19 maja ministerstwo obrony Ukrainy poinformowało o wizycie delegacji pakistańskich sił zbrojnych, której przewodził szef sztabu wojsk lądowych generał Qamar Javed Bajwa. Pakistańczycy zapoznali się z produktami ukraińskiego przemysłu obronnego i odbyli spotkanie z przedstawicielami ukraińskiego rządu, w tym wicepremierem i ministrem obrony Andrijem Taranem oraz ministrem do spraw strategicznych gałęzi przemysłu Ołehem Uruskim.

Członków delegacji zaproszono na prezentację statyczną i pokazy dynamiczne uzbrojenia na poligonie w obwodzie charkowskim. Wojskowi z Islamskiej Republiki Pakistanu zapoznawali się między innymi z czołgiem T-84BM Opłot-M (Obiekt 478DU9-1), kołowym transporterem opancerzonym BTR-4E, przenośnymi systemami przeciwpancernych pocisków kierowanych RK-2S Skif (eksportowy wariant ppk Stuhna-P) i Korsar oraz bezzałogowymi aparatami latającymi Łełeka-100 i Cykonija. Służba prasowa Ukroboronpromu podała, że Pakistan dąży do wzmocnienia korpusu pancernego i zdolności przeciwpancernych wojsk lądowych.



Według strony ukraińskiej obie strony zgodziły się na dalszą optymalizację kooperacji wojskowej, zwłaszcza w dziedzinie produkcji obronnej, szkolenia, zwalczania terroryzmu i wywiadu. Wizyta Pakistańczyków na Ukrainie jest kontynuacją bardzo prężnej współpracy w zakresie przemysłu obronnego trwającej od lat dziewięćdziesiątych. Kijów sprzedał wówczas Pakistanowi 320 czołgów T-80UD za 600 milionów dolarów. W 2016 roku podpisano umowę na remont czołgów tego typu będących na wyposażeniu sił zbrojnych Pakistanu.

Był to jedynie element składowy procesu poprawy jakości wojsk pancernych. Pakistańskie starania o nabycie Opłotów trwają – z przerwami – minimum sześć lat. W sierpniu 2017 roku pojawiły się informacje, jakoby obie strony doszły do porozumienia, jednak do tej pory ani jeden czołg nie pojawił się w pakistańskich pododdziałach, mimo że pojazd testowano na tamtejszych poligonach.

Czołg podstawowy T-84BM Opłot podczas pokazu dynamicznego.
(ministerstwo obrony Ukrainy)

Latem 2020 roku pakistańskie wojska lądowe przyjęły na wyposażenie ulepszoną wersję czołgu podstawowego Al-Khalid 1, do których modernizacji używano pozyskiwanych na Ukrainie komponentów, w tym silników wysokoprężnych 6TD-2. 22 września podczas ćwiczeń na poligonie opodal Dźhelamu w prowincji Pendżab potwierdzono przyjęciu do służby chińskich czołgów podstawowych VT-4.



Długofalowe plany pakistańskiego ministerstwa obrony zakładają kupno niespełna 600 czołgów, które miałyby posłużyć między innymi do wzmocnienia wojsk pancernych chroniących Linię Kontroli w Dżammu i Kaszmirze. Z tej liczby przynajmniej 360 pochodzić będzie z zagranicy. Początkowo liczono na rosyjskie T-90MS, ale ochłodzenie relacji na linii Moskwa–Islamabad wstrzymało te plany, zaś pakistańskie wojska lądowe nie mogą czekać. Być może jednak sprawa dostaw rosyjskich wozów pancernych nie została pogrzebana. Na początku kwietnia minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow odwiedził Indie i Pakistan. W tym drugim państwie padła deklaracja o dostawie sprzętu, ale nie podano żadnych konkretów.

Pakistańczycy wykorzystują czołgi podstawowe T-59, T-69, Al-Zarrar (głęboka modernizacja T-59), T-80UD (Obiekt 478BE1 i 478BE2) i Al-Khalid (około 600 sztuk w linii). Zakup Opłotów ma być z jednej strony opłacalny logistycznie, gdyż są one wersją rozwojową T-80UD, ale z drugiej strony jest obarczony niezwykłym ryzykiem politycznym. Wystarczy przypomnieć sobie problemy z dostawami czterdziestu dziewięciu sztuk sprzedanych do Tajlandii. Realizacja zajęła siedem lat z dużymi problemami, dopiero w marcu 2018 roku udało się dostarczyć wszystkie egzemplarze.

Wyrzutnia ppk Skif na trójnogu.
(KB Łucz)

Antyreklamą były również międzynarodowe zmagania czołgistów w ramach zawodów Strong Europe Tank Challenge 2018. Wówczas okazało się, że przyczyną zajęcia ostatniego miejsca przez pakistańskich pancerniaków był szereg problemów technicznych, w tym usterka z automatem ładującym, który po załadowaniu naboju do armaty blokował się i uniemożliwiał oddanie strzału. Defekt dotyczył trzech z czterech wozów. Mimo że ostatecznie udało się go zażegnać, pierwszego dnia rywalizacji czołgi na czterdzieści możliwych strzałów oddały jedynie szesnaście. Do tego dochodził też kłopot ze stabilizacją armaty, drgającej w niekontrolowany sposób i uniemożliwiającej prowadzenie celnego ognia.



W przypadku tajlandzkiego kontraktu Kijów miał wiele problemów z terminowością dostaw, zwłaszcza po wybuchu konfliktu w Donbasie. Z powodu wielu opóźnień w dostawach tajlandzcy kontrahenci byli bliscy zerwania umowy. Ryzyko dla Pakistańczyków wiąże się więc z tym, że Ukraińcy nie przezwyciężą problemów produkcji małoseryjnej T-84 po odcięciu dostaw rosyjskich komponentów. Z drugiej strony pełzająca modernizacja Al-Khalidów i mała liczba VT-4 dostarczonych przez Chiny zmusza do radykalnych działań i zwrócenia się po sprzęt niepewny, ale namacalny.

Mniej problematyczna wydaje się sprawa pocisków kierowanych Skif. Pierwszy raz o pakistańskim zainteresowaniu tym typem uzbrojenia można było usłyszeć już kilka miesięcy temu Za ukraińskim rozwiązaniem ma przemawiać przede wszystkim konkurencyjna cena.

Skify mają zasięg 5 kilometrów i zdolność penetracji pancerza o grubości 800 milimetrów RHA. Nowsza, powiększona wersja RK-2M ma zasięg 5,5 kilometra i pozwala na przebicie pancerza o grubości 1100 milimetrów RHA. Skify mogą być przenoszone przez piechurów jako zestawy wynośne i mogą stanowić wyposażenie modułów uzbrojenia montowanych na stropach pojazdów opancerzonych.

Zobacz też: Brytyjskie Typhoony pierwszy raz użyły bojowo pocisków Storm Shadow

(armyinform.com.ua)

Artemis Dread, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International