United Offensive jest dodatkiem do gry Call of Duty, która ukazała się mniej więcej rok temu. Gra do działania potrzebuje podstawowej wersji gry. I jest to najlepsza gra o Drugiej wojnie Światowej, jaka jest dostępna na rynku. Tak jak poprzednio tak i tu mamy trzy kampanie: Amerykańską, Brytyjską i Radziecką. Główni bohaterowie też ulegli zmianie: Riley będzie walczył w Ardenach, Doyle popłynie na Sycylię, a Yuri zmierzy się z Niemcami na łuku Kurskim.

Mamy do wykonania przeszło 20 misji. Oczywiście teraz misje są dużo lepsze, pełno w nich zaskakujących zwrotów. Np. w pierwszej misji, która jest również dostępna w Demie musimy obronić nasze pozycje przed atakiem oddziałów niemieckich. W innej na pokładzie bombowca, musimy, korzystając z broni pokładowej zniszczyć jak najwięcej wrogich samolotów. Za to misje po stronie radzieckiej to masakra. Cały czas trzeba strzelać, biegać chować się, no i robić quicksave i load. Podobnie jest w ostatniej misji w Ardenach. Niestety gra jest pełna po brzegi od skryptów. Nie wydarzy się nic ciekawszego póki nie dobiegniemy do wyznaczonego miejsca. Ale podczas gry nikt praktycznie nie będzie zwracał na to uwagi. Dużo się dzieje bardzo dużo.

Na szczęście w tej części nie ma misji solo ( jeśli ktoś liczył na takie niech zagra w Medal of Honor ). Gra jest dużo trudniejsza od poprzedniczki. Zanim wykończymy wszystkich przeciwników np. na polanie zginiemy z dziesięć razy. Warto jeszcze wspomnieć, że po zakończeniu kampanii widzimy skrócony, filmik obrazujący nasze zmagania we wszystkich misjach danej kampanii, dodatkowo dostajemy też notkę historyczną. No i jeszcze fani Kompani Braci zobaczą w grze znajome miejsca z filmu. Czas napisać coś o towarzyszach broni. Biegają, strzelają krzyczą itp., itd. Niestety jest to raczej na pokaz, gdyż wszystko musimy robić sami, chociaż czasem przydadzą się do ściągania na siebie ognia wroga. Co da nam szansę wybić przeciwników i przeżyć. Nieraz jest tak, że kumpel z oddziału stanie przed Niemcem i zareaguje dopiero po kilku sekundach.

Denerwujące jest też to, że nieraz włażą nam na linię ognia. Na szczęście jest blokada. Gdy celujemy w przyjaznego żołnierza nie wystrzelimy ani jednej kuli. A, Niemcy nauczyli się rzucać granatami, nie zawsze im to wychodzi, ale jak wyjdzie to boli Graficznie gra prezentuje się ładniej niż poprzednio. I działa na każdej karcie nVidii.

W uzbrojeniu też zaszły pewne zmiany. Mamy teraz lekkie karabiny maszynowe. Można z nich strzelać leżąc, gdy go rozłożymy. Możemy go też zamontować na ściance okopu lub w oknie. Po rozłożeniu nie można biegać, ale siła broni to rekompensuje. Postacie kierowane przez gracza mogą przez krótki czas biec sprintem. Nic wielkiego, ale zawsze coś. Dodano także miotacze płomieni, niestety trzeba najpierw ustrzelić Niemca, który go posiada. Dostajemy bazookę panzerschrecka, karabin Degetarev, SWT 40 i kilka innych. Niestety, mimo, że gra ma 20 misji grę można przejść w dwa!!!! dni. Jeśli ktoś kupił poprzednią grę to może i dodatek. Mimo, że krótki warto. Jeśli ktoś nie ma obu części to na pewno opłaca mu się kupić Call of Duty Deluxe. Znajdzie tam obie części. Warto.

[ocena]9[/ocena]