Najnowszy lotniskowiec amerykańskiej marynarki wojennej USS Gerald R. Ford (CVN 78) z powodzeniem przeszedł wczoraj trzeci i ostatni test odporności na eksplozje podwodne. Tym samym dobiegł końca czteromiesięczny cykl prób wstrząsowych FSST (Full Ship Shock Trials), weryfikujących zdolność danego okrętu do znoszenia wstrząsów i działania w warunkach bojowych. Teraz Ford ma przed sobą sześciomiesięczny okres planowej stopniowej dostępności (Planned Incremental Availability), podczas którego między innymi zostanie wykonana szczegółowa analiza struktury okrętu, aby stwierdzić ponad wszelką wątpliwość, czy wybuchy nie spowodowały uszkodzeń.

US Navy poinformowała, że wykorzystywano ładunki wybuchowe o masie 40 tysięcy funtów (18 144 kilogramy). Na miejsce holowała je niewielka jednostka – okręt pomocniczy NAWC 38. Za każdym razem detonowano je coraz bliżej kadłuba. Próby odbywają się w ścisłej koordynacji z innymi okrętami i statkami powietrznymi, które towarzyszą testowanej jednostce, a sama eksplozja jest poprzedzona odliczaniem.

– Próby wstrząsowe wykazały i udowodniły załodze, i to w dość efektowny sposób, że okręt będzie w stanie wytrzymać znaczne wstrząsy i dalej funkcjonować w ekstremalnych warunkach – powiedział komandor Brian Metcalf, zarządzający biurem marynarki wojennej do spraw programu lotniskowca przyszłości.



Poprzednie dwie próby wykonano 18 czerwca i 16 lipca. Ich celem jest przede wszystkim upewnienie się, że kadłub wytrzyma pobliską eksplozję. Ładunek wybuchowy stosowany w toku prób nie symuluje jednego konkretnego zagrożenia, ale raczej cały ich wachlarz. Najbardziej oczywisty środek rażenia to oczywiście mina morska, ale eksplozja tego rodzaju – o mniejszej sile, ale za to bliżej kadłuba – może być skutkiem uderzenia pocisku przeciwokrętowego (manewrującego lub balistycznego), torpedy czy nawet wybuchu amunicji na pobliskim okręcie sojuszniczym.

Poza tym jednak FSST to w istocie test każdej instalacji i każdego systemu: hydrauliki, komputerów, systemów zarządzania walką i oczywiście reaktora. Każdą eksplozję poprzedzają długotrwałe przygotowania, obejmujące między innymi rozmieszczenie aparatury pomiarowej, a także analizę procedur ratowniczo-naprawczych. Okręt jest bowiem teoretycznie zdolny wytrzymać próbę (taki wszakże jest cały jej sens), ale aż do kluczowego momentu nie można wykluczyć, że eksplozja ujawni jakąś ukrytą wadę, która zagrozi utrzymaniu okrętu na wodzie. Załoga musi być gotowa na taki scenariusz.

Próba z 16 lipca.
(US Navy / Mass Communications Specialist Seaman Jackson Adkins)

Próbę numer 2 zaplanowano pierwotnie na 1 lipca. Usterka wyposażenia na jednym z okrętów towarzyszących wymusiła jednak przełożenie testu o piętnaście dni. Próba numer 3 odbyła się w zaplanowanym terminie. Dowódca lotniskowca, komandor Paul Lanzilotta, przyznał, że ostatnia eksplozja spowodowała pewne uszkodzenia na okręcie, ale dał do zrozumienia, że ich zakres mieści się z dużym zapasem w dopuszczalnych w takiej sytuacji granicach. Za każdym razem śmigłowce lądowały na pokładzie Forda kilka minut po wybuchu.

Teoretycznie wynik FSST Forda może wpłynąć na konstrukcję dalszych jednostek tego typu. USS John F. Kennedy (CVN 79) jest już dwa lata po wodowaniu, ale zależnie od tego, jakie usterki zostaną ewentualnie stwierdzone na Fordzie, być może uda się wprowadzić stosowne zmiany na następnych trzech lotniskowcach: USS Enterprise (CVN 80), USS Doris Miller (CVN 81) i nienazwanym jeszcze CVN 82.

Okręt pomocniczy i badawczy NAWC 38, który przyholował na miejsce prób ładunek wybuchowy.
(US Navy / Mass Communication Specialist 3rd Class Jackson Adkins)



Ze względu na zagrożenie dla zwierząt próby FSST organizowane są tak, aby nie kolidowały ze spodziewanymi migracjami ptaków, ryb i ssaków morskich i aby ograniczyć na tyle, na ile to możliwe, szkody wśród gatunków zagrożonych. W próbach uczestniczyło kilkunastu naukowców, głównie biologów, i obserwatorów wypatrujących zarówno zwierząt, jak i jednostek cywilnych, które pomimo uprzednich komunikatów zapuściły się w strefę testów. Ostateczną decyzję, czy eksplozja nastąpi danego dnia, podejmował najpóźniej do godziny 8.00 rano komandor Lanzilotta.

Eksplozja z 8 sierpnia.
(US Navy / Mass Communication Specialist 3rd Class Novalee Manzella)

US Navy nie poddaje próbom FSST każdego nowego okrętu. Poprzednio taka wątpliwa przyjemność spotkała dwa okręty walki przybrzeżnej, USS Jackson (LCS 6) i USS Milwaukee (LCS 5), w 2016 roku, a wcześniej okręt desantowy dok USS Mesa Verde (LPD 19) typu San Antonio w roku 2008. Ostatnim do tej pory lotniskowcem, który przeszedł FSST, był USS Theodore Roosevelt (CVN 71) w roku 1987.

Jako że Ford jest zupełnie nowym typem okrętu, zorganizowanie FSST było koniecznością. W pewnym okresie wydawało się jednak, iż do prób zostanie wytypowany nie okręt wiodący, ale Kennedy – i że próby odbędą się dopiero w roku 2024. Wszystko oczywiście rozbijało się o koszty. Wielokrotnie pisaliśmy o opóźnieniach i przekroczeniach kosztorysu programu, a także rozlicznych usterkach trapiących lotniskowiec. Przesunięcie FSST w czasie miało być sposobem na efektywniejsze rozłożenie funduszy i posiadanie zdolnych do działań jedenastu lotniskowców (właściwie dziesięciu, gdyż Nimitze kolejno przechodzą trzyletnie remonty z wymianą prętów paliwowych).



Problem oczywiście w tym, że przesunięcie FSST na rok 2024 oznaczałoby, iż Ford wejdzie do służby liniowej bez weryfikacji odporności konstrukcji, a kolejne okręty tego typu będą konstruowane bez wniosków, które można by wyciągnąć z prób. Odzywały się również głosy, że przełożenie testów może być próbą ukrycia usterek czy wręcz wad konstrukcyjnych. Ostatecznie dzięki naciskom nieżyjącego już senatora Johna McCaina udało się storpedować plan opóźnienia FSST.

W kwietniu tego roku Ford zakończył z powodzeniem osiemnastomiesięczny cykl prób zdawczo-odbiorczych. W tym okresie załoga nie tylko sprawdzała działanie systemów i instalacji na okręcie, ale także uczyła się jego obsługi. Równolegle okręt służył jako platforma do kwalifikacji lotniskowcowych na potrzeby wschodniego wybrzeża. Ford powinien wyjść w pierwszy rejs operacyjny w 2022 roku.

Zobacz też: Nie japońskie, nie duńskie, ale włoskie – Indonezja zamówiła sześć FREMM-ów

US Navy / Mass Communication Specialist 3rd Class Jackson Adkins