.

Niezrażona porażką Rwanda nadal aktywnie mieszała się w politykę wewnętrzną DRK. Uczestniczyła między innymi w działaniach zbrojnych na pograniczu, tym razem jednak po stronie sił rządowych. Wspólne działania rwandyjskich i kongijskich żołnierzy zakończyły się powodzeniem. Jednym z największych sukcesów operacji kongijsko-rwandyjskiej przeciw ukrywającym się w dżungli rebeliantom była likwidacja w listopadzie 2019 roku dowódcy Demokratycznych Sił Wyzwolenia Rwandy (FDLR), Musabimany Juvénala.

Ostatecznie wmieszanie się w sprawy DRK okazało się dla Kigali korzystne. W 2021 roku rządy obu krajów podpisały porozumienie, na którego mocy Rwandyjczycy będą mogli wziąć udział w eksploatacji kongijskich złóż złota.



Znacznie ważniejsze niż zaangażowanie w DRK są działania podejmowane przez Rwandyjczyków w Mozambiku i Republice Środkowoafrykańskiej. Stanowią one element długofalowej strategii zakładającej budowę panafrykańskiej sieci bezpośrednich powiązań między Rwandą a partnerami na kontynencie. Retoryka promowania jedności afrykańskiej nadal jest bardzo popularna. Głoszenie jej przez państwo, które obiektywnie odniosło gigantyczny sukces, dodatkowo dodaje wagi wezwaniom do zjednoczenia politycznego i gospodarczego na kontynencie.

Mozambik 2021: podważenie lokalnych organizacji

Interwencje w krajach, z którymi Rwanda nie graniczy, doskonale pokazuje, że ambicje Kigali sięgają daleko poza Afrykę Środkową. Działania w Mozambiku i Republice Środkowoafrykańskiej, a szczególnie ich sukces, podały w wątpliwość zdolność organizacji regionalnych do zapewnienia wsparcia państwom członkowskim. W obu przypadkach do interwencji doszło nie pod egidą Unii Afrykańskiej czy Wspólnoty Rozwoju Afryki Południowej (SADC), lecz na mocy dwustronnych porozumień. Aktywność Kigali podważa dominujący status niektórych państw uznawanych dotąd za mocarstwa regionalne. Podczas gdy w RPA prowadzono długie rozmowy na temat ewentualnej interwencji zbrojnej w Mozambiku, Rwandyjczycy po krótkich rozmowach na linii Kagame–Nyusi bardzo szybko wkroczyli do walki.

Gdy 23 czerwca SADC kończyła debaty nad możliwością wkroczenia do Cabo Delgado, Rwandyjczycy już kończyli rozpoznanie sytuacji w terenie. Ofensywa od początku szła jak po maśle. W pierwszym tygodniu sierpnia odbito miasto Mocimboa da Praia, okupowane przez bojowników prawie od roku, i zmuszono ich do panicznej ucieczki. Część skierowała się na północ, w stronę granicy z Tanzanią, inni schronili się w gęstej dżungli na południe od miasta. Rzecznik rwandyjskich sił zbrojnych Ronald Rwivanga poinformował, że podczas operacji zabito siedemdziesięciu terrorystów.

Paradoksalnie sukces rwandyjskiej interwencji może mozambickiemu rządowi odbić się czkawką. Niemal natychmiast pojawiły się głosy pytające, dlaczego miejscowe siły zbrojne nie potrafiły uporać się z zagrożeniem, które Rwandyjczycy zneutralizowali dosłownie w kilka dni. Cytowany przez Deutsche Welle Mohammed Yassine, ekspert do spraw Mozambiku, trafnie zauważył, że mozambiccy żołnierze zostali zepchnięci do roli sił zajmujących się patrolowaniem dróg, a nie walką z ekstremistami.



Długofalowa strategia dotycząca wykorzystania rwandyjskich żołnierzy ma na celu zabezpieczenie Cabo Delgado na tyle, żeby można było wznowić inwestycje w sektor energetyczny. Porozumienie dotyczące tego planu prawdopodobnie zawarto po trójstronnych negocjacjach na linii Kigali–Paryż–Maputo.

Ze strony politycznej okazało się, że oparcie się na układzie dwustronnym jest skuteczniejsze niż poleganie na organizacji regionalnej. Nie wiadomo jednak, na jakiej zasadzie finansowana jest rwandyjska interwencja. Nieoficjalnie Rwandyjczycy utrzymują, że za całość zapłaci bezpośrednio ich rząd, jednak trudno oczekiwać, że niejako przy okazji wspólnych działań wojskowych nie zostaną podpisane jakieś umowy dotyczące górnictwa.

Rwanda i jej sąsiedzi.
(UN Office for the Coordination of Humanitarian Affairs)

Kwestią przemilczaną pozostaje również zagadnienie wyjścia Rwandyjczyków z Mozambiku. Odsunięcie lokalnych sił od bezpośredniej konfrontacji z bojownikami sprawi, że mozambicki żołnierzom w przyszłości może być trudno ponownie wziąć na siebie odpowiedzialność za zapewnienie bezpieczeństwa w kraju. Maputo kolejny raz zdaje się patrzeć na kryzys bez opracowania długofalowego planu politycznego. Nie ma pewności, że po zduszeniu powstania rząd zdoła ustabilizować sytuację na tyle, aby powrócić do wizerunku jako kraju bezpiecznego, stabilnego i przyjaznego dla inwestorów.

RŚA: rwandyjski klin we francusko-rosyjski konflikt

Znacznie bardziej skomplikowane pod względem politycznym jest zaangażowanie Kigali w konflikt na terenie Republiki Środkowoafrykańskiej. Rwandyjscy dyplomaci od października 2019 roku, czyli pierwszej oficjalnej wizyty Paula Kagamego w Bangi, skutecznie pracowali nad umocnieniem relacji między oboma krajami. Podpisano szereg umów dotyczących współpracy wojskowej i dostępu do miejscowych złóż dla rwandyjskich firm działających w sektorze wydobywczym.



Rwandyjscy żołnierze obecni są w RŚA od dawna. Od 2014 roku służą w ramach misji MINUSCA i porozumień dwustronnych. Wcześniej nie wykazywali jednak inicjatywy i nie angażowali się w walkę wykraczającą poza obowiązki ściśle związane ze służbą w operacji ONZ. Wszystko zmieniło się pod koniec 2020 roku, gdy bojownicy grupy Jedność i Pokój w Afryce Środkowej (UPC) zaatakowali jedno z centrów wydobycia diamentów – leżące 380 kilometrów od stolicy Bambari.

Ofensywa stanowiła element zakrojonej na dużą skalę operacji mającej na celu zdobycie Bangi i obalenie rządu. Atak był dużym zaskoczeniem, jednak nie przyniósł oczekiwanych efektów. 20 grudnia ofensywa straciła impet – bojownicy zostali zatrzymani przez siły międzynarodowe działające w ramach operacji MINUSCA i oddziały rządowe.

Prezydent Faustin-Archange Touadéra poprosił o wsparcie najbliższych sojuszników. Rzecznik rządu Ange Maxime Kazagui poinformował, że Rosja wysłała kilkuset ludzi i nieokreślony dokładnie „ciężki sprzęt”. Kreml nie skomentował tych doniesień, jednak wyraził głębokie zaniepokojenie pogarszającą się sytuacją w kraju. Również Rwanda na prośbę RŚA wysłała kilkuset żołnierzy mających odeprzeć bojowników. Okazało się, że wsparcie niewielkiej Rwandy nie odbiega od tego, co zaoferowali Rosjanie.

Większe oparcie na Rwandyjczykach jest korzystne z perspektywy rządu w Bangi, dla którego jest to okazja do wyrwania się z uścisku konfliktu o wpływy między Rosją i Francją. Dla obu tych krajów RŚA jest jednym z najważniejszych pól zmagań. W tym układzie Kigali proponuje kuszącą alternatywę: wsparcie doskonale wyszkolonych afrykańskich żołnierzy oraz pokazanie zarówno Moskwie, jak i Paryżowi, że Bangi może uciec z geopolitycznego klinczu. Współpraca wojskowa rozwijała się równolegle z gospodarczą. Linia lotnicza RwandAir otworzyła połączenie do Kamerunu z międzylądowaniem w Bangi, a rwandyjski fundusz inwestycyjny Crystal Ventures planuje inwestycje w sektorze spożywczym.



Najważniejszy rywal w regionie

Działania międzynarodowe rwandyjskiego rządu nie mają na celu poprawy wizerunku czy odsunięcia uwagi od autorytarnych rządów w kraju, jak w przypadku Czadu za czasów Idrissa Déby’ego. Działania Kigali zorientowane są na promowanie określonej, spójnej wizji budowania rwandyjskiej marki w Afryce. Udane interwencje wojskowe połączone z rozwijaniem współpracy gospodarczej sprawiają, że Kigali, od lat jeden z największych orędowników wolnego handlu na kontynencie, stawia się na pozycji czempiona nowoczesnego panafrykanizmu. Dużą rolę odgrywa tu reputacja, jaką cieszy się Paul Kagame: bohatera wojennego, technokraty i promotora nowoczesności.

Nie wszyscy w Afryce przychylnie patrzą na aktywną politykę zagraniczną Rwandy, wyrastającej na lokalnego lidera. Głównym oponentem jest sąsiednia Uganda. Kraje od lat pozostają w napiętych stosunkach, a oficerowie ugandyjskich sił zbrojnych kilkukrotnie ostrzegali o planowanej rwandyjskiej inwazji. Narrację taką przyjął nawet doradca prezydenta Ugandy do spraw operacji specjalnych, generał dywizji Muhoozi Kainerugaba, który stwierdził, że według danych wywiadu oprócz oddziałów na granicy rwandyjsko-ugandyjskiej w DRK mają się znajdować rwandyjscy żołnierze przebrani za Kongijczyków, gotowi do ataku na Ugandę.

Paul Kagame.
(Chatham House)

Regularnie wybuchają również afery szpiegowskie. Ugandyjski wywiad wojskowy CMI 22 maja 2019 roku zatrzymał pułkownika Paula Muwongego pod zarzutem szpiegostwa w związku z podejrzeniem istnienia rwandyjskiej siatki w ugandyjskich siłach zbrojnych. Konflikt rwandyjsko-ugandyjski ma przełożenie na stosunki gospodarcze. Mimo promowania idei wolnego handlu Kigali, gdy poczuje zagrożenie, bez wahania używa środków nacisku ekonomicznego równie skutecznie co sił zbrojnych.



W pierwszej połowie 2019 roku relacje między krajami zaostrzyły się, kiedy rwandyjskie służby celne odmówiły wpuszczenia do kraju ugandyjskich ciężarówek na przejściu w Katundzie. Oficjalnie kierowcom polecono udać się do oddalonego o sto kilometrów punktu odpraw. Nieoficjalnie utrudnienia były karą za wspieranie przez Ugandę Rwandyjskiego Kongresu Narodowego (RNC) i Demokratycznych Sił Wyzwolenia Rwandy (FDLR) – grup zbrojnych dążących do obalenia Kagamego.

Kampala również próbuje realizować wielowektorową politykę panafrykańską, jednak w przeciwieństwie do Kigali nie odnosi aż takich sukcesów. Rządzący od 1986 roku Yoweri Museveni próbował promować Ugandę jako siłę stabilizującą Afrykę Wschodnią między innymi przez bardzo aktywne zaangażowanie się w konflikt w Somalii. Mimo to Ugandyjczykom nie udało się zbudować międzynarodowej marki. Jej renomie zaszkodziły również oskarżenia wysunięte w 2017 roku wobec żołnierzy stacjonujących w RŚA, którzy mieli dopuścić się przestępstw seksualnych wobec przynajmniej trzynastu kobiet.

Rwanda stanowi interesujący casus kraju który dzięki spójnej wizji autorytarnego przywódcy nie tylko odbudował się po jednej z największych tragedii XX wieku, ale również aktywnie rywalizuje o przywództwo w regionie. Inwestycje w edukację i podkreślane na każdym kroku przywiązanie do idei merytokracji sprawiają, że Kigali staje się coraz atrakcyjniejszym partnerem dla krajów kontynentu. W przeszłości wielu przywódców próbowało realizować idee panafrykańskiego zjednoczenia, jednak możliwe, że to właśnie Rwandyjczycy znaleźli skuteczny sposób na wdrożenie założeń Afryki, której problemy rozwiązują sami Afrykanie.

Przeczytaj też: Pucz Kappa. Rewolucja, kontrrewolucja i pierwszy lot Hitlera

SSgt Ryan Crane / USAF